Wyprawa w pieniny 2006

...czyli to, co lubimy najbardziej.
Żaba
Zwykły forumowicz
Posty: 1341
Rejestracja: wtorek, 20 lutego 2007, 22:06
Lokalizacja: gm. Narol

Wyprawa w pieniny 2006

Post autor: Żaba »

Wyprawa w Pieniny 2006


12 września
Rankiem pakujemy na motory wszystkie (nie)zbędne rzeczy: namiot, śpiwory, ubrania.
O 9 wyruszamy w kierunku Przemyśla, plan mamy taki że jedziemy na południe.
Pierwszy postój robimy w Kalwarii Pacławskiej oddalonej około 30 km. za Przemyślem.
Na wzgórzu do którego prowadzi wąska, kręta droga jest klasztor o Franciszkanów, którym opiekują się od 1668 r.
Drogą prowadzącą wzdłuż granicy przez lasy dojeżdżamy do Arłamowa (dawny ośrodek rządowy) Ośrodek oddalony jest od najbliższej miejscowości około 10 km. Fajną dziuple mieli tu dawni notable. Robimy tu krótki postój i ruszmy dalej wzdłuż granicy na południe.
Obrazek
W Liskowatym zatrzymujemy się na chwile przy starej cerkwi z 1832 r.
Obrazek
Przez Krościenko docieramy do Leska, gdzie umówieni byliśmy z moją kuzynką.
Mamy chwile przerwy, którą wykorzystujemy na obiad. Mysza zajmuje miejsce na tylnym siodełku XJ-ty Andrzeja i ruszamy dalej w kierunku Ustrzyk Górnych. Mijamy Polańczyk, Czarną i zbliżamy się do celu dzisiejszej podróży.
Obrazek
Chmurzy się co raz bardziej i już kilka kilometrów od Ustrzyk dopada nas deszczyk, ale nic jedziemy dalej. W Ustrzykach szukamy noclegu, choć mamy namiot i śpiwory to jakoś nie mamy ochoty w nim spać. Na Campingu jest wolny domek (25 zł od osoby) warunki spartańskie ale bierzemy. Lekko przemoczeni rozgrzewamy się Andrzeja pieprzówką  i około północy idziemy spać.
Obrazek
13 września
Po trudach nocnych skoro świt o koło 10 ;) wyruszmy w dalszą drogę. Piękne widoki na Połoniny sprawiają że nie chce się jechać dalej… Ale mamy plan dotrzeć jak najdalej na południe. Kilka fotek i jedziemy dalej.

Obrazek Obrazek
Po drodze jest tyle ciekawych miejsc. Zatrzymujemy się na chwilkę przy bardzo ładnej cerkwi, których jest sporo w tych okolicach, żeby moi kompani mogli się dotlenić.
Obrazek
Około południa mijając Komańcze docieramy do Barwinka. Wymieniamy walutę i w jednej chwili przekraczamy granicę ze Słowacją. Tuż za granicą przy drodze ustawione są różne „eksponaty” pamiętające drugą wojnę światową.
Obrazek
Docieramy do Swidnika, przy wylocie z miasta zatrzymujemy się koło miejsca gdzie zgromadzone zostały pojazdy z drugiej wojny.
Obrazek
Po drugiej stronie drogi jest skansen, ale odpuszczamy. Drogą w kierunku Popradu docieramy do Bardejova. Miasto to wpisane jest na listę UNESCO. Z trudem docieramy w okolice starówki. Na parkingu zostawiamy motocykle a kaski i kurtki zostawiamy w budce parkingowego. Pieszo udajemy się w kierunku starówki. Sporo tu ładnych kamieniczek.
Jednym z miejsc do zwiedzenia jest kościół (wstęp płatny ?) i wieża kościelna na którą wąskimi schodkami się udajemy (też płatny wstęp). Z wieży rozpościera się bardzo ładny widok na miasto i okolice.
Obrazek Obrazek Obrazek
Jest już około piętnastej, pora coś zjeść. Pan parkingowy wskazuje nam pizzerie.
Z komunikacją nie ma większych kłopotów. Po zasłużonym obiadku ruszmy dalej.
Drogi w Słowacji są dość dobre, ruch mniejszy niż u nas. Za Starą Lubowną skręcamy w kierunku przejścia w Nidzicy. Na wzgórzu dostrzegamy ciekawy zamek, ale jest już zbyt późno żeby wejść.
Obrazek
Około 19 docieramy do małego przejścia w Niedzicy. Znów w ojczyźnie.
Szukamy jakiegoś noclegu. Trafiamy do gospodarstwa agroturystycznego „U Górala” http://www.kwatery.fr.pl/Warunki o wiele lepsze niż ostatnio a cena taka sama. Jesteśmy trochę zmęczeni, wypijamy Złotego Bażanta kupionego w Słowacji, potem jeszcze Becherovke ;)

