DKW NZ 350-1
- Ozzy
- Zwykły forumowicz
- Posty: 224
- Rejestracja: wtorek, 21 lipca 2009, 10:56
- Motocykl: DKW NZ 350-1
- Lokalizacja: RJA/RZ
- Kontakt:
DKW NZ 350-1
Witam!
Chciał bym Wam przedstawić mój motocykl DKW NZ 350-1 z 1944 roku
Szukam także kontaktu z innymi posiadaczami tych motocykli.
Zapraszam także wszystkich posiadaczy motocykli DKW nz ogólnopolskie forum pojazdów marki DKW Auto Union http://www.dkw.pun.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
Chciał bym Wam przedstawić mój motocykl DKW NZ 350-1 z 1944 roku
Szukam także kontaktu z innymi posiadaczami tych motocykli.
Zapraszam także wszystkich posiadaczy motocykli DKW nz ogólnopolskie forum pojazdów marki DKW Auto Union http://www.dkw.pun.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
Ostatnio zmieniony piątek, 19 listopada 2010, 16:07 przez Ozzy, łącznie zmieniany 3 razy.
-
- Zwykły forumowicz
- Posty: 2087
- Rejestracja: wtorek, 5 czerwca 2007, 13:35
- Motocykl: Suzuki Intruder VS 700
- Lokalizacja: Tomaszów Lubelski
Witamy DEKAWKĘ na forum naszym - i serdecznie zapraszamy do wymiany zdań - powiem jako admin tego forum niewielu jest właścicieli weteranów na naszym forum coby się odzywali. Mam nadzieję że wniesiesz więcej w ten temat niż samo poczytanie co inni powiedzą. Może w dziale weteran coś się ruszy po II edycji rajdu. !!!???? Jeszcze raz witam.
- Ozzy
- Zwykły forumowicz
- Posty: 224
- Rejestracja: wtorek, 21 lipca 2009, 10:56
- Motocykl: DKW NZ 350-1
- Lokalizacja: RJA/RZ
- Kontakt:
Tak Hansa znam ale on ma model DKW NZ 350 a ja DKW NZ 350-1 a to już późniejsza wersja z żeliwnym silnikiem. Na Rajd Nocny się zarejestrowałem ale niestety Dykta odmówiła posłuszeństwa, motocykl się dotarł i potrzebował już mniejszej dyszy w gaźniku bo dostawał za dużo wahy i nie dało się już zmniejszyć dawki więc dostał mniejsza dyszę i znów wszystko gra. Efektem tego było to że nie dało się zwiększyć obrotów po dodaniu gazu i zawalało świecę natychmiast. Teraz pali mi 4 l na 100 km
- Ozzy
- Zwykły forumowicz
- Posty: 224
- Rejestracja: wtorek, 21 lipca 2009, 10:56
- Motocykl: DKW NZ 350-1
- Lokalizacja: RJA/RZ
- Kontakt:
Re: DKW NZ 350-1
Ja przede wszystkim działem na forum DKW Auto Union http://www.dkw.pun.pl" onclick="window.open(this.href);return false;" onclick="window.open(this.href);return false;" onclick="window.open(this.href);return false;" onclick="window.open(this.href);return false;" onclick="window.open(this.href);return false;" onclick="window.open(this.href);return false;
Ale jak coś mam do powiedzenie to mówię.
Irbit ja się nie chwalę bo nie muszę ale szukam innych użytkowników tych motocykli i jak się komuś pokaże jak wygląda DKW to łatwiej jest bo nie każdy wie jak wygląda DKW NZ 350-1.
Jaki czas temu rozpocząłem prace remontowe swojego motocykla wracając do oryginalnego tylnego zawieszenia i zbiornika paliwa. Nie będę przedstawiał tu ponownie całego procesu gdyż zrobięłem to na forum DKW Auto Union
Prace idą powoli z racji braku czasu, ale już jest motocykl na kołach, wczoraj przyszły mi nowe okładziny hamulcowe i to właśnie przez nie blokowało mnie to, że nie mogłem motocykla na koła postawić. Hamulce oczywiście przynitowałem do szczęk nitami mosiężnymi, teraz trzeba trochę pojeździć żeby okładziny się ułożyły i dotarły, bo jednak bym chciał aby były to hamulce a nie spowalniacze jak jest w większości podobnych motocykli na pół bębnach.
Dziś rano tylko umyłem motor z wszelakich smarów których nie żałowałem na wszelki miejsca smarowania np tulejki ślizgowe. Instalacja elektryczna jest gotowa bo została tylko zdjęta w zeszłym sezonie z motocykla, teraz tylko ją odświeżyłem i przygotowałem do założenia na motocykl.
Silnik wpadł w ręce mojego przyjaciel z tej racji, że czasem lubi wyskoczyć mi dwójka. Więc skrzynia zostanie przejrzana przed sezonem i zdystansowana. Silnik ma przejechane 6 tys km tak więc jest jak nówka dotarty. Myślę że we wrotek przejadę się pierwszy raz w tym sezonie.
Ale jak coś mam do powiedzenie to mówię.
Irbit ja się nie chwalę bo nie muszę ale szukam innych użytkowników tych motocykli i jak się komuś pokaże jak wygląda DKW to łatwiej jest bo nie każdy wie jak wygląda DKW NZ 350-1.
