Pies na drodze [prawdziwy motocyklista, wielotematyczny OT] (2007r.)
Pewnie wielu z nas pamięta dyskusję, jaka się przetoczyła na KFM nt. wizerunku prawdziwego motocyklisty. Na innych forach i mediach też ten temat pojawia się od czasu do czasu.
Mnie dziś termin "prawdziwy motocyklista" kojarzy się pozytywnie i mniej lub bardziej precyzyjnie mógłbym kogoś takiego opisać. Może nawet każdy z nas mógłby - na pewno te opisy różniłyby się między sobą. Ale różnice w wyobrażeniach to jedno, a zachowania rażąco odbiegające akceptowalnych to zupełnie inna bajka...
...bo mogę sobie wyobrazić, że jakiś motocyklista z premedytacją ryzykuje, popisuje się w miejscach i czasie szczególnie obciążonych ryzykiem, dochodzi z tego powodu do nieszczęśliwego zdarzenia i żeby trochę się odgryźć na piętnującym go środowisku zaczyna się uważać za jednego z nielicznych reprezentantów nacji "prawdziwych motocyklistów" (w odróżnieniu od np. "motoemerytów", "ścigaczolalusiów" itd.). Wtedy termin "prawdziwy motocyklista" zabarwia się negatywnie i każde użycie tegoż będzie odczytane jako krytyka tego typu nieodpowiedzialnych zachowań.
Ale dzisiaj chyba takiej sytuacji nie doświadczamy tzn. przynajmniej ja nie znam nikogo, kto uważałby się na zasadzie wyjątku za prawdziwego motocyklistę i na to miano nie zasługiwał.
Rozumiem Wasze racje i ponieważ - między innymi dzięki temu forum - "motocyklista" zaczyna kojarzyć się pozytywnie - jestem zwolennikiem używania terminu "prawdziwy motocyklista" w pozytywnym znaczeniu. Jeżeli ktoś chciałby go użyć w negatywnym, to, żeby uniknąć nieporozumień, doradzałbym zacytować forumowicza, który tak się sam nazywa(ł), a jego zachowanie jawnie przeczy(ło) ogólnie przyjętym normom (będzie wiadomo kto jest adresatem zaczepki, również dla tych, którzy są tu od niedawna i nie rozumieją dlaczego termin "prawdziwy motocyklista" został użyty w taki a nie inny sposób).
No ale każdy jest panem własnego języka.
Co do zdarzenia z udziałem psa - Bondi, jak widzę, wcale nie chełpi się tym, że jechał paczkadawdzieścia w strefie 60, na pewno wie, że wyższa od przepisowej prędkość miała wpływ na jego przebieg, nie oczekuje pochwał i przyjmie krytykę kolegów ze zrozumieniem - prawda?
Mnie dziś termin "prawdziwy motocyklista" kojarzy się pozytywnie i mniej lub bardziej precyzyjnie mógłbym kogoś takiego opisać. Może nawet każdy z nas mógłby - na pewno te opisy różniłyby się między sobą. Ale różnice w wyobrażeniach to jedno, a zachowania rażąco odbiegające akceptowalnych to zupełnie inna bajka...
...bo mogę sobie wyobrazić, że jakiś motocyklista z premedytacją ryzykuje, popisuje się w miejscach i czasie szczególnie obciążonych ryzykiem, dochodzi z tego powodu do nieszczęśliwego zdarzenia i żeby trochę się odgryźć na piętnującym go środowisku zaczyna się uważać za jednego z nielicznych reprezentantów nacji "prawdziwych motocyklistów" (w odróżnieniu od np. "motoemerytów", "ścigaczolalusiów" itd.). Wtedy termin "prawdziwy motocyklista" zabarwia się negatywnie i każde użycie tegoż będzie odczytane jako krytyka tego typu nieodpowiedzialnych zachowań.
Ale dzisiaj chyba takiej sytuacji nie doświadczamy tzn. przynajmniej ja nie znam nikogo, kto uważałby się na zasadzie wyjątku za prawdziwego motocyklistę i na to miano nie zasługiwał.
Rozumiem Wasze racje i ponieważ - między innymi dzięki temu forum - "motocyklista" zaczyna kojarzyć się pozytywnie - jestem zwolennikiem używania terminu "prawdziwy motocyklista" w pozytywnym znaczeniu. Jeżeli ktoś chciałby go użyć w negatywnym, to, żeby uniknąć nieporozumień, doradzałbym zacytować forumowicza, który tak się sam nazywa(ł), a jego zachowanie jawnie przeczy(ło) ogólnie przyjętym normom (będzie wiadomo kto jest adresatem zaczepki, również dla tych, którzy są tu od niedawna i nie rozumieją dlaczego termin "prawdziwy motocyklista" został użyty w taki a nie inny sposób).
No ale każdy jest panem własnego języka.
Co do zdarzenia z udziałem psa - Bondi, jak widzę, wcale nie chełpi się tym, że jechał paczkadawdzieścia w strefie 60, na pewno wie, że wyższa od przepisowej prędkość miała wpływ na jego przebieg, nie oczekuje pochwał i przyjmie krytykę kolegów ze zrozumieniem - prawda?
Ostatnio zmieniony sobota, 10 listopada 2007, 20:48 przez Marek, łącznie zmieniany 4 razy.
