Uroczystości z okazji 75 Rocznicy Zbrodni Wołyńskiej
-
- Zwykły forumowicz
- Posty: 2808
- Rejestracja: poniedziałek, 19 lutego 2007, 08:39
- Motocykl: FJR 1300
Uroczystości z okazji 75 Rocznicy Zbrodni Wołyńskiej
Otrzymałem na Wasze ręce zaproszenie do udziału w tytułowych uroczystościach, które odbędą się w Zamościu w niedzielę 10 czerwca 2018 r. od godz. 10.00 na cmentarzu przy ul. Peowiaków, a następnie w Kościele Garnizonowym.
Proszę o rozważenie uczczenia przez KBM rocznicy ludobójstwa Polaków na Kresach poprzez udział w ww. wydarzeniu.
Po podjęciu decyzji ustalę w porozumieniu z Panią Prezes Kalinowską szczegóły/formę motocyklowego udziału KBM w uroczystościach.
Proszę o rozważenie uczczenia przez KBM rocznicy ludobójstwa Polaków na Kresach poprzez udział w ww. wydarzeniu.
Po podjęciu decyzji ustalę w porozumieniu z Panią Prezes Kalinowską szczegóły/formę motocyklowego udziału KBM w uroczystościach.
- manson
- K.B.M.
- Posty: 1058
- Rejestracja: środa, 29 września 2010, 08:15
- Motocykl: HONDA VTX1300 2006r.
- Lokalizacja: Zamość
Re: Uroczystości z okazji 75 Rocznicy Zbrodni Wołyńskiej
OCZYWIŚCIE JESTEM ZA
nawet tysiącmilowa podróż
zaczyna się od jednego kroku.
602300313
zaczyna się od jednego kroku.
602300313
- Norek
- Moderator K.B.M.
- Posty: 658
- Rejestracja: poniedziałek, 27 czerwca 2011, 21:13
- Motocykl: BMW R1200 GS ADVENTURE 2006r.
- Lokalizacja: Zamość
Re: Uroczystości z okazji 75 Rocznicy Zbrodni Wołyńskiej
Też jestem za udziałem w uroczystościach.
Nigdy nie jedź szybciej niż Twój anioł stróż może lecieć.
501686006
501686006
- LYSY
- Zwykły forumowicz
- Posty: 297
- Rejestracja: niedziela, 16 września 2012, 20:29
- Motocykl: HONDA VTX1800
- Lokalizacja: Zamość
Re: Uroczystości z okazji 75 Rocznicy Zbrodni Wołyńskiej
Cześć Rysiu,
Może nie jestem w temacie albo coś mi przez przypadek "umkło" z życia klubu, - czemu Na "Wasze ręce"
Może nie jestem w temacie albo coś mi przez przypadek "umkło" z życia klubu, - czemu Na "Wasze ręce"
Żyj tak, aby inni nie musieli przez ciebie płakać …
502 648 195
502 648 195
-
- Zwykły forumowicz
- Posty: 2808
- Rejestracja: poniedziałek, 19 lutego 2007, 08:39
- Motocykl: FJR 1300
Re: Uroczystości z okazji 75 Rocznicy Zbrodni Wołyńskiej
Wcale nie takie celne
Po prostu ja zostałem zaproszony osobiście na tą imprezę, a ponieważ po otrzymaniu owego zaproszenia poinformowałem Panią Prezes, że jest taki klub motocyklowy o kresowych inklinacjach Starsza Pani przekazała mi zaproszenie dla całego KBM.
Ot i cała, zupełnie nieistotna dla sprawy, tajemnica
Po prostu ja zostałem zaproszony osobiście na tą imprezę, a ponieważ po otrzymaniu owego zaproszenia poinformowałem Panią Prezes, że jest taki klub motocyklowy o kresowych inklinacjach Starsza Pani przekazała mi zaproszenie dla całego KBM.