Jaki czas temu rozpocząłem prace remontowe swojego motocykla wracając do oryginalnego tylnego zawieszenia i zbiornika paliwa. Nie będę przedstawiał tu ponownie całego procesu gdyż zrobięłem to na forum DKW Auto Union
Prace idą powoli z racji braku czasu, ale już jest motocykl na kołach, wczoraj przyszły mi nowe okładziny hamulcowe i to właśnie przez nie blokowało mnie to, że nie mogłem motocykla na koła postawić. Hamulce oczywiście przynitowałem do szczęk nitami mosiężnymi, teraz trzeba trochę pojeździć żeby okładziny się ułożyły i dotarły, bo jednak bym chciał aby były to hamulce a nie spowalniacze jak jest w większości podobnych motocykli na pół bębnach.
Dziś rano tylko umyłem motor z wszelakich smarów których nie żałowałem na wszelki miejsca smarowania np tulejki ślizgowe. Instalacja elektryczna jest gotowa bo została tylko zdjęta w zeszłym sezonie z motocykla, teraz tylko ją odświeżyłem i przygotowałem do założenia na motocykl.
Silnik wpadł w ręce mojego przyjaciel z tej racji, że czasem lubi wyskoczyć mi dwójka. Więc skrzynia zostanie przejrzana przed sezonem i zdystansowana. Silnik ma przejechane 6 tys km tak więc jest jak nówka dotarty. Myślę że we wrotek przejadę się pierwszy raz w tym sezonie.
Ostatnio zmieniony czwartek, 29 września 2011, 19:20 przez Ozzy, łącznie zmieniany 3 razy.
- Ozzy
- Zwykły forumowicz
- Posty: 224
- Rejestracja: wtorek, 21 lipca 2009, 10:56
- Motocykl: DKW NZ 350-1
- Lokalizacja: RJA/RZ
- Kontakt:
Re: DKW NZ 350-1
Z poniedziałku na wtorek składałem cała noc dyktę i o 5:40 odbyłem pierwsza jazdę już gotowym motocyklem. O 6:15 byłem w Radawie nad zalewem.
Jeszcze tylko brak znaczków DKW na baku, ale czekam aż mi je wykona znajoma na ploterze, pałąk tylnego błotnika jeszcze sechł więc założyłem go dopiero popołudniu. Gaz maska także jeszcze nie jest założona, chcę opaski stalowe od wewnątrz podkleić cienką gumą aby nie rysowało to puszki p.gazowej.
Jeszcze tylko brak znaczków DKW na baku, ale czekam aż mi je wykona znajoma na ploterze, pałąk tylnego błotnika jeszcze sechł więc założyłem go dopiero popołudniu. Gaz maska także jeszcze nie jest założona, chcę opaski stalowe od wewnątrz podkleić cienką gumą aby nie rysowało to puszki p.gazowej.
- Ozzy
- Zwykły forumowicz
- Posty: 224
- Rejestracja: wtorek, 21 lipca 2009, 10:56
- Motocykl: DKW NZ 350-1
- Lokalizacja: RJA/RZ
- Kontakt:
Re: DKW NZ 350-1
Odgrzewam trochę swój temat gdyż zmieniło się trochę przy moim SS Panzer Maschine przede wszystkim zmienił się kolor motocykla z RAL 7021 na RAL 1000.
RAL 7021
RAL 1000
Poprzedni kolor był zgodny z oryginałem ale nie był zgodny z rocznikiem motocykla, kolor RAL 7021 był stosowany od 1939 roku do 1942, w 1943 roku weszła nowa dyrektywa malowania wszystkich pojazdów na nowy kolor RAL 1000 i właśnie na taki kolor teraz przemalowałem motocykl.
Poniżej pierwsze złożenie ramy i przedniego zawieszenia.
Tu już Dykta na kolach ze skrzynkami amunicyjnymi.
Poniżej dwa zdjęcia z wczoraj motocykl z dołożonymi pałąkami przedniego i tylnego błotnika a także założone ma pałąki wzmacniające bagażnik, które były malowane w późniejszym czasie jak pozostałem elementy, ostatnim smaczkiem było dorzucenie siedzenia kierowcy.
Gdy rozebrałem silnik okazało, się że łożysko od strony prądnicy było lekko skorodowane więc więc trzeba je wymienić na nowe. Także simeringi zostaną wymienione na nowe.
Kartery zostały wypiaskowane i zabezpieczone czarnym lakierem epoksydowym, stare łożyska zostawiłem jeszcze w gniazdach aby je zabezpieczyć podczas piaskowania.
Myślę, że w przyszłym tygodniu uda mi się złożyć silnik po przeglądzie wszystkich podzespołów, po przejechaniu 12 tys km trzeba było wymienić główne łożyska wału korbowego i wyważyć wał, także wymieniam simeringi na nowe.
Pierwszy etap składanie silnika mam już za sobą, wał został ponownie wyważony i zostały wciśnięte na niego nowe łożyska,
chwile zabawy miałem z wyjęciem zabezpieczenia łożyska od strony sprzęgła, ale chwila kombinacji i zabezpieczenie wyszło.
