Burn Out Party Olesno (2013r.)

Awatar użytkownika
Wiatr w Polu
Zwykły forumowicz
Posty: 1618
Rejestracja: poniedziałek, 9 czerwca 2008, 11:41

Burn Out Party Olesno (2013r.)

Post autor: Wiatr w Polu »

Wojownik musi czuć zapach wojny, musi wiedzieć, że jest potrzebny. W czas pokoju tylko dudnienie KODO jest zwiastunem błogosławieństwa Cesarza do wymarszu na bój.
Awatar użytkownika
Wiatr w Polu
Zwykły forumowicz
Posty: 1618
Rejestracja: poniedziałek, 9 czerwca 2008, 11:41

Re: Burn Out Party Olesno

Post autor: Wiatr w Polu »

Jak wrócę, napiszę, jak było :)
Wojownik musi czuć zapach wojny, musi wiedzieć, że jest potrzebny. W czas pokoju tylko dudnienie KODO jest zwiastunem błogosławieństwa Cesarza do wymarszu na bój.
Awatar użytkownika
LUKASZ
Zwykły forumowicz
Posty: 451
Rejestracja: czwartek, 3 kwietnia 2008, 10:36
Motocykl: DKW RT200H, BMW GS, KTM 790,Yamaha, Hondax2

Re: Burn Out Party Olesno

Post autor: LUKASZ »

napiszemy jak było...
Awatar użytkownika
Wiatr w Polu
Zwykły forumowicz
Posty: 1618
Rejestracja: poniedziałek, 9 czerwca 2008, 11:41

Re: Burn Out Party Olesno

Post autor: Wiatr w Polu »

Nie wiem, co Łukasz napisze, bo go nie spotkałem, ale ja napiszę, Łukasz może uzupełni ;) Wyjechaliśmy na trzy motocykle: ja, Paweł i Tomek z Patrycją. Trochę nam się ślimaczyło, bo ktoś się zgubił, bo ja pomyliłem drogę, bo objazd z powodu robót, bo tankowanie, pogaduchy, fajka, zakupy... No ale co z tego? Przecież zlot, to nie tylko to, żeby dojechać i się napić (bo to można w domu zrobić), ale to także właśnie jazda, spotkania, rozmowy na trasie, posiłek w przydrożnym barze, żarty, dzielenie się wrażeniami. Trochę nas zmoczyło, pobłądziłem w Częstochowie (jeśli idzie o Częstochowę, to już tradycja), ale dojechaliśmy w końcu cało i bezpiecznie, a to jest najważniejsze. Na miejscu był już Melojda z kolegą z Dukli, szybko wtopiliśmy się w klimat, trochę dłużej zeszło nam rozbijanie namiotów... Miejsce urokliwe: drzewa iglaste, niewielkie jeziorko, plaża i mnóstwo motocykli, a każdy przy namiocie. Trochę jak Zemplinska Sirawa tyle że w skali 1:10, bo do miana największych ten zlot nie może pretendować. Potem popijawa i nocne łutututututu. Jak nad ranem ucichło, to się obudziłem, bo cisza na zlocie mnie zwykle budzi :D Trochę szkoda mi tych motocykli oraz ich właścicieli, zwłaszcza tych, którzy w niedzielny poranek odwozili swoje ścigi na lawecie. Niestety, jak ktoś ma sieczkę w głowie, to to musi kosztować. O północy oczywiście fajny striptiz (zresztą następnej nocy nie mniej interesujący). Dwa dni minęły jak z bicza strzelił. Niedzielny poranek obudził mnie deszczem. Potem się trochę przejaśniło. Śniadanko (tutaj Pawełek się wykazał, bo miał nawet kuchenkę, a mało która kawa smakowała mi tak jak ta niedzielna), składanie namiotów, mocowanie się z alkomatem, "piątka" z Melojdą i z nowymi znajomymi i w drogę. Super się jechało. Pusto, mały ruch, a jak dopadliśmy autostrady, to dziesiątki kilometrów połykaliśmy w mig. Tu mała, ale ważna uwaga: na naszych nowych autostradach (zwłaszcza na tych całkiem nowych) nie ma stacji benzynowych. Ciągnąłem na rezerwie już przed Krakowem. Objechaliśmy Kraków i stwierdziłem, że trzeba zwiedzić to zabytkowe miasto, żeby znaleźć jakiś "benzynopój". Miałem rację, bo do samego Tarnowa już żadnej stacji benzynowej nie było. Za Tarnowem, aż do Dębicy jeden wielki korek. Dla motocykli to czasem "jazda na krawędzi" - wyprzedzanie na ciągłej, przed wysepką, na krótkim odcinku, przy manetce odkręconej do końca. A co by nie wyprzedzić, to zawsze jest coś kolejnego o wyprzedzania. Potem się rozluźniło. W Trzcianie dogoniliśmy deszcz, przystanęliśmy więc na stacji benzynowej, naprzeciw której zginął Wlewacz, potem to już krótka piłka do Rzeszowa, znowu deszcz w Przeworsku, na pożegnanie "piątka" na pobliskiej stacji benzynowej (tuż przed domem) i... do zobaczenia w piątek na kolejnym zlocie :)
Wojownik musi czuć zapach wojny, musi wiedzieć, że jest potrzebny. W czas pokoju tylko dudnienie KODO jest zwiastunem błogosławieństwa Cesarza do wymarszu na bój.
Awatar użytkownika
Wiatr w Polu
Zwykły forumowicz
Posty: 1618
Rejestracja: poniedziałek, 9 czerwca 2008, 11:41