Ot i cała, zupełnie nieistotna dla sprawy, tajemnica
-
- Zwykły forumowicz
- Posty: 2808
- Rejestracja: poniedziałek, 19 lutego 2007, 08:39
- Motocykl: FJR 1300
Re: Uroczystości z okazji 75 Rocznicy Zbrodni Wołyńskiej
A tu dwa fragmenty wspomnień Pani Prezes Kalinowskiej i Pani Radziszewskiej:
Janina Kalinowska: – Nie jestem w stanie odtworzyć sobie z pamięci tego, co się stało. Byłam za mała. Pamiętam tylko huk, jakąś łunę i że bardzo bałam się otworzyć oczy. Wstałam, jak już zaczęło mnie piec palące się ubranie. Stało tam jakieś naczynie z wodą, to je ugasiłam.
Wierzę, że “żołnierz strzela, a Pan Bóg kule nosi”. Z tego, co ustaliłam, gdy Ukraińcy zamordowali moją rodzinę, jako małe dziecko byłam z rodzicami. I mnie też mieli zabić. Można powiedzieć, że moja rodzina miała to szczęście, iż została zastrzelona, a nie zatłuczona jakimiś tępymi narzędziami, co przecież często się wtedy na Wołyniu zdarzało. Nie wiem, czy przewróciłam się z tego huku, czy może mama, padając, pociągnęła mnie ze sobą na ziemię. W każdym razie nie zginęłam. Gdy się ocknęłam, zobaczyłam olbrzymią łunę. Poszłam do pobliskiego domu. Niedawno dowiedziałam się, że mieszkało tam małżeństwo ukraińsko-polskie. Dom ten stoi do dziś. Wnuczka ludzi, którzy tam żyli w 1943 r., opowiedziała mi to, co usłyszała od swojej mamy. Wynika z tego, że byłam u nich do czasu, aż przyszedł jakiś pan, który zabrał mnie do Włodzimierza Wołyńskiego. Zostawił mnie u ludzi o nazwisku Karchut. Rodzina ta została później wywieziona na roboty do Niemiec i zabrała mnie ze sobą.
...
Jak potoczyły się Pani dalsze losy?
Po wojnie znalazłam się w amerykańskiej strefie okupacyjnej. Zanim odesłano mnie do Polski, przez dwa lata byłam w obozie przejściowym. Byli tam państwo Karchutowie, ale opiekowała się mną jakaś kobieta w mundurze. Odkarmiła mnie, odprowadzała do szkoły. Żyliśmy w olbrzymich koszarach. W jednym bloku mieszkali Francuzi i Polacy, w innych inne narodowości. Byli tam też uczestnicy Powstania Warszawskiego, którzy uczyli w polskiej szkole. Szkoła znajdowała się poza obozem. Mijał czas, po inne dzieci zgłaszali się rodzice, a o mnie nie pytał nikt.
...
Jak wyglądało życie sierot zaraz po wojnie?
Dopiero w tym domu po latach tułaczki poczułam się naprawdę bezpieczna, mimo że w każdą niedzielę musieliśmy chodzić kwestować na życie, bo to nie był sierociniec państwowy, codziennie jadło się czarny chleb z marmoladą, a na obiad nic innego tylko dorsze. Było chłodno i czasami głodno, ale mimo biedy było mi tam bardzo dobrze. Potem przeniesiono mnie do Międzyrzeca Podlaskiego, do domu dziecka, który ulokowano w Pałacu Potockich. Wtedy po raz pierwszy w życiu zetknęłam się z bieżącą wodą, wanną, centralnym ogrzewaniem. Tam chodziłam do szkoły do ukończenia gimnazjum.
A Pani pamięta, co się wydarzyło w Pani rodzinnej miejscowości 65 lat temu?
Teresa Radziszewska: – Tak, miałam wtedy 8 lat i byłam najstarsza z czwórki rodzeństwa. W Kolonii Aleksandrówka zginęły 92 osoby. Mój stryj przeżył, bo schował się w żywopłocie. Wszystko widział i potem nam opowiadał. Banderowcy zgromadzili mieszkańców pod jedną chatą i zaczęli strzelać. Małe dzieci żywe wrzucali do studni. Starsze wpędzili do piwnicy po kartoflach i wrzucili granat. Jeden 17-letni chłopak zerwał się i zaczął uciekać. Strzelali, ale go nie trafili, zdołał dobiec do lasu. Stryj widział, jak jeden z napastników wyrwał matce malutkie dziecko i zabił je, uderzając główką o kant chałupy, a matkę przebił widłami.