14 września
Tego dnia postanawiamy trochę zadbać o naszą kondycje fizyczną.
Ruszamy w góry. Gospodarz podwozi nas w okolice Trzech Koron.
Obrazek
Szlakiem idziemy w kierunku szczytu, droga jest męcząca ale nie poddajemy się.
Kilka przystanków i po około półtorej godziny docieramy na sam szczyt (982m n.p.m.)
Wejście jest dodatkowo płatne (chyba 5 zł.) Widoki stąd są naprawdę piękne. Przełom Dunajca, w dali widać też Tatry.
Obrazek Obrazek Obrazek
Z szczytu schodzimy drugą stroną góry, nogi bolą bardziej niż przy podejściu. Docieramy do Krościenka n. Dunajcem, po tak wyczerpującym marszu pora coś zjeść i wypić ;). Autobusem wracamy do naszej bazy. Jest jeszcze trochę dnia, wykorzystujemy go na zwiedzenie zamków w Nidzicy i Czorsztynie. Oczywiście robimy to na motocyklach. Na pierwszy ogień idzie Nidzica, to w tym zamku kręcono większość scen do Janosika.
Obrazek Obrazek
Po drugiej stronie zlewu Czorsztyńskiego widać zamek Czorsztyn, można tam dotrzeć statkiem, ale my wolimy na kołach. Zamek częściowo jest odbudowany i udostępniony do zwiedzania.

Wieczorem robimy szybkiego strzała na Słowacje po Bażanta, to tylko kilometr od naszej bazy. W sklepach przygranicznych można płacić złotówkami. I tak minął kolejny dzień. :D

15 września
Być w Pieninach i nie zaliczyć spływu Dunajcem to grzech.
Pakujemy zbędne jak się okazało śpiwory i namiot na motory. Początek spływu ma miejsce w miejscowości oddalonej około 5 km. od naszej bazy. Motory zostawiamy na parkingu a kaski i kurtki w budce parkingowych. Koszt spływu łodzią flisacką to 35 zł od osoby plus 5 zeta za wstęp do Parku Narodowego. Spływ trwa około dwóch godzin. Odległość od startu do mety w linii prostej to trzy km. ale rzeka robi dziewięć wijąc się pomiędzy górami. http://www.flisacy.com.pl/

Obrazek Obrazek
Końcowym punktem spływu jest Szczawnica, obowiązkowo trzeba zjeść tutejszy przysmak czyli pstrąga. Po obiadku, busem (5 zł.) wracamy na parking gdzie zostały motory.
Ubieramy się i ruszmy w drogę powrotną jest już 15. Jedziemy przez Nowy Sącz, Gorlice do Jasła to opuszcza nas Mysza. Przez Strzyżów docieramy do Rzeszowa, zapada zmrok i robi się chłodno. W Przeworsku zatrzymujemy się na ciepłą kawę, wkładam drugie spodnie i jedziemy dalej, około 22 jesteśmy w domu. To były cztery wspaniałe, dni w sumie przejechaliśmy prawie 1000 km. :D Mój zabytkowy :wink: japoński motór spisywał się dobrze :D

Troche się nudzę i wspominam wycieczkę z ubiegłego roku. Kto następny opisze swoją wyprawę ? Będzie co czytać. Może też będzie to dla innych ciekawą propozycją gdzie warto się wybrać.
Ostatnio zmieniony niedziela, 26 sierpnia 2007, 20:25 przez Żaba, łącznie zmieniany 1 raz.
Free Rider
Marek

Post autor: Marek »

Baaardzo zacny opis. :) Fajnie, jakby koledzy zechcieli opisać swoje wycieczki. Szczególnie zainteresowała mnie część słowacka - w tym sezonie już nie wyskoczę, ale w przyszłym napewno.
sq8bwh

Post autor: sq8bwh »

To lubię... Byłem w w/w miejscach i momentami to jak bym siebie z moją WSK'ą widział tam (zwłaszcza te czołgi k/Świdnika).. :lol:
Basia

Post autor: Basia »

Pięknie :D
Jest co poczytać, jest co pooglądać.
Speedarek
Zwykły forumowicz
Posty: 952
Rejestracja: czwartek, 5 kwietnia 2007, 10:12
Lokalizacja: Zamość

Post autor: Speedarek »

widoczki ładne !!!! 8) :lol:
Nie ważne co masz pod dupą , ważne co masz nad nią .......
Awatar użytkownika
sebus00
Zwykły forumowicz
Posty: 1004
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 19:19
Motocykl: Honda VTR 1000 FireStorm
Lokalizacja: Lublin

Post autor: sebus00 »

Zaba swietne widoki i ,swietny opis wycieczki :)
Żaba
Zwykły forumowicz
Posty: 1341
Rejestracja: wtorek, 20 lutego 2007, 22:06
Lokalizacja: gm. Narol

Post autor: Żaba »

Dodałem jeszcze kilka fotek, i coś tam w opisie.
Fajnie byłoby poczytać jesczze inne opisy wycieczek. :D
Kto następny ?
sq8bwh myślę że każdy ma ochote poczytać o Twojej wyprawie do Rumuni :lol:
Free Rider
sq8bwh

Post autor: sq8bwh »

Nic prostrzego... Google i zapytanie..... sq8bwh +rumunia :wink:
Żaba
Zwykły forumowicz
Posty: 1341
Rejestracja: wtorek, 20 lutego 2007, 22:06
Lokalizacja: gm. Narol

Post autor: Żaba »

Faktycznie jest na RR, szkoda że nie na KFM :wink:
Free Rider
ODPOWIEDZ

Wróć do „Zloty, imprezy, wycieczki, spotkania”