Simeringi także założyłem nowe, należy pamiętać żeby przed ich montażem nasmarować je, bo gdyby pracowały na sucho spaliły by się w kilka sekund.
Panewka sworznie tłokowego została wymieniona na nową, gdyż poprzednia miała już znaczne luzy, panewka została wytoczona z fosforobrązu.
Skrzynia biegów trafi w środę na swoje miejsce, jak na razie to wprasowałem tylko nowe łożyska skrzyni na swoje miejsce a także przykręciłem koronę automatu zmiany biegów i założyłem mechanizm zapadki ze sprężyną, przy okazji wykonałem nową uszczelkę dekla skrzyni biegów.
Chwile zabawy i skrzynie biegów została zdystansowana, nie było jakichś problemów a tym bardziej jej stan oceniam na bdb.
Następnie zabrałem się ze złożenie sprzęgła, tu nie było nic trudnego choć przez chwile zastanawiałem się jak dokręcić nakrętkę kosza sprzęgłowego bez montowania silnika w ramie, ale z pomocą przyszedł mi duży klucz francuski, który zacisnąłem na nakrętce zębatki zdawczej i zablokowałem go o wałek ręcznej zmiany biegów i wtedy mogłem już mocno dokręcić lewoskrętną nakrętkę kosza sprzęgłowego.
Następnie tymczasowo przykręciłem dekiel sprzęgłowy, który będę jeszcze zdejmował w razie konieczności regulacji sprzęgła.
Obydwa dekle przykręcone są na szpilkach imbusowych, ale docelowo trafia tu szpilki takie jakie maja być czyli z łbem na płaski śrubokręt.
Kilka sztuk mam oryginalnych ale dwie długie i jedną krótką akurat muszę dorobić nowe.
Złożona częściowo jednostka napędowa już znacznie waży a jeszcze nie jest zalana olejem i brak jeszcze w niej tłoka, cylindra i głowicy, które jutro będą na swoim miejscu.
Tak się teraz prezentuje mój sprzęt w świetle dziennym.
Nabyłem bardzo ważny i dość drogi fant jakim jest oryginalna puszka prądów Sp 13R, ja za swój dałem tylko 450 zł co jak wiadomo nie jest dużo.
Jest także do niej przedni dekielek ale jest trochę zniszczony ale postaram się go uratować ale na szczęście mam drugi także oryginalny i ten trafi teraz do tej puszki, prawdopodobnie bebech tej puszki są sprawne ale o tym przekonam się na weekend jak podepnę to do motocykla.
Wreszcie po długim oczekiwaniu dostałem z powrotem zbiornik paliwa z naprawy gwarancyjnej a także zostałem przy okazji naprawiona stopka boczna, którą dostałem od Komara.
Zbiornik zdążyłem tylko wyszpachlować ale już nie dałem rady położyć podkładu, gdyż niemiłosiernie tnące komary w tym roku skutecznie odstraszają w popołudniowo-wieczorną porę pobyt na garażu.
Jutro rano położę podkład, w między czasie jak przeschnie to włożę ponownie silnik w ramę a następnie przeszlifuje na mokro bak i położę kolor.
A także udało mi się nabyć kluczyk do stacyjki, jak jutro wystarczy mi czasu to może uda mi się dokończyć instalację elektryczną.
Kolejny weekend minął ale pełen sukcesów, pomalowałem zbiornik paliwa po naprawie i podpiąłem instalacje elektryczną ale nie do końca gdyż tylko puszkę Sp 13R z prądnicą i akumulatorem, na resztę już niestety brakło czasu.
Założyłem także stopkę boczą ale nie do końca pasuje, kosa nie składa się pod silnik tylko opiera się o rurę, także pitol do rozkładanie po rozłożeniu kosy obiera się o rurę wydechową, będzie wymagała małych poprawek ale nie obejdzie się bez palnika i wyginania kosy na gorąco, niestety znów trzeba będzie raz jeszcze pomalować, no cóż już się przyzwyczaiłem, że po parę razy muszę coś poprawiać.
W swoim motocykli zastosowałem prądnicę od MZ ES 250 6V 60W, oryginalna 6V 45W niestety na dzisiejsze warunki eksploatacyjne jest niewystarczająca do jazdy szczególnie w nocy, więc leży jako piękny oryginalny eksponat na półce ale docelowo trafi do drugiego zapasowego silnika, na którym dotychczas jeździłem.
Sprawdziłem działanie stacyjki z instrukcją i wszystko było OK, w miejsce oryginalnego regulatora mechanicznego przeszczepiłem trochę nowszy też niemiecki regulator mechaniczny od MZ.
Popodpinałem regulator wg niemieckich oznaczeń:
DF - wzbudzenie
D+ - ładowanie
1 - przerywacz
M - masa
30 - plus
Także prądnice:
DF - wzbudzenie
D+ - ładowanie
1 - przerywacz
M - masa
Następnie popiołem cewkę pod 1 i pod + na stacyjce, po przekręceniu kluczyka nic się nie działo, kontrolka ładowanie nie zaświeciła się na żadnej z 3 pozycji czyli na 2 3 4 i także nie było iskry na świecy.
Więc zacząłem miernikiem szukać gdzie jest błąd w instalacji.