Re: Burn Out Party Olesno

Post autor: Wiatr w Polu »

Mały, ale pouczający suplement do relacji. Dziś spotkałem kolegę, który wracał dzień później. Tuż przed Krakowem (podobnie jak mi) zapaliła mu się lampka rezerwy. Liczył, że zatankuje na najbliższej stacji. Przeliczył się, utknął na autostradzie. Złapał stopa, żeby podjechać po benzynę i znowu bardzo się zdziwił, jak w poszukiwaniu benzyny na autostradzie dojechał aż do Tarnowa...
Zatankował piątkę w kanister, wrócił stopem po motocykl, a i tak przed samym Tarnowem mu brakło. Ostatnie kilometry pchał motocykl.

W niosek prosty: Przed wjazdem na nasze autostrady trzeba tankować do pełna (nie wystarczy pół baku). Jak już się wjedzie, na każdej napotkanej stacji też tankować. Choćby i dwa litry tylko weszły. Bo nigdy nie wiadomo, czy na pozostałych odcinkach będą jeszcze jakiekolwiek stacje benzynowe :(
Jak jest rezerwa, lepiej zjechać pierwszym zjazdem i szukać gdzieś na wsi.
Wojownik musi czuć zapach wojny, musi wiedzieć, że jest potrzebny. W czas pokoju tylko dudnienie KODO jest zwiastunem błogosławieństwa Cesarza do wymarszu na bój.
Wielki Brat
Zwykły forumowicz
Posty: 2808
Rejestracja: poniedziałek, 19 lutego 2007, 08:39
Motocykl: FJR 1300

Re: Burn Out Party Olesno

Post autor: Wielki Brat »

Można też kupić GoldWinga i tankować co 400 km :wink:
Awatar użytkownika
Wiatr w Polu
Zwykły forumowicz
Posty: 1618
Rejestracja: poniedziałek, 9 czerwca 2008, 11:41

Re: Burn Out Party Olesno

Post autor: Wiatr w Polu »

No cóż, Gold Wing, to Gold Wing, ale nie sądzę, żeby miał rezerwę na 120 km :mrgreen:
Bo cały ten mizerny odcinek autostrady też przejechałbym na jednym baku, a nawet jeszcze by mi zostało. Nie wiedziałem tylko, że tam takie pustkowie (choć szczęśliwie dobrze to przewidziałem). Na E4 z Przemyśla do Rzeszowa (80 km) z pamięci wymienię i wskażę 10 stacji benzynowych. Do Zamościa podobnie. Na rezerwie mogę ze trzy stacje minąć i wiem, że za chwilę będzie czwarta. Na autostradzie posucha straszna. Ale to się zmieni niebawem :)
Wojownik musi czuć zapach wojny, musi wiedzieć, że jest potrzebny. W czas pokoju tylko dudnienie KODO jest zwiastunem błogosławieństwa Cesarza do wymarszu na bój.
Awatar użytkownika
ksenon
Zwykły forumowicz
Posty: 807
Rejestracja: środa, 11 kwietnia 2007, 09:34
Motocykl: Yamaha XT1200Z Super Tenere
Lokalizacja: WHV
Kontakt:

Re: Burn Out Party Olesno

Post autor: ksenon »

Wielki Brat pisze:Można też kupić GoldWinga i tankować co 400 km :wink:
Rysu, przed tem to zachwalałeś swoje choperki itp, teraz goldas.
Ja widzę to inaczej. Na początku zniszczyłeś sobie kręgosłup na tych prawdziwych motocyklach ze stali, a teraz ratujesz się na goldasie bo nici z jazdy na innym, motocykl można zmienic, kręgosłup już nie :ble: :wink:


:mrgreen:

a co do tej autostrady, to ciężko to jeszcze autostrada nazwa było jak jechałem w styczniu
wally
Zwykły forumowicz
Posty: 397
Rejestracja: środa, 20 stycznia 2010, 17:48

Re: Burn Out Party Olesno

Post autor: wally »

Ksenon a jak sie odroznia prawdziwy motocykl od nieprawdziwego ?
Awatar użytkownika
Wiatr w Polu
Zwykły forumowicz
Posty: 1618
Rejestracja: poniedziałek, 9 czerwca 2008, 11:41

Re: Burn Out Party Olesno

Post autor: Wiatr w Polu »

Dajcież pokój.
Wojownik musi czuć zapach wojny, musi wiedzieć, że jest potrzebny. W czas pokoju tylko dudnienie KODO jest zwiastunem błogosławieństwa Cesarza do wymarszu na bój.
ODPOWIEDZ

Wróć do „WIATR W POLU I JEGO RELACJE,”