Nadmierna prędkość przyczyną wszelkiego zła na polskich drogach?
Na początek trochę historii. Otóż ustawowe ograniczenie prędkości w terenie zabudowanym określono na poziomie 60 km/h w czasach, gdy jeszcze po naszych tzw. drogach jeździły prymitywne pojazdy mające w swej nazwie "Warszawa", "Syrena", Żuk, Nysa itp., które w zasadzie nie dysponowały hamulcami w dzisiejszym tego słowa znaczeniu – posiadały powiedzmy „spowalnicze”.
Minęło lat kilkadziesiąt. Nasze drogi stały się jednak troszeczkę lepsze, a poruszające się po nich zaawansowane technicznie pojazdy posiadają o wiele lepsze/skuteczniejsze hamulce, wspomagane układami elektronicznymi oraz znacznie lepsze ogumienie, co znacząco zwiększyło bezpieczeństwo uczestników ruchu drogowego np. poprzez radykalne skrócenie drogi hamowania, wspomaganie utrzymania właściwego toru jazdy itp.
I jaki mamy skutek? Skutkiem jest oczywiście zmniejszenie prędkości dozwolonej w obszarze zabudowanym z 60 km/h do 50 km/h! A przecież każdy z nas wie, że jest to bzdura. Niemalże każdy z nas niemalże codziennie ten nakaz łamie, podróżując zupełnie bezpiecznie 80 km/h, a tam gdzie rzeczywiście jest to niezbędne zwalnia nawet do np. 10 km/h. Wystąpiło tu zupełnie nielogiczne zjawisko: wraz z rozwojem przemysłu motoryzacyjnego powodującym znaczny wzrost bezpieczeństwa użytkowania samochodów zmniejsza się dozwolone limity prędkości.
Z moich obserwacji wynika, że zasadność wprowadzania ograniczeń prędkości budzi prawie w każdym przypadku znaku B33 wątpliwości – niemal każde z tych ograniczeń jest zaniżone o co najmniej 20 km/h w stosunku do prędkości z jaką rzeczywiście bezpiecznie można przejechać dany odcinek drogi. Pierwszym krokiem do uzdrowienia sytuacji powinno być urealnienie obowiązujących ograniczeń prędkości.
W naszych realiach prędkość dozwolona a prędkość bezpieczna to niestety dwie różne wartości!
W tle „troski państwa o nasze bezpieczeństwo” objawiającej się restrykcjami za przekraczanie dozwolonych prędkości jest inny bolesny aspekt postępu cywilizacyjnego - gwałtowny przyrost pojazdów na naszych drogach, powodujący znaczne zmniejszenie płynności ruchu/zakorkowanie przede wszystkim miast. I tu mamy kolejny przykład „logiki specyficznej”. Szanowni Państwo! Nie można pozbyć się korków spowalniając ruch! Korków pozbędziemy się przeznaczając wszystkie możliwe środki na budowę nowych, dwujezdniowych dróg z oddzielonymi ciągami dla pieszych i bezkolizyjnymi skrzyżowaniami i kładkami dla pieszych, a nie na fotoradary, odcinkowe pomiary prędkości, durne i kosztowne kampanie informacyjne, itp.
Wszystko to przy okazji, automatycznie spowoduje, że nasze drogi będą też bezpieczne. A jeżeli szybko nie buduje się tych dróg to przynajmniej nie należy dławić ruchu tylko go przyśpieszać. Wymusza to na nas postęp cywilizacyjny. Świat na nas nie czeka tylko kręci się coraz szybciej.