Podejrzewałem, że zwalona jest cewka ale cewki najrzadziej padają a tym bardziej i moją sprawdziłem miernikiem opór jest 1.18 Ω i było OK ale mimo to iskry jak nie było tak nie ma.
Skoro cewka jest OK to sprawdziłem regulator i jego połączenia czy gdzieś nie masują ale też było OK.
Na samym końcu zabrałem się za stacyjkę, wyjąłem z niej bębenek i zacząłem sprawdzać blaszane styki które przesuwają się po ścieżkach na bębenku i okazało się, że jedna blaszka jest złamana, która odpowiada za zapłon.
Dorobiłem ułamana blaszkę, poskładałem wszystko i po przekręceniu kluczyka na pozycję 2 3 4 kontrolka zapaliła się ale nadal nie było iskry, więc zacząłem przekładać kable wysokiego napięcia ale to też nic nie pomogło.
Założyłem drugą cewkę ale także nic, także podpoiłem cewkę butelkową od MZ ale i na tej nie było iskry, tak więc już wiedziałem, że to nie wina cewki tylko przerywacza.
Wyczyściłem drobnym pilniczkiem platynki na przerywaczu, założyłem oryginalną cewkę i po przekręceniu kluczyka na pozycję 2 3 4 pojawiła się piękna mocna iskra więc nie czekając długo założyłem bak paliwa, filtr, wlałem świeżą mieszankę i Dykta dała głos od pierwszego kopa, ale gaźnik nie był dobrze ustawiony i zgasła bo były ustawione za wolne obroty, szybka korekta i silnik zaczął bardzo ładnie i równo pracować.
Na wolnych obrotach kontrolka się pali ale wystarczy lekko dodać gazu i gaśnie, podpiąłem także dla pewności miernik do akumulatora aby się upewnić, że jest ładowanie i na mierniku pojawiło się 6,60V ale gdy dam pełny gaz silnik dławi się, wymaga to jeszcze dobrego ustawianie gaźnika bo albo ma za bogatą mieszanką albo za ubogą.
Film z pierwszego odpalenie po remoncie silnika -> http://www.youtube.com/watch?feature=pl ... Qp72-mZgzY" onclick="window.open(this.href);return false;" onclick="window.open(this.href);return false;
RAL 7021
RAL 1000
Poprzedni kolor był zgodny z oryginałem ale nie był zgodny z rocznikiem motocykla, kolor RAL 7021 był stosowany od 1939 roku do 1942, w 1943 roku weszła nowa dyrektywa malowania wszystkich pojazdów na nowy kolor RAL 1000 i właśnie na taki kolor teraz przemalowałem motocykl.
Poniżej pierwsze złożenie ramy i przedniego zawieszenia.
Tu już Dykta na kolach ze skrzynkami amunicyjnymi.
Poniżej dwa zdjęcia z wczoraj motocykl z dołożonymi pałąkami przedniego i tylnego błotnika a także założone ma pałąki wzmacniające bagażnik, które były malowane w późniejszym czasie jak pozostałem elementy, ostatnim smaczkiem było dorzucenie siedzenia kierowcy.
Gdy rozebrałem silnik okazało, się że łożysko od strony prądnicy było lekko skorodowane więc więc trzeba je wymienić na nowe. Także simeringi zostaną wymienione na nowe.
Kartery zostały wypiaskowane i zabezpieczone czarnym lakierem epoksydowym, stare łożyska zostawiłem jeszcze w gniazdach aby je zabezpieczyć podczas piaskowania.
Myślę, że w przyszłym tygodniu uda mi się złożyć silnik po przeglądzie wszystkich podzespołów, po przejechaniu 12 tys km trzeba było wymienić główne łożyska wału korbowego i wyważyć wał, także wymieniam simeringi na nowe.
Pierwszy etap składanie silnika mam już za sobą, wał został ponownie wyważony i zostały wciśnięte na niego nowe łożyska,
chwile zabawy miałem z wyjęciem zabezpieczenia łożyska od strony sprzęgła, ale chwila kombinacji i zabezpieczenie wyszło.
Simeringi także założyłem nowe, należy pamiętać żeby przed ich montażem nasmarować je, bo gdyby pracowały na sucho spaliły by się w kilka sekund.
Panewka sworznie tłokowego została wymieniona na nową, gdyż poprzednia miała już znaczne luzy, panewka została wytoczona z fosforobrązu.
Skrzynia biegów trafi w środę na swoje miejsce, jak na razie to wprasowałem tylko nowe łożyska skrzyni na swoje miejsce a także przykręciłem koronę automatu zmiany biegów i założyłem mechanizm zapadki ze sprężyną, przy okazji wykonałem nową uszczelkę dekla skrzyni biegów.
Chwile zabawy i skrzynie biegów została zdystansowana, nie było jakichś problemów a tym bardziej jej stan oceniam na bdb.
Następnie zabrałem się ze złożenie sprzęgła, tu nie było nic trudnego choć przez chwile zastanawiałem się jak dokręcić nakrętkę kosza sprzęgłowego bez montowania silnika w ramie, ale z pomocą przyszedł mi duży klucz francuski, który zacisnąłem na nakrętce zębatki zdawczej i zablokowałem go o wałek ręcznej zmiany biegów i wtedy mogłem już mocno dokręcić lewoskrętną nakrętkę kosza sprzęgłowego.
