Wycieczka zorganizowana trochę na szybkiego bo tegoroczna aura coś bardzo kapryśna się stała.
Z braku czasu na 2-dniowy wyjazd zaplanowany przez KBM postanowiłem wybrać się do Sobiboru.
Zapowiadano burze ale nie zraziłem się tym,przecież zawsze można się schować na przystanku PeKaeS.
Pomyślałem i tak zrobiłem.
Razem ze swoją dziewczyną wsiedliśmy w niedzielny gorący i parny poranek i ruszyliśmy w kierunku Hrubieszowa a dalej wzdłuż granicy na północ.
Drogi kiepskie to i prędkość niewielka ale więcej czasu na oglądanie przyrody.
Pierwszym większym przystankiem była Dubienka.
Oczywiście nie omieszkaliśmy zrobić fotki.
Potem tylko lasy i lasy aż w końcu dotarliśmy szutrową drogą do celu.
Stacja Kolejowa
Małe muzeum mieści się tuż za murem w drewnianym domku a za nim teren byłego obozu zagłady.
Muzeum jest skromne.
Tu makieta obozu
Trochę fotografi,dokumentów,tablic i kilka drobiazgów znalezionych na terenie obozu po więźniach
Po wyjściu z muzeum udaliśmy się wyznaczoną ścieżką na teren obozu.
Wzdłuż ścieżki wszystko opisane na tablicach wraz z położeniem zwiedzających i opisem co gdzie kiedyś się znajdowało
Pomnik w Hołdzie pomordowanym przez hitlerowców w latach 1942-43
Kopiec Pamięci w miejscu masowych grobów
Aleja Pamięci
Rampa Kolejowa
Po zakończeniu zwiedzania udaliśmy się nad jezioro Białe.
Zjedliśmy obiad i posiedzieliśmy przy chłodnej wodzie.
Niestety sprawdziły się przewidywania synoptyków i niebo zrobiło się nieciekawe.
Ruszyliśmy w kierunku Chełma.
W drodze do Krasnegostawu troszeczkę nas zmoczyło ale nie przerwaliśmy jazdy.
I tak dojechaliśmy do Zamościa.
Jak zauważycie to prostej drogi do domu nie mieliśmy a to za strawą lokalnie przechodzących burz i opadów.
Jechaliśmy tam gdzie świeciło słońce.
I tak po zrobieniu 380 km i wielkiego kółka po roztoczu dotarliśmy szczęśliwie do domu.
Jedyny minus to odcinek Zosin-Sobibór.
Miejscami to jazda po 40 km/h bo więcej się nie dało i szkoda było uszkodzić sobie kręgosłup bo z nienacka wyskakiwało się z siodła.