zaraz to zrobięcross-serwis pisze:jak tylko znajdę to forum to sie na nie wpisze z miła chęcią.PAWELOO pisze:cross-serwis zapraszm do przedstawienia sie i powiedzenia czegos o sobie w dziale witamy
Pozdrawiam
ten pierwszy raz
- Wiesiek222
- Zwykły forumowicz
- Posty: 72
- Rejestracja: wtorek, 11 listopada 2008, 15:12
- Motocykl: XV 750 Virago
- Lokalizacja: Szczebrzeszyn
Pierwszy raz w terenie:) Pamiętam jak z kolega jechaliśmy moim Mińskiem przez polna drogę, w pewnym momencie zobaczyłem przed sobą kałużę (było to za górką, więc jej początkowo nie widziałem). Zacząłem powoli hamować (było ślisko a ja bylem bardzo początkującym motorzystą). Hamowałem, hamowałem po czym wjechałem na cieniutki pasek suchego gruntu na środku kałuży i tam jak na ironie się zatrzymałem( do tej pory nie wiem jak ja to zrobiłem ). Motor zaczął się powoli przechylać na bok a ani ja ani kolega nie wyciągaliśmy nogi, żeby się nie zabrudzić wodą z kałuży. W ostatniej chwili jednocześnie podtrzymaliśmy motor, brudząc się przy tym do kolan Nawet teraz jak się spotkamy to często przypominamy sobie tamten dzień i adidasy w brązowym kolorze
Ostatnio zmieniony sobota, 15 listopada 2008, 11:25 przez Wiesiek222, łącznie zmieniany 2 razy.
-
- Zwykły forumowicz
- Posty: 117
- Rejestracja: piątek, 2 maja 2008, 10:48
- Motocykl: HONDA CX500
- Lokalizacja: Nowiny (okolice Tomaszowa Lub)
Wracając do tematu, też miałem przygodę z moją pierwszą WS-ką ,jak chciałem zawrócić w lesie na piaskowej drodze (dodam że miałem utrudnienie bo gazowałem urwaną linką trzymaną w zagipsowanej ręce ) efekt końcowy był taki że leżałem na piasku a WSK na mnie.
Szramę na nodze od tłumika mam do tej pory
Szramę na nodze od tłumika mam do tej pory
coco jambo i do przodu
- koziol
- Zwykły forumowicz
- Posty: 114
- Rejestracja: sobota, 21 marca 2009, 19:48
- Motocykl: ST
- Lokalizacja: Lublin/Krasnystaw
Jakieś siedem lat temu jechałem Jawką 50:P jako pasażer i lecieliśmy tak ze 50km/h i nagle zakręt bez zwalniania żwir,piasek....znajomy stracił panowanie ja w desperacji zeskoczyłem z motoru ale nie wiem co mnie opętało i spowrotem wskoczyłem na siedzenie... tylne zawieszenie tak dobiło i wystrzeliło kolegę przez kierownice co skończyło się jednym wielkim szlifem:D Następna była jakieś 9lat temu kolizja była na Komarze jechałem jakieś 4km/h (cztery) i wjechałem w znajomego strzał był straszny uderzyłem głową (nie miałem kasku)w jego kask miałem takiego guza ze myślałem ze z czoła druga głowa mi rośnie:D pobite lampy,błotniki itp.miło się wspomina:D
Wczoraj mało co a bym został na bagnie albo utopiony albo zjedzony przez dziki otóż jezdziłem po nocy od 19 do 22 z dodatkowym przednim reflektorem po lasach i łąkach aż dotarłem na piaskownie w Tyszowcach jadąc od Turkowic łąkami i kierując się na widoczne w oddali bloki, minałem tą piaskownie i jade łąką błotko kałuże, zeskok na małym rowem, zalana droga, potem troche bardziej twardego terenu, aż tu nagle widze porytą ziemie i trawe pocieta przez dziki ja chce przez to ruszyć rozpędzony nie dokońca jak powinienem, wjezdzam i zaczynam nurkować dojechałem do konca tej wody i moto mieli kołem ani rusz dookoła pustka zsiadłem z moto zeby równowagi nie tracić, a tu woda ponad kolana buty moje grzęzna w błociekazdy krok to wyciaganie ich z gęstej mazi prubuje sprzegło puszczać i pchać moto z boku a tu nic........
co mialem zrobić zgasiłem moto i podnosząc moto za kierownice probowałem przesuwać i po dluższym czasie udało mi się przesunąć je jakiś metr do przodu kopiąc kopką w wodzie odpaliłem szczęsliwie moto i pchając z wrzuconą dwójką i podnosząc przód udało mi wyrwać z tego grzęzawiska na twardą wysepkę zgasiłem moto odsapnąłem i rozglądnąłem się co jest wokół a tam za jakieś 15-20 metrów jeszcze więcej wody i i nie ma przejazdu, wchodzę w tą wodę którędy jechałem i patrze czy gdzieś płyciej nie ma a tam jeszcze głębiej wkoło więc co zrobić w desperacji rozpędziłem się do 3-go biegu po czym wjechałem w tą wodę na pędzie wzbijając w górę tyle wody że przez chwilkę nie wiedziałem czy dobrze jadę i szczęśliwie wyjechałem cały mokry lecz szczęsliwy
dodam by nie robić nowego posta że gdybym to gdzie zagrzązłem przejechał to w tym drugim już pewnie bym został dopóki by mnie ktoś nie znalazł....
