Tożsamość klubów motocyklowych
-
- Zwykły forumowicz
- Posty: 2808
- Rejestracja: poniedziałek, 19 lutego 2007, 08:39
- Motocykl: FJR 1300
Tożsamość klubów motocyklowych
Z racji tego wszystkiego co się w tym roku wydarzyło w naszym regionalnym światku motocyklowym nasunęlo mi się kilka spostrzeżeń, którymi postanowiłem się z Wami podzielić i ewentualnie sprowokować dyskusję.
Klub motocyklowy może być, dzięki mądrości jego założycieli, wyrazisty i niepowtarzalny, może powielać zachowania/działania innych klubów, może również drogą podporządkowania się klubowi/zrzeszeniu klubów silniejszych wykorzystać przez nie wypracowany styl, charakter, tożsamość, sposób działania.
Pewne brzemienne w skutkach decyzje zpadają już w momencie powstawania klubu przy obieraniu jego nazwy, barw czy też opracowywania zformalizowanych zasad jego funkcjonowania np. statutu (konsekwencje dla tożsamości klubu mają np. zasady przyjmowania nowych członków, chociażby możliwość przyjmowania kobiet, osób pracujących w "resortach mundurowych" itp.). Istnieją np. kluby, które już w tym momencie popadły w pewną logiczną sprzeczność odwołując się np. do tradycji oręża polskiego a jednocześnie statutowo wykluczając możliwość uzyskania członkowstwa np. przez żołnierza!
Moim zdaniem klub motocyklowy powinien wypracować sobie własną tożsamość, niepowtarzalny charakter, image. Kluby, które nie były w stanie tego zrobić a miały świadomość takowej konieczności, korzystają z tożsamości już określonej obierając łatwiejszą z pozoru drogę podporządkowania się innemu klubowi jako tzw. suport, oddział itp. Nie jest to droga oryginalna, daje iluzoryczne poczucie bezpieczeństwa i siły z tytułu np. liczebności organizacji, pozwala często na noszenie zewnętrznych atrybutów mających świadczyć o przynależności i sile, ale jak wiadomo siła klubu nie wynika z tego co się nosi na plecach lecz z zaangażowania jego członków. Podporządkowanie się innej organizacji nakłada również duże ograniczenia wolności i autonomiczności oraz zobowiązuje klub do podejmowania pewnych działań/zobowiązań (często uciążliwych, czasochłonnych i ograniczających swobodę działania) na rzecz struktur nadrzędnych.
Optymalną sytuacją jest taka, w której klub wypracowuje własną oryginalną tożsamość w oparciu o tradycje i wartości miejsca/regionu w którym działa, kontynuując działalność i tradycje organizacji działającej w przeszłości lub wreszcie określając specyficzny kierunek/przedmiot swego działania, np. zrzeszając właścicieli konkretnej marki albo pasjonatów motocykli określonego rodzaju np. zabytkowych itp. Taką niepowtarzalną i unikatową cechą charakteryzował się kiedyś powszechnie znany i ceniony klub z Przemyśla.
Umiejętne ukształtowanie wizerunku klubu jest bezcenne: powoduje że jest on łatwo rozpoznawalny, może korzystać ze wsparcia/przychylności otoczenia, wzbudza szacunek nie tylko tym, że zrzesza ludzi posiadających oryginalną pasję ale również tym, że umiejętnie łączy tychże pasjonatów np. z historią i tradycjami miasta lub regionu, podejmowanymi działaniami na rzecz otoczenia, otwartością na współpracę z innymi organizacjami itp. Niestety mało jest takich klubów, a te nieliczne, które miały taki niepowtarzalny charakter zdarza się że rezygnują ze swej tożsamości na rzecz przynależności do "klubów sieciowych". Tu nasuwa mi się porównanie starego, obrośniętego wieloletnią historią i tradycją, niepowtarzalnego sklepu kolonialnego do osiedlowej, wszędzie takiej samej sieciowej "Biedronki" albo innego "Tesco" czy "Lidla".
Niestety proces zatracania narodowej tożsamości poprzez nieposzanowanie własnego języka, historii i tradycji narodowych, przywiązania do swych "małych ojczyzn" dotknął też szczególnie mocno nasze środowisko.
W czasach, które nadchodzą jest to nie tylko smutne ale i niebezpieczne.
Klub motocyklowy może być, dzięki mądrości jego założycieli, wyrazisty i niepowtarzalny, może powielać zachowania/działania innych klubów, może również drogą podporządkowania się klubowi/zrzeszeniu klubów silniejszych wykorzystać przez nie wypracowany styl, charakter, tożsamość, sposób działania.