Jeśli by wierzyć wszystkim tym, którzy „walczą” z przekraczaniem dozwolonych prędkości to Polska jest krajem pełnym piratów drogowych, którzy jeżdżąc o wiele za szybko zabijają tysiące ludzi tygodniowo. Tymczasem prawda jest zupełnie inna. Np. w całym 2011 roku na naszych drogach zginęło 4189 osób. Przy całkowitej liczbie pojazdów wynoszącej ponad 20 mln szt. stanowi to zaledwie 0,02 promila czyli, biorąc pod uwagę fatalny w porównaniu do rozwiniętych krajów zachodu stan naszych dróg, świadczy to o tym, że jeździmy bardzo dobrze i ostrożnie. Ww. przejęci do szpiku kości troską o nasze bezpieczeństwo na drogach twierdzą też, że auto jest zabójczą bronią. I tu znowu wpadają w logiczną pułapkę. Pistolet dajmy na to zaprojektowano z myślą o zabijaniu, a auto raczej z zamiarem ułatwienia przemieszczania się. Zabijając kogoś pistoletem najprawdopodobniej czyni się to z rozmysłem. Jeżeli zabijecie kogoś autem najprawdopodobniej będzie to wypadek. A do zapobiegania wypadkom potrzebna jest zdolność przewidywania przyszłości – czyli co? Prawo jazdy tylko dla jasnowidzących?
Niedostosowanie prędkości do warunków na drodze to taka policyjna mantra. Jest to najczęściej spotykany w polskich statystykach powód wypadków drogowych. W efekcie jesteśmy w Europie postrzegani jako piraci drogowi, co w dużej mierze zawdzięczamy właśnie statystykom (jak zapewne pamiętacie są 3 główne rodzaje kłamstwa: obietnice wyborcze, prognozy pogody i właśnie statystyki).
Tymczasem Najwyższa Izba Kontroli, tworząc w 2011 r. listę najważniejszych przyczyn wypadków na polskich drogach, wskazała m.in. na zły stan techniczny jezdni i nieskuteczny system szkolenia i egzaminowania kandydatów na kierowców. Z kolei dane Transportowego Dozoru Technicznego wskazują, że w roku 2011 odsetek badań technicznych z wynikiem negatywnym wyniósł zaledwie 1,88 % Tymczasem ten sam wskaźnik na Łotwie jest na poziomie 50 %, a w Finlandii - 25 %.
Poza tym nie ma żadnych dowodów na to, że fotoradary i inne tego typu wynalazki uratowały choćby jedno życie. Jest za to mnóstwo dowodów na to, że przyczyniają się do gromadzenia wielkiej fortuny, która potem jest roztrwaniana przez aparat państwowy np. na jakieś durne kampanie społeczne, zamiast na budowę dróg.
Twierdzę stanowczo, że przekraczanie prędkości nie jest głównym powodem występowania wypadków drogowych – jest nim niski standard bezpieczeństwa naszych dróg! Jeśli ktokolwiek na serio zajmuje się bezpieczeństwem ruchu drogowego, a nie propagandą doskonale wie, że najmniej wypadków zdarza się na autostradach, gdzie jeździ się najszybciej.
Na koniec mała dygresja. Kto Waszym zdaniem powoduje większe zagrożenie w ruchu drogowym: kierowca jadący wolno czy kierowca jadący tak szybko jak tylko na to pozwalają warunki?
Oczywiście zagrożeniem jest ten pierwszy, często ta pierwsza snująca się zgodnie z przepisami, a wiec jak zaznaczyłem powyżej, co najmniej 20 km/h za wolno. Dlaczego? Ano dlatego, ze zmusza innych kierowców do wykonywania jednego z najbardziej niebezpiecznych, na naszych jedno jezdniowych drogach, manewru – manewru wyprzedzania. Kierowca taki jest śmiertelnym zagrożeniem dla innych uczestników ruchu drogowego i powinien być bez zbędnej zwłoki pozbawiony prawa jazdy. Do czasu aż nauczy się jeździć i myśleć - zwracam uwagę na koniunkcję logiczną.
Zamość: 06-02-2013 r.
Odkłamywanie rzeczywistości. Część I. Fotoradary. (2013r.)