Następnie tymczasowo przykręciłem dekiel sprzęgłowy, który będę jeszcze zdejmował w razie konieczności regulacji sprzęgła.
Obydwa dekle przykręcone są na szpilkach imbusowych, ale docelowo trafia tu szpilki takie jakie maja być czyli z łbem na płaski śrubokręt.
Kilka sztuk mam oryginalnych ale dwie długie i jedną krótką akurat muszę dorobić nowe.
Złożona częściowo jednostka napędowa już znacznie waży a jeszcze nie jest zalana olejem i brak jeszcze w niej tłoka, cylindra i głowicy, które jutro będą na swoim miejscu.
Tak się teraz prezentuje mój sprzęt w świetle dziennym.
Nabyłem bardzo ważny i dość drogi fant jakim jest oryginalna puszka prądów Sp 13R, ja za swój dałem tylko 450 zł co jak wiadomo nie jest dużo.
Jest także do niej przedni dekielek ale jest trochę zniszczony ale postaram się go uratować ale na szczęście mam drugi także oryginalny i ten trafi teraz do tej puszki, prawdopodobnie bebech tej puszki są sprawne ale o tym przekonam się na weekend jak podepnę to do motocykla.
Wreszcie po długim oczekiwaniu dostałem z powrotem zbiornik paliwa z naprawy gwarancyjnej a także zostałem przy okazji naprawiona stopka boczna, którą dostałem od Komara.
Zbiornik zdążyłem tylko wyszpachlować ale już nie dałem rady położyć podkładu, gdyż niemiłosiernie tnące komary w tym roku skutecznie odstraszają w popołudniowo-wieczorną porę pobyt na garażu.
Jutro rano położę podkład, w między czasie jak przeschnie to włożę ponownie silnik w ramę a następnie przeszlifuje na mokro bak i położę kolor.
A także udało mi się nabyć kluczyk do stacyjki, jak jutro wystarczy mi czasu to może uda mi się dokończyć instalację elektryczną.
Kolejny weekend minął ale pełen sukcesów, pomalowałem zbiornik paliwa po naprawie i podpiąłem instalacje elektryczną ale nie do końca gdyż tylko puszkę Sp 13R z prądnicą i akumulatorem, na resztę już niestety brakło czasu.
Założyłem także stopkę boczą ale nie do końca pasuje, kosa nie składa się pod silnik tylko opiera się o rurę, także pitol do rozkładanie po rozłożeniu kosy obiera się o rurę wydechową, będzie wymagała małych poprawek ale nie obejdzie się bez palnika i wyginania kosy na gorąco, niestety znów trzeba będzie raz jeszcze pomalować, no cóż już się przyzwyczaiłem, że po parę razy muszę coś poprawiać.
W swoim motocykli zastosowałem prądnicę od MZ ES 250 6V 60W, oryginalna 6V 45W niestety na dzisiejsze warunki eksploatacyjne jest niewystarczająca do jazdy szczególnie w nocy, więc leży jako piękny oryginalny eksponat na półce ale docelowo trafi do drugiego zapasowego silnika, na którym dotychczas jeździłem.
Sprawdziłem działanie stacyjki z instrukcją i wszystko było OK, w miejsce oryginalnego regulatora mechanicznego przeszczepiłem trochę nowszy też niemiecki regulator mechaniczny od MZ.
Popodpinałem regulator wg niemieckich oznaczeń:
DF - wzbudzenie
D+ - ładowanie
1 - przerywacz
M - masa
30 - plus
Także prądnice:
DF - wzbudzenie
D+ - ładowanie
1 - przerywacz
M - masa
Następnie popiołem cewkę pod 1 i pod + na stacyjce, po przekręceniu kluczyka nic się nie działo, kontrolka ładowanie nie zaświeciła się na żadnej z 3 pozycji czyli na 2 3 4 i także nie było iskry na świecy.
Więc zacząłem miernikiem szukać gdzie jest błąd w instalacji.
Podejrzewałem, że zwalona jest cewka ale cewki najrzadziej padają a tym bardziej i moją sprawdziłem miernikiem opór jest 1.18 Ω i było OK ale mimo to iskry jak nie było tak nie ma.
Skoro cewka jest OK to sprawdziłem regulator i jego połączenia czy gdzieś nie masują ale też było OK.
Na samym końcu zabrałem się za stacyjkę, wyjąłem z niej bębenek i zacząłem sprawdzać blaszane styki które przesuwają się po ścieżkach na bębenku i okazało się, że jedna blaszka jest złamana, która odpowiada za zapłon.
Dorobiłem ułamana blaszkę, poskładałem wszystko i po przekręceniu kluczyka na pozycję 2 3 4 kontrolka zapaliła się ale nadal nie było iskry, więc zacząłem przekładać kable wysokiego napięcia ale to też nic nie pomogło.
Założyłem drugą cewkę ale także nic, także podpoiłem cewkę butelkową od MZ ale i na tej nie było iskry, tak więc już wiedziałem, że to nie wina cewki tylko przerywacza.
