DKW NZ 250
Może być i SB. Wszystko się kręci wokół DKW.
Jak część z Was wie, zakupiłem silnik na Allegro do 350tki z kilkoma brakami, na które zwrócono mi uwagę po dokonaniu transakcji...ech
Cieszyłem się jak dziecko, że trafiłem okazję i dopiero rzeczywistość uderzyła po moim morale.
Jednostkę napędową otrzymałem solidnie zapakowaną wraz z solidnym rachunkiem DHLu.
Nic to.., przebolałem tę stratę gdyż nie ma co żałować przy reanimacji historii.
Moje pierwsze myśli skierowałem ku problemowi oddzieleniu tłoka od cylindra. Będąc mechanikiem- amatorem, zasięgnąłem fachowej porady od kolegów forumowiczów i otrzymałem 3, stuprocentowe rozwiązania:
1. zainstalowanie silnika w zamrażarce (w garażu mam takową)- tłok powinien się skurczyć i poruszyć.
2. zalanie cylindra olejami, ropami, WD40 i innymi podobnymi plugastwami
3. Zalać cylinder benzyną i podpalić- temperatura miała pomóc w uruchomieniu suwu tłoka...
Jak usłyszałem tak i wykonałem. Zakisiłem silnik w oleju na 2 dni i.. Niestety po nerwowym wyczekiwaniu i po wielokrotnym użyciu gumowego młotka do robót murarskich, tłok nawet nie drgnął.
Kolejną deską ratunku była niska tempeatura. Jak zaplanowałem tak wymyśliłem. Wyciągnąłem kilka mrożonek z lodówki i w ich miejsce wpakowałem na 12 godzin silnik. Nie polecam, po wyjęciu "dziada" można sobie poparzyć dłonie!
Jako, że jestem osobą narwaną, trzymałem nerwy na wodzy i starałem nie dać się ponieść emocjom. zastosowałem sprawdzoną metodę użycia młotka i drewnianego klocka celem poruszenia pieprzonego TŁOKA..!
Godzinne zmagania nie przyniosły efektu więc zdenerwowany do granic możliwości mojego słabego układu nerwowego chwyciłem za majzel. Uderzyłem ze złością i ku mojemu zdziwieniu tłok bardzo szybko stracił głowicę.. jakiś postęp jest! Niestety to był tylko początek zmagań które mnie czekały. Dłutowanie cylindra suma summarum trwało 3h. Na koniec sytuacja wyglądała tak:
[/img]
Tłok puścił przed naporem młotka i majzla. Oparł się II wojnie światowej, komunizmowi, polskiej mentalności i po 60 latach uległ młotkowi.. Smutne.
Podsumowując:
- Silnik posiada kilka dziur i ubytków, które trzeba zaspawać.
- Cylinder ma na stanie ułamane kilka żeber i sporo rdzy przy średnicy równej 73 milimetrom więc szlif chyba jest możliwy.
- prądnica wygląda dobrze
- biegi wchodzą ładnie
- wał po zalaniu Coca Colą "puścił" ...
Pierwszy krok został wykonany !
[/img]
Jak część z Was wie, zakupiłem silnik na Allegro do 350tki z kilkoma brakami, na które zwrócono mi uwagę po dokonaniu transakcji...ech
Cieszyłem się jak dziecko, że trafiłem okazję i dopiero rzeczywistość uderzyła po moim morale.
Jednostkę napędową otrzymałem solidnie zapakowaną wraz z solidnym rachunkiem DHLu.
Nic to.., przebolałem tę stratę gdyż nie ma co żałować przy reanimacji historii.
Moje pierwsze myśli skierowałem ku problemowi oddzieleniu tłoka od cylindra. Będąc mechanikiem- amatorem, zasięgnąłem fachowej porady od kolegów forumowiczów i otrzymałem 3, stuprocentowe rozwiązania:
1. zainstalowanie silnika w zamrażarce (w garażu mam takową)- tłok powinien się skurczyć i poruszyć.
2. zalanie cylindra olejami, ropami, WD40 i innymi podobnymi plugastwami
3. Zalać cylinder benzyną i podpalić- temperatura miała pomóc w uruchomieniu suwu tłoka...
Jak usłyszałem tak i wykonałem. Zakisiłem silnik w oleju na 2 dni i.. Niestety po nerwowym wyczekiwaniu i po wielokrotnym użyciu gumowego młotka do robót murarskich, tłok nawet nie drgnął.