Janina Kalinowska: – Nie jestem w stanie odtworzyć sobie z pamięci tego, co się stało. Byłam za mała. Pamiętam tylko huk, jakąś łunę i że bardzo bałam się otworzyć oczy. Wstałam, jak już zaczęło mnie piec palące się ubranie. Stało tam jakieś naczynie z wodą, to je ugasiłam.
Wierzę, że “żołnierz strzela, a Pan Bóg kule nosi”. Z tego, co ustaliłam, gdy Ukraińcy zamordowali moją rodzinę, jako małe dziecko byłam z rodzicami. I mnie też mieli zabić. Można powiedzieć, że moja rodzina miała to szczęście, iż została zastrzelona, a nie zatłuczona jakimiś tępymi narzędziami, co przecież często się wtedy na Wołyniu zdarzało. Nie wiem, czy przewróciłam się z tego huku, czy może mama, padając, pociągnęła mnie ze sobą na ziemię. W każdym razie nie zginęłam. Gdy się ocknęłam, zobaczyłam olbrzymią łunę. Poszłam do pobliskiego domu. Niedawno dowiedziałam się, że mieszkało tam małżeństwo ukraińsko-polskie. Dom ten stoi do dziś. Wnuczka ludzi, którzy tam żyli w 1943 r., opowiedziała mi to, co usłyszała od swojej mamy. Wynika z tego, że byłam u nich do czasu, aż przyszedł jakiś pan, który zabrał mnie do Włodzimierza Wołyńskiego. Zostawił mnie u ludzi o nazwisku Karchut. Rodzina ta została później wywieziona na roboty do Niemiec i zabrała mnie ze sobą.
...
Jak potoczyły się Pani dalsze losy?
Po wojnie znalazłam się w amerykańskiej strefie okupacyjnej. Zanim odesłano mnie do Polski, przez dwa lata byłam w obozie przejściowym. Byli tam państwo Karchutowie, ale opiekowała się mną jakaś kobieta w mundurze. Odkarmiła mnie, odprowadzała do szkoły. Żyliśmy w olbrzymich koszarach. W jednym bloku mieszkali Francuzi i Polacy, w innych inne narodowości. Byli tam też uczestnicy Powstania Warszawskiego, którzy uczyli w polskiej szkole. Szkoła znajdowała się poza obozem. Mijał czas, po inne dzieci zgłaszali się rodzice, a o mnie nie pytał nikt.
...
Jak wyglądało życie sierot zaraz po wojnie?
Dopiero w tym domu po latach tułaczki poczułam się naprawdę bezpieczna, mimo że w każdą niedzielę musieliśmy chodzić kwestować na życie, bo to nie był sierociniec państwowy, codziennie jadło się czarny chleb z marmoladą, a na obiad nic innego tylko dorsze. Było chłodno i czasami głodno, ale mimo biedy było mi tam bardzo dobrze. Potem przeniesiono mnie do Międzyrzeca Podlaskiego, do domu dziecka, który ulokowano w Pałacu Potockich. Wtedy po raz pierwszy w życiu zetknęłam się z bieżącą wodą, wanną, centralnym ogrzewaniem. Tam chodziłam do szkoły do ukończenia gimnazjum.
A Pani pamięta, co się wydarzyło w Pani rodzinnej miejscowości 65 lat temu?
Teresa Radziszewska: – Tak, miałam wtedy 8 lat i byłam najstarsza z czwórki rodzeństwa. W Kolonii Aleksandrówka zginęły 92 osoby. Mój stryj przeżył, bo schował się w żywopłocie. Wszystko widział i potem nam opowiadał. Banderowcy zgromadzili mieszkańców pod jedną chatą i zaczęli strzelać. Małe dzieci żywe wrzucali do studni. Starsze wpędzili do piwnicy po kartoflach i wrzucili granat. Jeden 17-letni chłopak zerwał się i zaczął uciekać. Strzelali, ale go nie trafili, zdołał dobiec do lasu. Stryj widział, jak jeden z napastników wyrwał matce malutkie dziecko i zabił je, uderzając główką o kant chałupy, a matkę przebił widłami.