Pewne brzemienne w skutkach decyzje zpadają już w momencie powstawania klubu przy obieraniu jego nazwy, barw czy też opracowywania zformalizowanych zasad jego funkcjonowania np. statutu (konsekwencje dla tożsamości klubu mają np. zasady przyjmowania nowych członków, chociażby możliwość przyjmowania kobiet, osób pracujących w "resortach mundurowych" itp.). Istnieją np. kluby, które już w tym momencie popadły w pewną logiczną sprzeczność odwołując się np. do tradycji oręża polskiego a jednocześnie statutowo wykluczając możliwość uzyskania członkowstwa np. przez żołnierza!
Moim zdaniem klub motocyklowy powinien wypracować sobie własną tożsamość, niepowtarzalny charakter, image. Kluby, które nie były w stanie tego zrobić a miały świadomość takowej konieczności, korzystają z tożsamości już określonej obierając łatwiejszą z pozoru drogę podporządkowania się innemu klubowi jako tzw. suport, oddział itp. Nie jest to droga oryginalna, daje iluzoryczne poczucie bezpieczeństwa i siły z tytułu np. liczebności organizacji, pozwala często na noszenie zewnętrznych atrybutów mających świadczyć o przynależności i sile, ale jak wiadomo siła klubu nie wynika z tego co się nosi na plecach lecz z zaangażowania jego członków. Podporządkowanie się innej organizacji nakłada również duże ograniczenia wolności i autonomiczności oraz zobowiązuje klub do podejmowania pewnych działań/zobowiązań (często uciążliwych, czasochłonnych i ograniczających swobodę działania) na rzecz struktur nadrzędnych.
Optymalną sytuacją jest taka, w której klub wypracowuje własną oryginalną tożsamość w oparciu o tradycje i wartości miejsca/regionu w którym działa, kontynuując działalność i tradycje organizacji działającej w przeszłości lub wreszcie określając specyficzny kierunek/przedmiot swego działania, np. zrzeszając właścicieli konkretnej marki albo pasjonatów motocykli określonego rodzaju np. zabytkowych itp. Taką niepowtarzalną i unikatową cechą charakteryzował się kiedyś powszechnie znany i ceniony klub z Przemyśla.
Umiejętne ukształtowanie wizerunku klubu jest bezcenne: powoduje że jest on łatwo rozpoznawalny, może korzystać ze wsparcia/przychylności otoczenia, wzbudza szacunek nie tylko tym, że zrzesza ludzi posiadających oryginalną pasję ale również tym, że umiejętnie łączy tychże pasjonatów np. z historią i tradycjami miasta lub regionu, podejmowanymi działaniami na rzecz otoczenia, otwartością na współpracę z innymi organizacjami itp. Niestety mało jest takich klubów, a te nieliczne, które miały taki niepowtarzalny charakter zdarza się że rezygnują ze swej tożsamości na rzecz przynależności do "klubów sieciowych". Tu nasuwa mi się porównanie starego, obrośniętego wieloletnią historią i tradycją, niepowtarzalnego sklepu kolonialnego do osiedlowej, wszędzie takiej samej sieciowej "Biedronki" albo innego "Tesco" czy "Lidla".
Niestety proces zatracania narodowej tożsamości poprzez nieposzanowanie własnego języka, historii i tradycji narodowych, przywiązania do swych "małych ojczyzn" dotknął też szczególnie mocno nasze środowisko.
W czasach, które nadchodzą jest to nie tylko smutne ale i niebezpieczne.
- Wiatr w Polu
- Zwykły forumowicz
- Posty: 1618
- Rejestracja: poniedziałek, 9 czerwca 2008, 11:41
Re: Tożsamość klubów motocyklowych
Nic dodać, nic ująć.
Wojownik musi czuć zapach wojny, musi wiedzieć, że jest potrzebny. W czas pokoju tylko dudnienie KODO jest zwiastunem błogosławieństwa Cesarza do wymarszu na bój.
-
- Zwykły forumowicz
- Posty: 232
- Rejestracja: sobota, 24 kwietnia 2010, 08:04
- Motocykl: MZ es250/2 ; XJR 1300
- Lokalizacja: Łaszczów
Re: Tożsamość klubów motocyklowych
Wolałbym szczycić się tym co sam wypracowałem, w końcu większość z Nas jest dla kogoś autorytetem.