-
- Zwykły forumowicz
- Posty: 100
- Rejestracja: poniedziałek, 8 października 2007, 18:54
- Motocykl: XTZ 750 ST i Toffik
- Lokalizacja: Warszawa/Zamość
W sumie jeśli nie off-top to conajmniej powtórzenie istniejacego już na forum tematu, ale dobrze zrobiłeś Marku. Trzeba to powtarzać do znudzenia, aż się w końcu ludzie nauczą odróżniać motocyklistów od "użytkowników". Inaczej zawsze będą nas postrzegać jak piratów i dawców nerek, niezależnie od tego jak spokojnie i kulturalnie będziemy jeździć...
Ludzie a jak samochodem zapieprzacie po duzo wiecej to nic tylko jak ja jechalem przy doslownie zerowym ruchu i dobrych warunkach (tylko ze zimno) na prostej tylko cholerny pies mi wyskoczyl to napisalem to ku przestrodze a nie by sie klocic, i nie uwazam sie za prawdziwego motocykliste jeszcze nie zasluzylem na to zaszczytne miano.
-
- Zwykły forumowicz
- Posty: 299
- Rejestracja: wtorek, 5 czerwca 2007, 21:10
- Motocykl: Yamaha XVS 650 A
- Lokalizacja: zamość
Bondi nie zrozum mnie źle, ale Ty sam ze swojego przypadku złe wnioski wyciągasz i dziwne stosujesz porównania.
Zgadza się, że psy biegające samopas po wsiach stanowią duże zagrożenie dla życia motocyklistów, w samochodzie co najwyżej uszkodzą Ci zderzak. Przy tak niskich temperaturach zjawisko oblodzenia fragmentu asfaltu nie jest niczym nietypowym - zachowanie samochod versus motocykl - chyba nie musze pisać.
Tłumaczenie "bo inni zachowują się jeszcze gorzej" jakoś nie brzmi najlepiej. Zastanów się, co by było, gdyby był to pijak? Zmarnowałbyś sobie życie tylko dlatego, że samochody jeżdżą szybciej ??
Zgadza się, że psy biegające samopas po wsiach stanowią duże zagrożenie dla życia motocyklistów, w samochodzie co najwyżej uszkodzą Ci zderzak. Przy tak niskich temperaturach zjawisko oblodzenia fragmentu asfaltu nie jest niczym nietypowym - zachowanie samochod versus motocykl - chyba nie musze pisać.
Tłumaczenie "bo inni zachowują się jeszcze gorzej" jakoś nie brzmi najlepiej. Zastanów się, co by było, gdyby był to pijak? Zmarnowałbyś sobie życie tylko dlatego, że samochody jeżdżą szybciej ??
...
-
- Zwykły forumowicz
- Posty: 1178
- Rejestracja: piątek, 23 lutego 2007, 18:54
- Motocykl: YAMAHA FAZER
- Lokalizacja: Zamość
- Kontakt:
Żeby tak o kimś mówic trzeba najpierw zdefiniowac kto to tak naprawdę jest Ten ,, Prawdziwy Motocyklista " gdyż może zaistnieć taka sytuacja jak to było kiedyś w jakims filmie cyt. ,, Czy oby Pan mnie nie obraża ? " Temat definicji Prawdziwego motocyklisty był niejednokrotnie poruszany jak się to się konczyło wszyscy pamiętamy.
Jeśli mężczyzna robi coś bardzo głupiego, to zawsze z motywów najszlachetniejszych.
- Stirlitz
- Zwykły forumowicz
- Posty: 469
- Rejestracja: poniedziałek, 23 kwietnia 2007, 20:42
- Lokalizacja: Kraina Jezior
ale skromni wszyscy jesteście
wiele osób, które życzliwym okiem patrzy na jednoślady postrzega nas jako prawdziwych motocyklistów, klapkowicze w gołoteksach pobijający rekordy prędkości i halasu już nie są tak postrzegani...
jeżeli wielu z nas nie czuje się prawdziwym motocyklistą (nie jestem wyjątkiem) to zapewne wielu dąży do tego by się nim stać, więc może nie plujmy na to określenie
sami kształtujemy spojrzenie na nas z każdym nawiniętym na koła kilometrem należy o tym pamiętać, bo od tego zależy nasze życie.
wiele osób, które życzliwym okiem patrzy na jednoślady postrzega nas jako prawdziwych motocyklistów, klapkowicze w gołoteksach pobijający rekordy prędkości i halasu już nie są tak postrzegani...
jeżeli wielu z nas nie czuje się prawdziwym motocyklistą (nie jestem wyjątkiem) to zapewne wielu dąży do tego by się nim stać, więc może nie plujmy na to określenie
sami kształtujemy spojrzenie na nas z każdym nawiniętym na koła kilometrem należy o tym pamiętać, bo od tego zależy nasze życie.
[img]http://img264.imageshack.us/img264/3462/ptaki9wudw3tb4.gif[/img]
Motocyklem jeździć nie umiem, ale lubię.
Motocyklem jeździć nie umiem, ale lubię.
-
- Zwykły forumowicz
- Posty: 1178
- Rejestracja: piątek, 23 lutego 2007, 18:54
- Motocykl: YAMAHA FAZER
- Lokalizacja: Zamość
- Kontakt:
Jak zauważyłem każdy to pojęcie interpretuje po swojemu Dla co nie których samo to że masz motocykl że jeździsz bezpiecznie a co za tym idzie promujesz bezpieczny styl jazdy jeżdząc w odpowiednim stroju to jeszcze za mało.
Jeśli mężczyzna robi coś bardzo głupiego, to zawsze z motywów najszlachetniejszych.