- manson
- K.B.M.
- Posty: 1058
- Rejestracja: środa, 29 września 2010, 08:15
- Motocykl: HONDA VTX1300 2006r.
- Lokalizacja: Zamość
Re: Uroczystości z okazji 75 Rocznicy Zbrodni Wołyńskiej
Co dalej robimy w tym temacie
nawet tysiącmilowa podróż
zaczyna się od jednego kroku.
602300313
zaczyna się od jednego kroku.
602300313
-
- Zwykły forumowicz
- Posty: 2808
- Rejestracja: poniedziałek, 19 lutego 2007, 08:39
- Motocykl: FJR 1300
Re: Uroczystości z okazji 75 Rocznicy Zbrodni Wołyńskiej
Ogólny plan uroczystości.
Uroczystości rocznicowe rozpoczną się w niedzielę 10 czerwca 2018 r. o godz. 10 od na cmentarzu parafialnym przy ul. Peowiaków od poświęcenia pomnika Krzyża. Uroczystość odbędzie się z ceremoniałem wojskowym.
Po odsłonięciu pomnika delegacja zamojskiego Stowarzyszenia Upamiętniania Polaków Pomordowanych na Wołyniu uda się na zamojską Rotundę, gdzie w Krypcie Wołyńskiej złoży kwiaty, zaś pozostali uczestnicy uroczystości udadzą się do kościoła garnizonowego, gdzie w samo południe rozpocznie się msza święta w intencji Polaków pomordowanych przez nacjonalistów ukraińskich. Homilię wygłosi ks. Tadeusz Isakowicz-Zalewski. Po nabożeństwie przewidziano występ Zespołu Wokalnego Funkcjonariuszy Służby Więziennej Zakładu Karnego w Zamościu.
Zaproszenie na niedzielne uroczystości otrzymali m. in. parlamentarzyści, wojewoda lubelski oraz władze samorządowe.
Trochę trudno to dobrze rozegrać, ale może zróbmy to tak:
9.15 - zbiórka na parkingu przy ul. Peowiaków (w pobliżu dawnego Urzędu Wojewódzkiego).
9.45 - wyjazd pod cmentarz na ul. Peowiaków (tu problem gdzie zaparkować motocykle ???).
10.00 - uczestnictwo w uroczystościach poświęcenia pomnika. Przejazd na Rotundę. Złożenie kwiatów w Krypcie Wołyńskiej (trzeba by zakupić odpowiednią wiązankę). Zakończenie formalnego udziału KBM w uroczystościach.
Osoby chętne mogą pozostać w celu uczestniczenia we mszy św. o godz. 12.00 w kościele garnizonowym.
Pozostali udają się na obiad, tak by zdążyć na ew. zbiórkę o godz. 14.00 do wyjazdu na imprezę charytatywną do Szczebrzeszyna i na Piknik 100 Lecia Niepodległości do Krasnobrodu.
Uroczystości rocznicowe rozpoczną się w niedzielę 10 czerwca 2018 r. o godz. 10 od na cmentarzu parafialnym przy ul. Peowiaków od poświęcenia pomnika Krzyża. Uroczystość odbędzie się z ceremoniałem wojskowym.
Po odsłonięciu pomnika delegacja zamojskiego Stowarzyszenia Upamiętniania Polaków Pomordowanych na Wołyniu uda się na zamojską Rotundę, gdzie w Krypcie Wołyńskiej złoży kwiaty, zaś pozostali uczestnicy uroczystości udadzą się do kościoła garnizonowego, gdzie w samo południe rozpocznie się msza święta w intencji Polaków pomordowanych przez nacjonalistów ukraińskich. Homilię wygłosi ks. Tadeusz Isakowicz-Zalewski. Po nabożeństwie przewidziano występ Zespołu Wokalnego Funkcjonariuszy Służby Więziennej Zakładu Karnego w Zamościu.
Zaproszenie na niedzielne uroczystości otrzymali m. in. parlamentarzyści, wojewoda lubelski oraz władze samorządowe.
