UA (2012r.)
-
- Zwykły forumowicz
- Posty: 237
- Rejestracja: wtorek, 27 kwietnia 2010, 23:05
- Motocykl: HONDA Deauville
- Lokalizacja: Hrubieszów/Zamość
Re: UA
Mało brakowało a wyprawa nie doszłaby do skutku...
Jesteśmy dogadani odnośnie godziny i miejsca zbiórki, spotykamy się, ruszamy jak zwykle spragnieni kilometrów i wrażeń lecimy w stronę przejścia granicznego w Zosinie... A tu raptem w miejscowości Husynne moja Devilka zaczyna się krztusić. Chwila zwątpienia, lekki stres, sprawdzenie podstawowych czynności życiowych i dochodzimy do wniosku że to chyba pompa paliwowa... Dzięki Mirkowi (jeszcze raz WIELKIE DZIĘKI MIRO) udaje nam się rozwiązać problem, wyrzucamy pompę z obiegu i podpinamy zbiornik bezpośrednio zdając się na grawitacyjne dostarczanie paliwa.
Korzystając z zamieszania w Zosinie (rozbudowa przejścia) sprawnie przeciskamy się w kolejce i już jesteśmy odprawiani. Termometr pokazywał nawet 35 stopni Celsjusza co w czasie postoju w pełnym „umundurowaniu” do przyjemnych nie należy...
Wjeżdżamy na UA, wymieniamy kasę i pierwszy postój – tankowanie pod korek... i w drogę w stronę Włodzimierza
We Włodzimierzu kwas, lody i szybki spacer po okolicy
Zdjęcie z "Kniaziem" zrobione dzięki uprzejmości chodnika
W tle hałda przy jakiejś kopalni, kawałek za Nowowołyńskiem
Droga była jeszcze całkiem całkiem, i tu ją pochwaliliśmy... nie ujechaliśmy 10 kilometrów i się zaczęło...
Po jakichś kilkunastu kilometrach (trudno oszacować przy takiej prędkości jazdy i warunkach otoczenia) dotarliśmy do Sokala.
Parkujemy, szukamy gastronomii, szybki rzut oka na menu i po wnikliwej analizie karty dań jednogłośnie decydujemy się na "bitu swinju"
...i jeszcze zwiedzanie, fota z pomnikiem
i dalej "priamo, priamo, dalsze liewa i priamo" kierując się na Skomorochy, gdzie miał się znajdować obiekt - zapora na rzece Bug...
... i faktycznie, pytając co jakiś czas miejscowych o drogę, dotarliśmy na miejsce
Rozmowa z wędkarzem - zarzuca wędkę ale mówi że tu nie ma ryb - nie biorą - kiedyś były, jak tereny zalewowe były pod wodą...
Ustawiamy GPS na Rawę Ruską...
... i w tym momencie, po zjeździe z zapory napotykamy na najcięższy odcinek drogi. Przez Czerwonograd lecimy do Żółkwi, nadkładamy sporo kilometrów ale w końcu docieramy do drogi o nawierzchni idealnej i przez około 30 km po prostu wykorzystujemy to
Jeszcze tylko tankowanie, ostatnie zakupy.
Około 21:20 zjeżdżamy z przejścia w Hrebennem.
Na terenie UA zrobiliśmy około 200 km.
DZIĘKI WIELKIE za wspólną wyprawę
Jesteśmy dogadani odnośnie godziny i miejsca zbiórki, spotykamy się, ruszamy jak zwykle spragnieni kilometrów i wrażeń lecimy w stronę przejścia granicznego w Zosinie... A tu raptem w miejscowości Husynne moja Devilka zaczyna się krztusić. Chwila zwątpienia, lekki stres, sprawdzenie podstawowych czynności życiowych i dochodzimy do wniosku że to chyba pompa paliwowa... Dzięki Mirkowi (jeszcze raz WIELKIE DZIĘKI MIRO) udaje nam się rozwiązać problem, wyrzucamy pompę z obiegu i podpinamy zbiornik bezpośrednio zdając się na grawitacyjne dostarczanie paliwa.
Korzystając z zamieszania w Zosinie (rozbudowa przejścia) sprawnie przeciskamy się w kolejce i już jesteśmy odprawiani. Termometr pokazywał nawet 35 stopni Celsjusza co w czasie postoju w pełnym „umundurowaniu” do przyjemnych nie należy...
Wjeżdżamy na UA, wymieniamy kasę i pierwszy postój – tankowanie pod korek... i w drogę w stronę Włodzimierza
We Włodzimierzu kwas, lody i szybki spacer po okolicy
Zdjęcie z "Kniaziem" zrobione dzięki uprzejmości chodnika
W tle hałda przy jakiejś kopalni, kawałek za Nowowołyńskiem
Droga była jeszcze całkiem całkiem, i tu ją pochwaliliśmy... nie ujechaliśmy 10 kilometrów i się zaczęło...
Po jakichś kilkunastu kilometrach (trudno oszacować przy takiej prędkości jazdy i warunkach otoczenia) dotarliśmy do Sokala.
Parkujemy, szukamy gastronomii, szybki rzut oka na menu i po wnikliwej analizie karty dań jednogłośnie decydujemy się na "bitu swinju"
...i jeszcze zwiedzanie, fota z pomnikiem
i dalej "priamo, priamo, dalsze liewa i priamo" kierując się na Skomorochy, gdzie miał się znajdować obiekt - zapora na rzece Bug...
... i faktycznie, pytając co jakiś czas miejscowych o drogę, dotarliśmy na miejsce
Rozmowa z wędkarzem - zarzuca wędkę ale mówi że tu nie ma ryb - nie biorą - kiedyś były, jak tereny zalewowe były pod wodą...
Ustawiamy GPS na Rawę Ruską...
... i w tym momencie, po zjeździe z zapory napotykamy na najcięższy odcinek drogi. Przez Czerwonograd lecimy do Żółkwi, nadkładamy sporo kilometrów ale w końcu docieramy do drogi o nawierzchni idealnej i przez około 30 km po prostu wykorzystujemy to
Jeszcze tylko tankowanie, ostatnie zakupy.
Około 21:20 zjeżdżamy z przejścia w Hrebennem.
Na terenie UA zrobiliśmy około 200 km.
DZIĘKI WIELKIE za wspólną wyprawę
694 930 521