-
- Zwykły forumowicz
- Posty: 2808
- Rejestracja: poniedziałek, 19 lutego 2007, 08:39
- Motocykl: FJR 1300
-
- Zwykły forumowicz
- Posty: 232
- Rejestracja: sobota, 24 kwietnia 2010, 08:04
- Motocykl: MZ es250/2 ; XJR 1300
- Lokalizacja: Łaszczów
Re: Odkłamywanie rzeczywistości. Część I. Fotoradary.
Wydaje mi się że to taka duża loteria. Jeździmy do pierwszego błędu. A wspomniane zawali drogi trzeba eliminować, większość starszych ludzi, niestety powinno głębiej pomyśleć nad odpuszczeniem sobie prowadzenia pojazdu. Dobrze by było gdyby wprowadzono częste badania kontrolne, odsiano by większą część. Ale coś mi się wydaje, że moheru nikt nie ruszy.
Człowiek zupełnie nie tknięty szałem nie wejdzie do świątyni muz.
Platon (427-347 p.n.e)
Platon (427-347 p.n.e)
- Wiatr w Polu
- Zwykły forumowicz
- Posty: 1619
- Rejestracja: poniedziałek, 9 czerwca 2008, 11:41
Re: Odkłamywanie rzeczywistości. Część I. Fotoradary.
Przeczytałem. Sporo w tym racji, ale i sporo demagogii, czyli takich wywodów, które zdają się przekonywać, ale tylko dlatego, że pominięto parę istotnych kontrargumentów. Ostatni akapit, choć zgadzam się z jego tezą (zbyt wolna jazda może być przyczyna wypadków), jest w całości źle napisany i jego odbiór za sprawą doboru takiego, a nie innego słownictwa, jest inny od zamierzonego. Już wyjaśniam, o co chodzi. Przeczytajcie ostatni akapit, a potem jego skrót poniżej.
Kierowcy jadący zgodnie z przepisami zmuszają innych do wyprzedzania, nie myślą i należy im za zabierać prawa jazdy.
Widzicie już to? Ten absurd? Zabierać prawka tym, którzy jeżdżą zgodnie z przepisami.
Wyszczególniłem słowo "zmuszają", a przecież nikt nikogo do niczego nie zmusza. Jak to zrobić, żeby słuszna tezę zawarta w tym akapicie przedstawić bardziej wyraziście? Spróbuję...
"Przepisy wprowadzające w wielu miejscach nadmierne i często nieuzasadnione ograniczenie prędkości paradoksalnie przyczyniają się do zwiększenia zagrożenia w ruchu drogowym. Dlaczego tak się dzieje? Otóż część kierowców trzymających się ściśle wyznaczonych ograniczeń zwalnia zgodnie z tymi ograniczeniami, a to z kolei prowokuje innych do wyprzedzania. Tych, którzy mają świadomość tego, że ograniczenie jest nieuzasadnione i warunki drogowe pozwalają na bezpieczną jazdę z większą prędkością. A pamiętajmy, że wyprzedzanie, to jeden z najtrudniejszych i najniebezpieczniejszych manewrów."
Zwróćcie uwagę, że teraz nie kierowcy sa winni, tylko przepisy. Nikt nikogo nie zmusza, tylko sytuacja "prowokuje". Duży akcent położony jest na to, że ograniczenia sa nadmierne, a szybsza jazda jest bezpieczna.
Ogólnie całość mi się podoba. Dobrze się czyta, rozumiem, o co chodzi, odczytuje w tym emocje. Jeśli wyrażam krytyczne uwagi, to dlatego, że - jak podejrzewam - takie jest oczekiwanie autora, czyli Twoje Wielki Bracie. Mam też nadzieję, że moje uwagi nie zniechęcą CIę do zamysłu i do napisania części drugiej o fotoradarach i absurdach naszych przepisów. Jakby co, to pamiętajcie, to sa tylko moje opinie, którymi się z Wami dzielę
Kierowcy jadący zgodnie z przepisami zmuszają innych do wyprzedzania, nie myślą i należy im za zabierać prawa jazdy.