Trochę trudno to dobrze rozegrać, ale może zróbmy to tak:
9.15 - zbiórka na parkingu przy ul. Peowiaków (w pobliżu dawnego Urzędu Wojewódzkiego).
9.45 - wyjazd pod cmentarz na ul. Peowiaków (tu problem gdzie zaparkować motocykle ???).
10.00 - uczestnictwo w uroczystościach poświęcenia pomnika. Przejazd na Rotundę. Złożenie kwiatów w Krypcie Wołyńskiej (trzeba by zakupić odpowiednią wiązankę). Zakończenie formalnego udziału KBM w uroczystościach.
Osoby chętne mogą pozostać w celu uczestniczenia we mszy św. o godz. 12.00 w kościele garnizonowym.
Pozostali udają się na obiad, tak by zdążyć na ew. zbiórkę o godz. 14.00 do wyjazdu na imprezę charytatywną do Szczebrzeszyna i na Piknik 100 Lecia Niepodległości do Krasnobrodu.
- romi
- K.B.M.
- Posty: 183
- Rejestracja: wtorek, 2 czerwca 2015, 07:48
- Motocykl: HONDA NT650V DEAUVILLE 1998r.BMW K1200LT 2005r.
Re: Uroczystości z okazji 75 Rocznicy Zbrodni Wołyńskiej
Proszę mnie zapisać postaram się przybyć. Pozdrawiam Romi.
-
- Zwykły forumowicz
- Posty: 324
- Rejestracja: środa, 26 sierpnia 2009, 19:25
- Lokalizacja: Wierzchowiska
Re: Uroczystości z okazji 75 Rocznicy Zbrodni Wołyńskiej
Jestem
W drogę zabierz ze sobą rozsądek i wyobraźnię aby głupocie nie dać satysfakcji!!!
- kapral
- K.B.M.
- Posty: 97
- Rejestracja: niedziela, 16 grudnia 2007, 20:40
- Motocykl: HONDA GL1200 ASPENCADE 1986r.
- Lokalizacja: Stary Zamość
Re: Uroczystości z okazji 75 Rocznicy Zbrodni Wołyńskiej
kapral będzie
- romi
- K.B.M.
- Posty: 183
- Rejestracja: wtorek, 2 czerwca 2015, 07:48
- Motocykl: HONDA NT650V DEAUVILLE 1998r.BMW K1200LT 2005r.
Re: Uroczystości z okazji 75 Rocznicy Zbrodni Wołyńskiej
Nie zdążę na uroczystości na cmentarzu postaram się być na 14.
-
- Zwykły forumowicz
- Posty: 2808
- Rejestracja: poniedziałek, 19 lutego 2007, 08:39
- Motocykl: FJR 1300
Re: Uroczystości z okazji 75 Rocznicy Zbrodni Wołyńskiej
Była to ważna, piękna i potrzebna uroczystość upamiętnienia, w jubileuszową 75 rocznicę Zbrodni Wołyńskiej, ofiar odradzającego się obecnie nacjonalizmu ukraińskiego.
Uczestnikami tego wydarzenia byli między innymi:
- Pani Janina Kalinowska i jej koleżanki ze stowarzyszenia - bezpośredni świadkowie zbrodni ludobójstwa na Wołyniu
- ks. Isakowicz- Zaleski
- władze miasta i gminy Zamość
- posłowie i senatorowie
- przedstawiciele wojska, policji i innych służb i straży
- delegacje organizacji i stowarzyszeń społecznych
- przedstawiciele mediów, duchowieństwa, i inni
- oraz mieszkańcy Zamościa
Uroczystości odbyły się w asyście Kompanii Honorowej WP, zgodnie z ceremoniałem wojskowym.
Podany przeze mnie program udziału KBM został zbudowany w uzgodnieniu i na prośbę Pani Prezes Kalinowskiej.
Zamówiłem, opłaciłem i odebrałem stosowną wiązankę kwiatów z napisem "Wołyń Pamiętamy - Kresowe Bractwo Motocyklowe".
Jak napisałem w planie uroczystości, kulminacją udziału KBM, na której szczególnie zależało organizatorom uroczystości miał być uroczysty przejazd kolumny motocykli w formie asysty delegacji składającej kwiaty w Krypcie Wołyńskiej na Rotundzie.