Wyczyściłem drobnym pilniczkiem platynki na przerywaczu, założyłem oryginalną cewkę i po przekręceniu kluczyka na pozycję 2 3 4 pojawiła się piękna mocna iskra więc nie czekając długo założyłem bak paliwa, filtr, wlałem świeżą mieszankę i Dykta dała głos od pierwszego kopa, ale gaźnik nie był dobrze ustawiony i zgasła bo były ustawione za wolne obroty, szybka korekta i silnik zaczął bardzo ładnie i równo pracować.
Na wolnych obrotach kontrolka się pali ale wystarczy lekko dodać gazu i gaśnie, podpiąłem także dla pewności miernik do akumulatora aby się upewnić, że jest ładowanie i na mierniku pojawiło się 6,60V ale gdy dam pełny gaz silnik dławi się, wymaga to jeszcze dobrego ustawianie gaźnika bo albo ma za bogatą mieszanką albo za ubogą.
Film z pierwszego odpalenie po remoncie silnika -> http://www.youtube.com/watch?feature=pl ... Qp72-mZgzY" onclick="window.open(this.href);return false;" onclick="window.open(this.href);return false;
- Ozzy
- Zwykły forumowicz
- Posty: 224
- Rejestracja: wtorek, 21 lipca 2009, 10:56
- Motocykl: DKW NZ 350-1
- Lokalizacja: RJA/RZ
- Kontakt:
Re: DKW NZ 350-1
Tak prezentuje się już niemal gotowy i ukończony mechanicznie motocykl.
Pozostało jeszcze nanieść oznaczenie techniczne na czarno i taktyczne na biało a także znaczki DKW na zbiornik paliwa po obu stronach.
Pozostało jeszcze nanieść oznaczenie techniczne na czarno i taktyczne na biało a także znaczki DKW na zbiornik paliwa po obu stronach.
- Wiatr w Polu
- Zwykły forumowicz
- Posty: 1618
- Rejestracja: poniedziałek, 9 czerwca 2008, 11:41
Re: DKW NZ 350-1
No fajny, fajny... Tylko coś nie jeździ
Wojownik musi czuć zapach wojny, musi wiedzieć, że jest potrzebny. W czas pokoju tylko dudnienie KODO jest zwiastunem błogosławieństwa Cesarza do wymarszu na bój.
- Ozzy
- Zwykły forumowicz
- Posty: 224
- Rejestracja: wtorek, 21 lipca 2009, 10:56
- Motocykl: DKW NZ 350-1
- Lokalizacja: RJA/RZ
- Kontakt:
Re: DKW NZ 350-1
No racja, nie jeździ bo nie jest skończone składanie po remoncie, druga sprawa to brak czasu ale w tym roku to się zmieni.Wiatr w Polu pisze:No fajny, fajny... Tylko coś nie jeździ
Po za tym trochę podkopało mnie to, że blacharz zjebał mi naprawę zbiornika paliwa i trzeba było go raz jeszcze malować a dwa problemy ze skrzynią biegów.
Na szczęście te wszystkie problemu mam już za sobą i teraz czekam na cieplejsze dni aby dokończyć układankę i sobie pojeździć.
Udało mi się w końcu kupić bardziej odpowiedni kranik do mojego DKW NZ 350-1 niż ruski poprzednik KP-12,
który trafi do mojego Iża 49K.
Może nie jest to VEGA, która była dedykowana do żeliwa, ale ten EVERBEST jest bardzo podobny.
Kolejnym fantem jaki udało mi się dokupić do motocykla jest tylne koło, które kupiłem od matiego, gdyż 3 lata temu rozwaliłem swoje w Przemyślu i na ten czas wrzuciłem koło z Iża 49, które dostałem od kolegi za przysłowiowe piwo, a że było w bdb stanie to pomalowałem je na kolor motocykla i heya bo sezon traw.
Felga z poprzedniego niestety już nie nadawała się do naprawy, kształtem zbliżała się do ósemki więc poszła na złom, ponoć są tacy spece co to prostują ale ja bym się nie odważył już na tym jeździć, a nadmienię że z 36 szprych to urwałem jakieś 20 więc ostro poszedłem.
Na szczęście tłumiki uratowały mi dupę i nie zaliczyłem szlifu
Koło od matiego ma oznaczenie na piaście MZAG 122843-0, na tulejce łożysk MZAG 122845-0 i na szczękach MZAG 122869-1 a także bęben napędowy.
Nic nie idzie na marne gdyż jest to kolejna podmiana części, które trafią do mojego Iże 49K, dokupując oryginalne części do Dykty uzupełniam jednocześnie braki drugiego motocykla
Pomimo, że piasta i felga jest polakierowana proszkowo to z piasty lakier proszkowy zostanie usunięty po przez piaskowanie gdyż nie jest dobrze położony a dwa to są słabo widoczne sygnatury.
Lakier na feldze zostanie tylko zmatowiony i zapodkładowany wraz z piastą a potem na kolor motocykla.
Co ciekawe to na tej piaście także nie ma fasolek, czyli połączonych dwóch otworów ułatwiających montaż szprych w piaście koła ale jest też kalamitka.
Wreszcie udało mi się zdobyć śrubę mocującą pokrętło 122008-0 ale również udało mi się nabyć pokrętło 122007-1 bakelitowe, które także było w początkowych modelach DKW NZ 350-1, w których też występowały liczniki ø 80mm.