co mialem zrobić zgasiłem moto i podnosząc moto za kierownice probowałem przesuwać i po dluższym czasie udało mi się przesunąć je jakiś metr do przodu kopiąc kopką w wodzie odpaliłem szczęsliwie moto i pchając z wrzuconą dwójką i podnosząc przód udało mi wyrwać z tego grzęzawiska na twardą wysepkę zgasiłem moto odsapnąłem i rozglądnąłem się co jest wokół a tam za jakieś 15-20 metrów jeszcze więcej wody i i nie ma przejazdu, wchodzę w tą wodę którędy jechałem i patrze czy gdzieś płyciej nie ma a tam jeszcze głębiej wkoło więc co zrobić w desperacji rozpędziłem się do 3-go biegu po czym wjechałem w tą wodę na pędzie wzbijając w górę tyle wody że przez chwilkę nie wiedziałem czy dobrze jadę i szczęśliwie wyjechałem cały mokry lecz szczęsliwy
dodam by nie robić nowego posta że gdybym to gdzie zagrzązłem przejechał to w tym drugim już pewnie bym został dopóki by mnie ktoś nie znalazł....
-
- Zwykły forumowicz
- Posty: 804
- Rejestracja: niedziela, 18 lutego 2007, 09:38
- Motocykl: GL 1200, M-72 ruska rzeźba w niemieckim betonie
- Lokalizacja: 50º27’13” 23º25’11”
i tu macie odpowiedź jak powstawały mamuty, które teraz po wielu wielu latach tubylcy odkopują
Bondi Ty mamucie zamiast siedzieć w chacie i pisać na KFM szwendasz się razem z dzikami - a propos to były one ??
wracając do wątku : mój 1 raz był w podstawówce oczywiście w terenie, tylko już nie pamiętam jak miała na imię
Bondi Ty mamucie zamiast siedzieć w chacie i pisać na KFM szwendasz się razem z dzikami - a propos to były one ??
wracając do wątku : mój 1 raz był w podstawówce oczywiście w terenie, tylko już nie pamiętam jak miała na imię
- 08891
- Zwykły forumowicz
- Posty: 42
- Rejestracja: czwartek, 19 czerwca 2008, 08:43
- Lokalizacja: Tomaszów Lubelski
Jak już nauczylem sie moja byłą setkę 2T odkręcać w terenie do końca to leciałem sobie tak ok 100km/h i patrze i O KURDE to ten zakręt w który miałem skręcić i hebel leciałem motor w bok postawiłem i jak sie całkowicie zatrzymałem to siła odśrodkowa zrobiła swoje i znalazłem sie na ziemi:D a druga sytuacja skończyła się szczęśliwie a była dosyć nieciekawa...jak jechałem bo bardzo dziurawej polnej drodze całe moto kołysało ostro i wibracje były tak silne że nie moglem ręka cofnąć gazu i wyszedłem z zakrętu a tu takie koleiny że jakbym w nie wjechał to lot przez kierownice byłby na 100% więc odbiłem w pole zbożaSmile wleciałem na sam środek kolega zakopał swój motor tylnim kołem w ziemi i stanął na baku i kierownicy i machał żebym wiedział jak wyjechać.
- Fido
- Zwykły forumowicz
- Posty: 2231
- Rejestracja: niedziela, 18 lutego 2007, 10:49
- Motocykl: Ten ze zdjęcia
- Lokalizacja: ULH
- Kontakt:
Hmmm.
Normalnie nie wiem o czym piszesz.
Jakoś ni do składu ni do ładu ta opowieść.
Kolego bez obrazy ale popraw tekst bo nijak nie idzie go zrozumieć.
Wypadało by zastosować tażke interpunkcje.
Niestety kłania się szkoła podstawowa i zasady pisowni.
Normalnie nie wiem o czym piszesz.
Jakoś ni do składu ni do ładu ta opowieść.
O co chodzi?leciałem motor w bok postawiłem i jak sie całkowicie zatrzymałem to siła odśrodkowa zrobiła swoje i znalazłem sie na ziemi
O co chodzi?więc odbiłem w pole zbożaSmile wleciałem na sam środek
Kolego bez obrazy ale popraw tekst bo nijak nie idzie go zrozumieć.
Wypadało by zastosować tażke interpunkcje.
Niestety kłania się szkoła podstawowa i zasady pisowni.