Widzicie już to? Ten absurd? Zabierać prawka tym, którzy jeżdżą zgodnie z przepisami.
Wyszczególniłem słowo "zmuszają", a przecież nikt nikogo do niczego nie zmusza. Jak to zrobić, żeby słuszna tezę zawarta w tym akapicie przedstawić bardziej wyraziście? Spróbuję...
"Przepisy wprowadzające w wielu miejscach nadmierne i często nieuzasadnione ograniczenie prędkości paradoksalnie przyczyniają się do zwiększenia zagrożenia w ruchu drogowym. Dlaczego tak się dzieje? Otóż część kierowców trzymających się ściśle wyznaczonych ograniczeń zwalnia zgodnie z tymi ograniczeniami, a to z kolei prowokuje innych do wyprzedzania. Tych, którzy mają świadomość tego, że ograniczenie jest nieuzasadnione i warunki drogowe pozwalają na bezpieczną jazdę z większą prędkością. A pamiętajmy, że wyprzedzanie, to jeden z najtrudniejszych i najniebezpieczniejszych manewrów."
Zwróćcie uwagę, że teraz nie kierowcy sa winni, tylko przepisy. Nikt nikogo nie zmusza, tylko sytuacja "prowokuje". Duży akcent położony jest na to, że ograniczenia sa nadmierne, a szybsza jazda jest bezpieczna.
Ogólnie całość mi się podoba. Dobrze się czyta, rozumiem, o co chodzi, odczytuje w tym emocje. Jeśli wyrażam krytyczne uwagi, to dlatego, że - jak podejrzewam - takie jest oczekiwanie autora, czyli Twoje Wielki Bracie. Mam też nadzieję, że moje uwagi nie zniechęcą CIę do zamysłu i do napisania części drugiej o fotoradarach i absurdach naszych przepisów. Jakby co, to pamiętajcie, to sa tylko moje opinie, którymi się z Wami dzielę
Wojownik musi czuć zapach wojny, musi wiedzieć, że jest potrzebny. W czas pokoju tylko dudnienie KODO jest zwiastunem błogosławieństwa Cesarza do wymarszu na bój.
- hans
- Zwykły forumowicz
- Posty: 996
- Rejestracja: piątek, 26 listopada 2010, 10:48
- Motocykl: xj600
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Odkłamywanie rzeczywistości. Część I. Fotoradary.
Jazda zgodnie z przepisami nie jest jeszcze tak straszna jak jest to wykonywane z głową. Wożąc przez dobrze ponad rok pizzę po Lublinie wielokrotnie mało mnie coś nie trafiło widząc na dwupasmówce jak jeden kierowca jadący prawym pasem 45-46km/h jest wyprzedzany przez drugiego jadącego szybciej bo 48-49km/h nie dającego innym jadącym około 60km/h możliwości wyprzedzenia obu pojazdów. Po połowie minuty pozostaje już tylko slalom (bo oczywiście lewy pas jest jego) gaz w podłogę i po chwili ostre hamowanie bo światła, święconka pod adresem tamtych dwóch i dalsza jazda z agresywnym podejściem do wszystkich i wszystkiego wokół, a przecież jeszcze przed dwiema minutami bardzo niewiele było w stanie zepsuć mój dobry humor.
Tego typu sytuacje zapewne każdemu się przytrafiają a ich winą uważam że nie są same często bezsensowne przepisy i ograniczenia tylko braki w myśleniu niektórych kierujących.
Tego typu sytuacje zapewne każdemu się przytrafiają a ich winą uważam że nie są same często bezsensowne przepisy i ograniczenia tylko braki w myśleniu niektórych kierujących.
"Nie walcz z idiotami, mają przewagę liczebną"
Paulo Coelho
Paulo Coelho