Jak widać na poniższych zdjęciach lewa śruba jest na mniejszy klucz natomiast a prawa na większy.
- Ozzy
- Zwykły forumowicz
- Posty: 224
- Rejestracja: wtorek, 21 lipca 2009, 10:56
- Motocykl: DKW NZ 350-1
- Lokalizacja: RJA/RZ
- Kontakt:
Re: DKW NZ 350-1
Trochę dawno tu zaglądałem ale za to coś ruszę w swoim temacie motocykla gdyż przez ten czas trochę się zmieniło.
Do tej pory motocykl był kompletny i jeżdżący ale nie spełniał moich oczekiwań jak chodzi o kompletność modelową, w motocyklu było już wszystko jak ma być w modelu NZ ale nie było tak jak ma być w NZ 350-1, więc poszukiwanie fantów trwały nieprzerwanie i w końcu udało mi się kupić góry wahaczyk przednie go zawieszenie.
Także kupiłem od kolegi z forum stalowe pokrętło amortyzatora skrętu oraz tłoczone mocowanie kierownicy.
Kolejnymi fantami było stalowe tarcze kotwiczne obydwu hamulców.
Oraz dolna osłona łańcucha.
Aby nadać bardziej bojowy charakter motocyklowi zakupiłem nowe opony Mitas E-07 100/90-19, poprzednie opony Mitas H-02 3,50x19 mają dopiero dwa sezony i nie ma na nich śladów zużycia pójdą do mojego Iża 49K, które jest w trakcie kompletowania.
Tak się prezentował motocykl w 2013 roku podczas wystawy w Muzeum Techniki i Militariów w Rzeszowie.
Niestety tuż przed Bieszczadzkim Rajdem Motocykli Zabytkowych w Zagórzu moja Dykta ma awarię, wypada druciane zabezpieczenie sworznia tłokowego, które wbiło się między tłok a cylinder łamiąc trzy pierścienie tłokowe, drapiąca cylinder po czym gdy zatrzymało silnik a łożysko korbowodu rozsypało się i rolki odbiły się na bieżni.
Przyczyną awarii było odłupanie się kawałka aluminium ze współczesnego tłoka polskiej produkcji z AL-MOT-u co widać na zdjęciu poniżej.
Gdy wrócił do mnie wał z remontu zabrałem się za składanie silnika.
Silnik w DKW NZ 350-1 jest żeliwny i połówki silnika składane były jedynie pa paście uszczelniającej bez jakichkolwiek uszczelek, ja postąpiłem podobnie tyle, że silnik złożyłem na czarnym sylikonie temperaturowym.
Skrzynia na nowo zdystansowana, nie nosi praktycznie żadnych oznak zużycia więc i dystansowanie przebiegło szybko i sprawnie.
Następnie założyłem nowy łańcuch sprzęgłowy od CZ (taki sam jak w oryginale) oraz założyłem kosz sprzęgłowy.
Z racji iż miałem już III szlif zakładanie tłoka na IV szlif to głupota gdyż taki tłok jest już bardzo ciężki bo jego ścianki mają mierzone na dolnym płaszczu 4 mm, niestety producenci współczesnych tłoków idą na łatwizną o odlewają je wszystkie na tym samym wewnętrznym kopycie więc w przypadku nominału ścianka ma 2 mm to już przy IV ma 4 mm a w obecnych czasach tłoki są dostępne w wymiarach co 0,5 mm, kiedyś były co 0,25 mm.
Oryginał nominalny.
Współczesny tłok na IV szlif.
Skoro na poprzednim cylindrze nie było sensu robić kolejnego szlifu postanowiłem założyć tym razem właściwy cylinder dla modelu NZ 350-1 bez bocznych zaślepek, który dałem do tulejowania, wcześniej znajomy naprawił mi parę uszkodzonych żeberek.
Nowa tuleja cylindra.
No i w końcu gotowa jednostka napędowa.
Dzięki pomocy kolegów z naszego Forum DKW Auto Union dokonałem wymiany z kumple tylny zawieszeniem i podstawką centralną.
Dotychczasowo miałem takie zawieszenie dedykowane do DKW NZ 250 lub NZ 350.
A teraz mam takie które występowało tylko w modelu NZ 350-1, różnice są widoczne gołym okiem.
Przetłoczenie na górną osłonę łańcucha, których nie ma we wcześniejszych wersjach, przesunięcie osłony łańcucha podyktowane było denerwującemu dzwonieniu łańcucha o nią w jeździe w terenie i na nierównym podłożu, także w tym zawieszeniu są już otwory do montażu skrobaka błota, który już pojawił się w modelu DKW NZ 350/43.
Podstawka centralna.
[img[http://www.dkw.pun.pl/_fora/dkw/gallery ... 518075.jpg[/img]
W trakcie kompletowanie fantów w wielu przypadkach wymieniałem repliki części na oryginalne tak więc tym razem trafił się oryginalny kolek wlewu paliwa z miarką oleju.
Gotowy korek w podkładzie.
Nowe górne dystanse ramy, mocowanie sygnału i obsada rolgazu Milla.
Właściwa kierownica dla modelu NZ 350-1.