Nie chciałbym żeby kiedyś mój syn powiedział mi, że robiłeś głupoty dla jakiejś naszywki.
Większość osób, które opuściły Nasze szeregi, widocznie biegły tylko za przysłowiową marchewką.
W chwili gdy była ona w dłoni, nie wiedzieli co z nią zrobić i pojechali po następną.
A nie o "marchew" tu chodzi.
Nie chciałbym żeby kiedyś mój syn powiedział mi, że robiłeś głupoty dla jakiejś naszywki.
Większość osób, które opuściły Nasze szeregi, widocznie biegły tylko za przysłowiową marchewką.
W chwili gdy była ona w dłoni, nie wiedzieli co z nią zrobić i pojechali po następną.
A nie o "marchew" tu chodzi.
Człowiek zupełnie nie tknięty szałem nie wejdzie do świątyni muz.
Platon (427-347 p.n.e)
Platon (427-347 p.n.e)
Re: Tożsamość klubów motocyklowych
Osoby ktore opuscily wasze szeregi potrzebowaly czegos wiecej!!!!
-
- Zwykły forumowicz
- Posty: 539
- Rejestracja: czwartek, 20 sierpnia 2009, 19:49
- Motocykl: yamaha R1
- Lokalizacja: Bełżec
Re: Tożsamość klubów motocyklowych
niby czego wiecej?, super atmosfera, kazdy Ci pomoze jak bedzie taka potrzeba, wspolnie organizowane akcje, ogolnie jest zaj..scie. chyba ze NIEKTORYM brakuje akcji z filmow typu handel dragami czy bronia, roz pier duchy miedzy klubami. ale to juz wina ludzkiej wyobrazni nic na takich ludzi sie nie poradzi. a jak wola tak zyc to chyba pomylily klub motocyklowy z gangiem albo mafia, zapraszamy w ich szeregi
nr tel 697294655
"Pieprzyć to, co o nas mówią, jesteśmy ludźmi z pasją
nie ma takiej opcji, żeby zapał nasz miał zgasnąć
nieprzychylni nam będą wciąż dołki kopać
nie czas się tym przejmować, więc nie przejmuj się tym chłopak"
"Pieprzyć to, co o nas mówią, jesteśmy ludźmi z pasją
nie ma takiej opcji, żeby zapał nasz miał zgasnąć
nieprzychylni nam będą wciąż dołki kopać
nie czas się tym przejmować, więc nie przejmuj się tym chłopak"
-
- Zwykły forumowicz
- Posty: 2808
- Rejestracja: poniedziałek, 19 lutego 2007, 08:39
- Motocykl: FJR 1300
Re: Tożsamość klubów motocyklowych
Bardzo mnie zainteresowało to jedno zdanie Waldiego.
Ale to zdanie powinno być tylko wstępem do szerszej wypowiedzi - proszę, jeżeli to nie kłopot o rozwinięcie myśli.
Każda wskazówka jest cenna w poszukiwaniu właściwej drogi, zwłaszcza że jak mawiał filozof: "Rzeczą ludzką jest popełniać błędy, ale głupotą jest w błędzie trwać ..."
Ale to zdanie powinno być tylko wstępem do szerszej wypowiedzi - proszę, jeżeli to nie kłopot o rozwinięcie myśli.
Każda wskazówka jest cenna w poszukiwaniu właściwej drogi, zwłaszcza że jak mawiał filozof: "Rzeczą ludzką jest popełniać błędy, ale głupotą jest w błędzie trwać ..."