Kolejną deską ratunku była niska tempeatura. Jak zaplanowałem tak wymyśliłem. Wyciągnąłem kilka mrożonek z lodówki i w ich miejsce wpakowałem na 12 godzin silnik. Nie polecam, po wyjęciu "dziada" można sobie poparzyć dłonie!
Jako, że jestem osobą narwaną, trzymałem nerwy na wodzy i starałem nie dać się ponieść emocjom. zastosowałem sprawdzoną metodę użycia młotka i drewnianego klocka celem poruszenia pieprzonego TŁOKA..!
Godzinne zmagania nie przyniosły efektu więc zdenerwowany do granic możliwości mojego słabego układu nerwowego chwyciłem za majzel. Uderzyłem ze złością i ku mojemu zdziwieniu tłok bardzo szybko stracił głowicę.. jakiś postęp jest! Niestety to był tylko początek zmagań które mnie czekały. Dłutowanie cylindra suma summarum trwało 3h. Na koniec sytuacja wyglądała tak:
[/img]
Tłok puścił przed naporem młotka i majzla. Oparł się II wojnie światowej, komunizmowi, polskiej mentalności i po 60 latach uległ młotkowi.. Smutne.
Podsumowując:
- Silnik posiada kilka dziur i ubytków, które trzeba zaspawać.
- Cylinder ma na stanie ułamane kilka żeber i sporo rdzy przy średnicy równej 73 milimetrom więc szlif chyba jest możliwy.
- prądnica wygląda dobrze
- biegi wchodzą ładnie
- wał po zalaniu Coca Colą "puścił" ...
Pierwszy krok został wykonany !
[/img]
...Wolność i przestrzeń niczym nieograniczona..
Będę się zabierał za rozbiórkę dzisiaj to zobaczę jak wygląda w środku. Biegi wchodzą na sucho bez oporów i zgrzytów. Rozrusznik nożny działa także świetnie ale to tylko obserwacje z zewnątrz. Mam nadzieję, że zostanę pozytywnie zaskoczony wnętrze.
Może i silnik wygląda źle ale każdy zasługuje na 2 szansę. Odwdzięczy się bezawaryjnością i długim przebiegiem.
Może i silnik wygląda źle ale każdy zasługuje na 2 szansę. Odwdzięczy się bezawaryjnością i długim przebiegiem.
...Wolność i przestrzeń niczym nieograniczona..
Oooooo jeny !!! i po tłoku !!! Ten "majzel" to chyba granat, bo efekt taki sam . Brakuje Ci cierpliwości teraz, a gdzie tu dalej.... Rdza nie puści od razu. Kiedyś miałem komore pływakową do BINGa, ze Znalu, nie chciała się odkręcić, próbowaliśmy z ojcem różnymi kluczami itp., ani drgnęła. Nie była nam do niczego potrzebna więc włożyliśmy ją do starego oleju samochodowego. Będąc przypadkiem w piwnicy po 3 miesiącach przypomiałem sobie o tym, wyciągnąłem ją i po prostu... ODKRĘCIŁEM, ręką, prawie bez użycia siły (3 letnie dziecko by dało radę) . Tłok też by wyszedł, ale nie ma co oczekiwać że 30 letnia rdza puści po dwóch dniach moczenia w oleju. Ehhh, może tłok od Iż-a by pasował?
eee tam granat.
Majzlem obchodzę się lepiej niż skalpelem chirurgicznym.
Dokonałem kilkugodzinnej, precyzyjnej operacji na chorym tłoku. Usunąłem komórkę rakową jednym cięciem. Zaświadczam, że gładź cylindra nie została uszkodzona ani także korbowód. Dziwne ale ruszając go góra- dół nie wykazał żadnych luzów. Niestety na boki coś tam posiada..
Wczoraj chciałem rozbierać silnik jednak jako, że wybieram się do zakładu celem nadlania- zespawania ubytków aluminium nie ruszyłem tego tematu.
Spawacze wolą element w całości. Argumentują to możliwością wygięcia elementu podczas spawania, zalewania dziur płynnym glinem.
Co do tłoka.. Średnica cylindra posiada 73.1mm. Kolejny szlif zaczyna się co pół mm (dane podane przez Ozzigo). Mam taką nadzieję, że ominę tulejowanie i załapię się na szlif III. Jeśli nie dopasuję czegoś od Iża (ukraińskie tłoki są podobno nic niewarte lepsze są CCCP) to pozostaje mi dorobienie tego elementu a potem dodatkowo utwardzenie go wraz z gładzią cylindra.