Po złożeniu przez nas kwiatów, ze wstydem przeprosiłem Panią Prezes za to, że asysty motocyklowej nie będzie.
Wszystko zostało przygotowane, była piękna letnia niedziela, byliście zaproszeni, oczekiwani, mieliście tylko być, ale z 57 członków KRESOWEGO Bractwa Motocyklowego, czas na to, by uhonorować ofiary ukraińskich zbrodni na KRESACH znaleźli tylko Sabix i Norek - niecałe 2 godziny niedzielnego przedpołudnia to było za dużo.
Rozumiem nieobecność chorych, pracujących, będących na wyjeździe i mających tej niedzieli, akurat w tym właśnie czasie, bardzo ważne, życiowe sprawy do załatwienia, ale ilu takich było?
W ciągu ostatniego czasu poddana została w wątpliwość wartość słowa MOTOCYKLOWE w nazwie KBM.
W ciągu ostatniego czasu, a dobitnie wczoraj zakwestionowaliście wartość słowa KRESOWE w nazwie KBM.
Jak powiedziałem wczoraj nie szmatki z logiem czynią klub, a czyny jego członków.
Myślę, że czas najwyższy zdjąć kamizelki, koszule i koszulki klubowe, bo jako zbiór ludzi pod nazwą KBM nie zasługujemy na to by je nosić. Czas najwyższy rozpocząć odbudowę klubu.
Uczestnikami tego wydarzenia byli między innymi:
- Pani Janina Kalinowska i jej koleżanki ze stowarzyszenia - bezpośredni świadkowie zbrodni ludobójstwa na Wołyniu
- ks. Isakowicz- Zaleski
- władze miasta i gminy Zamość
- posłowie i senatorowie
- przedstawiciele wojska, policji i innych służb i straży
- delegacje organizacji i stowarzyszeń społecznych
- przedstawiciele mediów, duchowieństwa, i inni
- oraz mieszkańcy Zamościa
Uroczystości odbyły się w asyście Kompanii Honorowej WP, zgodnie z ceremoniałem wojskowym.
Podany przeze mnie program udziału KBM został zbudowany w uzgodnieniu i na prośbę Pani Prezes Kalinowskiej.
Zamówiłem, opłaciłem i odebrałem stosowną wiązankę kwiatów z napisem "Wołyń Pamiętamy - Kresowe Bractwo Motocyklowe".
Jak napisałem w planie uroczystości, kulminacją udziału KBM, na której szczególnie zależało organizatorom uroczystości miał być uroczysty przejazd kolumny motocykli w formie asysty delegacji składającej kwiaty w Krypcie Wołyńskiej na Rotundzie.
Po złożeniu przez nas kwiatów, ze wstydem przeprosiłem Panią Prezes za to, że asysty motocyklowej nie będzie.
Wszystko zostało przygotowane, była piękna letnia niedziela, byliście zaproszeni, oczekiwani, mieliście tylko być, ale z 57 członków KRESOWEGO Bractwa Motocyklowego, czas na to, by uhonorować ofiary ukraińskich zbrodni na KRESACH znaleźli tylko Sabix i Norek - niecałe 2 godziny niedzielnego przedpołudnia to było za dużo.
Rozumiem nieobecność chorych, pracujących, będących na wyjeździe i mających tej niedzieli, akurat w tym właśnie czasie, bardzo ważne, życiowe sprawy do załatwienia, ale ilu takich było?
W ciągu ostatniego czasu poddana została w wątpliwość wartość słowa MOTOCYKLOWE w nazwie KBM.
W ciągu ostatniego czasu, a dobitnie wczoraj zakwestionowaliście wartość słowa KRESOWE w nazwie KBM.
Jak powiedziałem wczoraj nie szmatki z logiem czynią klub, a czyny jego członków.
Myślę, że czas najwyższy zdjąć kamizelki, koszule i koszulki klubowe, bo jako zbiór ludzi pod nazwą KBM nie zasługujemy na to by je nosić. Czas najwyższy rozpocząć odbudowę klubu.