- Wiatr w Polu
- Zwykły forumowicz
- Posty: 1618
- Rejestracja: poniedziałek, 9 czerwca 2008, 11:41
Re: Tożsamość klubów motocyklowych
Pozwolę sobie nieco obszerniej wypowiedzieć się w tym temacie. Zgadzam się z tym, co napisał Wielki na początku, ale nie kłóci mi się to z wypowiedzią Waldiego. Prawie wcale się nie kłóci. To co Waldi napisał, ująłbym odrobinę inaczej. Nie to, że
"Osoby ktore opuscily wasze szeregi potrzebowaly czegos wiecej!!!!", tylko
"Osoby ktore opuscily wasze szeregi potrzebowaly czegos INNEGO!!!!",
bo czy więcej, to rzecz dyskusyjna. Każda grupa nieformalna rozwija się, ewoluuje i trwa tak długo, jak długo zaspokaja potrzeby swoich członków. W chwili, kiedy przestaje je zaspokajać, lub pojawia się alternatywa, niektórzy odchodzą. Dodam, że nawet realizacja wspólnych celów grupowych może wiązać się z zaspokajaniem różnych zupełnie potrzeb. Prosty przykład: trzech kolegów buduje łódkę. Jeden dlatego, że chce pływać, drugi - bo lubi majsterkować, trzeci - bo lubi spędzać ciekawie czas w towarzystwie innych. Robią to samo, ale każdy z innego powodu. A kiedy łódka będzie gotowa, ich drogi pewnie się rozejdą. W moim mniemaniu podobnie jest z klubami motocyklowymi: dla jednego będzie ważne, żeby spotkać się czasem i pojeździć z ludźmi o podobnej pasji, dla drugiego istotna będzie kamizelka i poczucie przynależności do większej grupy, dla kogoś jeszcze niepowtarzalność ideałó, klimatu, kulywowanie wrtości... dla kogoś jeszcze innego dalekie podróże itp. Osobiście uważam, że różnorodność jest dobra, bo każdy może znaleźć coś, co mu odpowiada. W Przemyślu są obecnie 4 kluby motocyklowe. Różnice są bardzo wyraziste. Może się mylę, ale (mniej lub bardziej) znam ok. 95% członków wszystkich 4 klubów. Jestem pewien, że lepiej realizują swoje pasje niż by to było możliwe w jednym dużym klubie. Czy to źle?
Na koniec krótko do tego "więcej" i "inaczej". Mamy klub kamizelkowy MC i klub , który jeździ w dalekie podróże. Ktoś się odważy wskazać, którzy klubowicze potrzebują i realizują WIĘCEJ?
"Osoby ktore opuscily wasze szeregi potrzebowaly czegos wiecej!!!!", tylko
"Osoby ktore opuscily wasze szeregi potrzebowaly czegos INNEGO!!!!",
bo czy więcej, to rzecz dyskusyjna. Każda grupa nieformalna rozwija się, ewoluuje i trwa tak długo, jak długo zaspokaja potrzeby swoich członków. W chwili, kiedy przestaje je zaspokajać, lub pojawia się alternatywa, niektórzy odchodzą. Dodam, że nawet realizacja wspólnych celów grupowych może wiązać się z zaspokajaniem różnych zupełnie potrzeb. Prosty przykład: trzech kolegów buduje łódkę. Jeden dlatego, że chce pływać, drugi - bo lubi majsterkować, trzeci - bo lubi spędzać ciekawie czas w towarzystwie innych. Robią to samo, ale każdy z innego powodu. A kiedy łódka będzie gotowa, ich drogi pewnie się rozejdą. W moim mniemaniu podobnie jest z klubami motocyklowymi: dla jednego będzie ważne, żeby spotkać się czasem i pojeździć z ludźmi o podobnej pasji, dla drugiego istotna będzie kamizelka i poczucie przynależności do większej grupy, dla kogoś jeszcze niepowtarzalność ideałó, klimatu, kulywowanie wrtości... dla kogoś jeszcze innego dalekie podróże itp. Osobiście uważam, że różnorodność jest dobra, bo każdy może znaleźć coś, co mu odpowiada. W Przemyślu są obecnie 4 kluby motocyklowe. Różnice są bardzo wyraziste. Może się mylę, ale (mniej lub bardziej) znam ok. 95% członków wszystkich 4 klubów. Jestem pewien, że lepiej realizują swoje pasje niż by to było możliwe w jednym dużym klubie. Czy to źle?
Na koniec krótko do tego "więcej" i "inaczej". Mamy klub kamizelkowy MC i klub , który jeździ w dalekie podróże. Ktoś się odważy wskazać, którzy klubowicze potrzebują i realizują WIĘCEJ?
Wojownik musi czuć zapach wojny, musi wiedzieć, że jest potrzebny. W czas pokoju tylko dudnienie KODO jest zwiastunem błogosławieństwa Cesarza do wymarszu na bój.
- hans
- Zwykły forumowicz
- Posty: 996
- Rejestracja: piątek, 26 listopada 2010, 10:48
- Motocykl: xj600
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Tożsamość klubów motocyklowych
Nie sposób z tobą Wiaterku się nie zgodzić w tej wypowiedzi, dokładnie tak jak piszesz (czegoś innego zamiast czegoś więcej) odebrałem wypowiedź Waldiego. Wspomniana przez ciebie różnorodność potrzeb zrzeszania się jest dobra dopóki nie prowadzi do jakichś przejawów niechęci czy agresji w stosunku do "potrzebujących czegoś innego" (bo obojętności raczej nie odbierałbym jako rzeczy negatywnej).