Rozstaje również silnik 250, który idzie do przeglądnięcia. Mam przeczucie, że jest po remoncie i trzeba go tylko doskładać. Nawet polerowanie mi odpada gdyż poprzedni właściciel tego dokonał.
Majzlem obchodzę się lepiej niż skalpelem chirurgicznym.
Dokonałem kilkugodzinnej, precyzyjnej operacji na chorym tłoku. Usunąłem komórkę rakową jednym cięciem. Zaświadczam, że gładź cylindra nie została uszkodzona ani także korbowód. Dziwne ale ruszając go góra- dół nie wykazał żadnych luzów. Niestety na boki coś tam posiada..
Wczoraj chciałem rozbierać silnik jednak jako, że wybieram się do zakładu celem nadlania- zespawania ubytków aluminium nie ruszyłem tego tematu.
Spawacze wolą element w całości. Argumentują to możliwością wygięcia elementu podczas spawania, zalewania dziur płynnym glinem.
Co do tłoka.. Średnica cylindra posiada 73.1mm. Kolejny szlif zaczyna się co pół mm (dane podane przez Ozzigo). Mam taką nadzieję, że ominę tulejowanie i załapię się na szlif III. Jeśli nie dopasuję czegoś od Iża (ukraińskie tłoki są podobno nic niewarte lepsze są CCCP) to pozostaje mi dorobienie tego elementu a potem dodatkowo utwardzenie go wraz z gładzią cylindra.
Rozstaje również silnik 250, który idzie do przeglądnięcia. Mam przeczucie, że jest po remoncie i trzeba go tylko doskładać. Nawet polerowanie mi odpada gdyż poprzedni właściciel tego dokonał.
...Wolność i przestrzeń niczym nieograniczona..
- ZUNDAPP600
- Zwykły forumowicz
- Posty: 190
- Rejestracja: sobota, 28 kwietnia 2007, 07:13
- Motocykl: Virago
- Lokalizacja: BIŁGORAJ
- Kontakt:
-
- Zwykły forumowicz
- Posty: 16
- Rejestracja: niedziela, 10 stycznia 2010, 19:23
- Lokalizacja: lubelskie
Następny tłok to 73,5 - Iż. Jeśli chcesz to mogę spróbować załatwić taki, dobry tłok na trzeci szlif (73,5) - nie puchnie. Cena też umiarkowana.
Przedwczoraj byłem u "swojego" tokarza robiliśmy pomiary cylindra do NZ350 - również wyszło na III szlif.
A co do polerowania to dobry pomysł, oczywiście jeśli chodzi o polerowanie kanałów przelotowych, komory sprężania i korbowej - zawsze w to w jakimś zakresie usprawni silnik. A jeśli chodziło Ci o kartery to odradzam.
Przedwczoraj byłem u "swojego" tokarza robiliśmy pomiary cylindra do NZ350 - również wyszło na III szlif.
A co do polerowania to dobry pomysł, oczywiście jeśli chodzi o polerowanie kanałów przelotowych, komory sprężania i korbowej - zawsze w to w jakimś zakresie usprawni silnik. A jeśli chodziło Ci o kartery to odradzam.
Witam.
Przed udaniem się do zakładu spawalniczego postanowiłem zobaczyć co jest pod kapą sprzęgła.
Po bezproblemowym ściągnięciu pokrywy ujrzałem dziwny patent na wale. Przedłużona śruba wychodziła na zewnątrz. Domyślam się, że celem tego zabiegu było napędzanie jakiegoś alternatora lub dodatkowej dmuchawy.
Mam jeszcze problem z odkręceniem śrub mocujących prądnicę jednak miejmy nadzieje ze puści bez użycia majzla. To narzędzie odstawiłem na rzecz oleju.
[/img]
Przed udaniem się do zakładu spawalniczego postanowiłem zobaczyć co jest pod kapą sprzęgła.
Po bezproblemowym ściągnięciu pokrywy ujrzałem dziwny patent na wale. Przedłużona śruba wychodziła na zewnątrz. Domyślam się, że celem tego zabiegu było napędzanie jakiegoś alternatora lub dodatkowej dmuchawy.
Mam jeszcze problem z odkręceniem śrub mocujących prądnicę jednak miejmy nadzieje ze puści bez użycia majzla. To narzędzie odstawiłem na rzecz oleju.
[/img]
Ostatnio zmieniony środa, 20 stycznia 2010, 12:54 przez Komar, łącznie zmieniany 2 razy.
...Wolność i przestrzeń niczym nieograniczona..