"Nie walcz z idiotami, mają przewagę liczebną"
Paulo Coelho
Paulo Coelho
- ksenon
- Zwykły forumowicz
- Posty: 807
- Rejestracja: środa, 11 kwietnia 2007, 09:34
- Motocykl: Yamaha XT1200Z Super Tenere
- Lokalizacja: WHV
- Kontakt:
Re: Tożsamość klubów motocyklowych
szacunku. ale to za mocne słowo, może bardziej "akceptacji", bo 95 % osób może Cię i akceptować twoje wybory(typ motocykla i twoje działania na tym motocyklu) ale te pozostałe 5 % wk... tak bardzo że przysłania pozytywną stronę 95 %zyron-13 pisze:niby czego wiecej?,
wiatr w polu pisze:Na koniec krótko do tego "więcej" i "inaczej". Mamy klub kamizelkowy MC i klub , który jeździ w dalekie podróże. Ktoś się odważy wskazać, którzy klubowicze potrzebują i realizują WIĘCEJ?
hmmm, ja to jestem w kamizelkowym MC, tylko że zarazem jest to klub podróżników (zimą najczęściej )
ale w obydwu formacjach ludzie się realizują nie zależnie, od tego w jakiej się znajdują, to zależy od danej osoby w jakim stopniu się realizuje, a wybór formacji to po prostu wybór drogi, jedni chcą tak a inny inaczej, ale zaczyna mnie wk... jak mi wyjdzie jeden z drugim i będą pieprzyć że ta droga jest jedyna i słuszna a wszystko inne jest beee, to dla mnie ta osoba jest beeee.nie chce mi się pisać, ale jak tylko najdą mi chęci to się tu wypowiem.
- Głazio
- Zwykły forumowicz
- Posty: 352
- Rejestracja: poniedziałek, 13 lipca 2009, 13:47
- Motocykl: BMW R1150GS/Yamaha XT 600 Z
- Lokalizacja: Lubaczów
- Kontakt:
Re: Tożsamość klubów motocyklowych
Wietrze - opisałeś to wyśmienicie.
Każdy ma własną wizję klubu i nie każdy musi się z nią zgadzać.
Temat z klubami MC przerabiałem lata temu i jakoś nie mam ochoty wchodzić w szeregi wojska na motocyklach. Celowo użyłem nazwy wojsko, bo moim zdaniem hierarchia jest bardzo podobna z małą różnicą - nie mogą do niego należeć mundurowi, księża i nie pamiętam kto jeszcze.
Znajomi, którzy weszli w szeregi MC niestety ale się zmieniają. Jeśli chodzi o moje spostrzeżenia - na gorsze.
Domyślam się dlaczego pojawił się ten temat. Dyskusja może dodać każdemu nieco otuchy - nic raczej nie zmieni.
Możemy się rozpisywać ale dla nas motocyklistów najważniejsze jest nasze hobby.
1. Lubimy duże zgromadzenia tworzymy klub, zgraną ekipę lub jeździmy na zloty.
2. Nie lubimy tłoku - szukamy okazji do jazdy w pojedynkę lub niewielką ilość zmotoryzowanych.
.
.
.
Ja osobiście pracuję po to, by móc jeździć. Uwielbiam podróżować więc za główny cel stawiam sobie podróż przynajmniej raz w roku na moto 2-3 tygodnie ok. 6000 km.
Bywam na zlotach motocyklowych klubów zrzeszonych w kongresie, niezrzeszonych, powstających, istniejących na swój sposób ...
Robię wypady motocyklem dalsze i bliższe, w pojedynkę i w grupie.
Zwiedzam
To moja pasja, hobby, sposób na życie.
Z klubem MC czy bez?
Z naszywką na plecach czy bez?
Każdy ma wybór. Niektóre z nich mogą być niebezpieczne ale takie jest przecież nasze hobby.
Nie lubię jeździć na zloty - bo muszę (czytaj nakaz od MC). Kocham wolność.
Wybrałem turystykę motocyklową i dobrze się z tym czuję
Po prostu Easy Rider
Każdy ma własną wizję klubu i nie każdy musi się z nią zgadzać.
Temat z klubami MC przerabiałem lata temu i jakoś nie mam ochoty wchodzić w szeregi wojska na motocyklach. Celowo użyłem nazwy wojsko, bo moim zdaniem hierarchia jest bardzo podobna z małą różnicą - nie mogą do niego należeć mundurowi, księża i nie pamiętam kto jeszcze.
Znajomi, którzy weszli w szeregi MC niestety ale się zmieniają. Jeśli chodzi o moje spostrzeżenia - na gorsze.
Domyślam się dlaczego pojawił się ten temat. Dyskusja może dodać każdemu nieco otuchy - nic raczej nie zmieni.
Możemy się rozpisywać ale dla nas motocyklistów najważniejsze jest nasze hobby.
1. Lubimy duże zgromadzenia tworzymy klub, zgraną ekipę lub jeździmy na zloty.
2. Nie lubimy tłoku - szukamy okazji do jazdy w pojedynkę lub niewielką ilość zmotoryzowanych.
.
.
.
Ja osobiście pracuję po to, by móc jeździć. Uwielbiam podróżować więc za główny cel stawiam sobie podróż przynajmniej raz w roku na moto 2-3 tygodnie ok. 6000 km.
Bywam na zlotach motocyklowych klubów zrzeszonych w kongresie, niezrzeszonych, powstających, istniejących na swój sposób ...
Robię wypady motocyklem dalsze i bliższe, w pojedynkę i w grupie.
Zwiedzam
To moja pasja, hobby, sposób na życie.
Z klubem MC czy bez?
Z naszywką na plecach czy bez?
Każdy ma wybór. Niektóre z nich mogą być niebezpieczne ale takie jest przecież nasze hobby.
Nie lubię jeździć na zloty - bo muszę (czytaj nakaz od MC). Kocham wolność.
Wybrałem turystykę motocyklową i dobrze się z tym czuję
Po prostu Easy Rider
www.radiator-mototurystyka.pl
Głazio®
Głazio®
- sas
- Zwykły forumowicz
- Posty: 170
- Rejestracja: poniedziałek, 12 marca 2012, 18:42
- Motocykl: CB 450S / trampek 600 i nawet to fajna maszyna...
- Lokalizacja: Sandomierskie
Re: Tożsamość klubów motocyklowych
Do "Tożsamość klubów motocyklowych " albo nie inaczej , sam tytuł tego tematu powinien być taki :
Tożsamość motocyklisty
w domyśle wiadomo są ludzie w klubach i poza nimi
10-tka w tym temacie to : 1. Lubimy duże zgromadzenia tworzymy klub, zgraną ekipę lub jeździmy na zloty.
2. Nie lubimy tłoku - szukamy okazji do jazdy w pojedynkę lub niewielką ilość zmotoryzowanych.
Co tu się rozpisywać dupsko na motor i w drogę , zobaczyć coś pogadać z kimś poznać zobaczyć zobaczyć ...
Tożsamość motocyklisty
w domyśle wiadomo są ludzie w klubach i poza nimi
10-tka w tym temacie to : 1. Lubimy duże zgromadzenia tworzymy klub, zgraną ekipę lub jeździmy na zloty.
2. Nie lubimy tłoku - szukamy okazji do jazdy w pojedynkę lub niewielką ilość zmotoryzowanych.
Co tu się rozpisywać dupsko na motor i w drogę , zobaczyć coś pogadać z kimś poznać zobaczyć zobaczyć ...
A tam cicho być http://www.youtube.com/watch?v=hJbBjjTsaEM" onclick="window.open(this.href);return false;
- Głazio
- Zwykły forumowicz
- Posty: 352
- Rejestracja: poniedziałek, 13 lipca 2009, 13:47
- Motocykl: BMW R1150GS/Yamaha XT 600 Z
- Lokalizacja: Lubaczów
- Kontakt:
Re: Tożsamość klubów motocyklowych
I to jest właśnie to co nas łączy
Sprawne dwa koła i w drogę w poszukiwaniu przygód
www.radiator-mototurystyka.pl
Głazio®
Głazio®
-
- Zwykły forumowicz
- Posty: 2808
- Rejestracja: poniedziałek, 19 lutego 2007, 08:39
- Motocykl: FJR 1300
Re: Tożsamość klubów motocyklowych
Coś się dzieje w KPKM. Oto link do dyskusji jaka toczy się na forum KPKM:
http://www.klubymotocyklowe.pl/index.ph ... &Itemid=27" onclick="window.open(this.href);return false;
http://www.klubymotocyklowe.pl/index.ph ... &Itemid=27" onclick="window.open(this.href);return false;