Gdy już polakierowałem wszystkie fanty w końcu złożyłem to w całość.
Zostało zainstalować jeszcze silnik w ramę, wraz z całą elektryką i okładem wydechowym.
Na koniec zostawiłem sobie tłumiki które trzeba było oczyścić ze starej farby i polakierować na nowo, także dokupiłem brakujące opaski na tłumiki i można było składać wszystko w całość.
Obecnie motocykl ma przejechane 800 km od remontu silnika i jedyną regulacją jaką trzeba było dokonać to mechaniczny regulator napięcie, gdyż napięcie chwilami skakało w granicach 8V i spaliło mi żarówkę świateł mijania.
Z racji że oryginalna prądnica jest stanowczo za słaba zastosowałem prądnicę od MZ ES 250/1, na której jeżdżę od dobrych 6 lat i nie zamienił bym jej za nic w świecie.
Do tej pory motocykl był kompletny i jeżdżący ale nie spełniał moich oczekiwań jak chodzi o kompletność modelową, w motocyklu było już wszystko jak ma być w modelu NZ ale nie było tak jak ma być w NZ 350-1, więc poszukiwanie fantów trwały nieprzerwanie i w końcu udało mi się kupić góry wahaczyk przednie go zawieszenie.
Także kupiłem od kolegi z forum stalowe pokrętło amortyzatora skrętu oraz tłoczone mocowanie kierownicy.
Kolejnymi fantami było stalowe tarcze kotwiczne obydwu hamulców.
Oraz dolna osłona łańcucha.
Aby nadać bardziej bojowy charakter motocyklowi zakupiłem nowe opony Mitas E-07 100/90-19, poprzednie opony Mitas H-02 3,50x19 mają dopiero dwa sezony i nie ma na nich śladów zużycia pójdą do mojego Iża 49K, które jest w trakcie kompletowania.
Tak się prezentował motocykl w 2013 roku podczas wystawy w Muzeum Techniki i Militariów w Rzeszowie.
Niestety tuż przed Bieszczadzkim Rajdem Motocykli Zabytkowych w Zagórzu moja Dykta ma awarię, wypada druciane zabezpieczenie sworznia tłokowego, które wbiło się między tłok a cylinder łamiąc trzy pierścienie tłokowe, drapiąca cylinder po czym gdy zatrzymało silnik a łożysko korbowodu rozsypało się i rolki odbiły się na bieżni.
Przyczyną awarii było odłupanie się kawałka aluminium ze współczesnego tłoka polskiej produkcji z AL-MOT-u co widać na zdjęciu poniżej.
Gdy wrócił do mnie wał z remontu zabrałem się za składanie silnika.
Silnik w DKW NZ 350-1 jest żeliwny i połówki silnika składane były jedynie pa paście uszczelniającej bez jakichkolwiek uszczelek, ja postąpiłem podobnie tyle, że silnik złożyłem na czarnym sylikonie temperaturowym.
Skrzynia na nowo zdystansowana, nie nosi praktycznie żadnych oznak zużycia więc i dystansowanie przebiegło szybko i sprawnie.
Następnie założyłem nowy łańcuch sprzęgłowy od CZ (taki sam jak w oryginale) oraz założyłem kosz sprzęgłowy.
Z racji iż miałem już III szlif zakładanie tłoka na IV szlif to głupota gdyż taki tłok jest już bardzo ciężki bo jego ścianki mają mierzone na dolnym płaszczu 4 mm, niestety producenci współczesnych tłoków idą na łatwizną o odlewają je wszystkie na tym samym wewnętrznym kopycie więc w przypadku nominału ścianka ma 2 mm to już przy IV ma 4 mm a w obecnych czasach tłoki są dostępne w wymiarach co 0,5 mm, kiedyś były co 0,25 mm.
Oryginał nominalny.
Współczesny tłok na IV szlif.
Skoro na poprzednim cylindrze nie było sensu robić kolejnego szlifu postanowiłem założyć tym razem właściwy cylinder dla modelu NZ 350-1 bez bocznych zaślepek, który dałem do tulejowania, wcześniej znajomy naprawił mi parę uszkodzonych żeberek.
Nowa tuleja cylindra.
No i w końcu gotowa jednostka napędowa.
Dzięki pomocy kolegów z naszego Forum DKW Auto Union dokonałem wymiany z kumple tylny zawieszeniem i podstawką centralną.
Dotychczasowo miałem takie zawieszenie dedykowane do DKW NZ 250 lub NZ 350.
A teraz mam takie które występowało tylko w modelu NZ 350-1, różnice są widoczne gołym okiem.
Przetłoczenie na górną osłonę łańcucha, których nie ma we wcześniejszych wersjach, przesunięcie osłony łańcucha podyktowane było denerwującemu dzwonieniu łańcucha o nią w jeździe w terenie i na nierównym podłożu, także w tym zawieszeniu są już otwory do montażu skrobaka błota, który już pojawił się w modelu DKW NZ 350/43.
Podstawka centralna.
[img[http://www.dkw.pun.pl/_fora/dkw/gallery ... 518075.jpg[/img]
W trakcie kompletowanie fantów w wielu przypadkach wymieniałem repliki części na oryginalne tak więc tym razem trafił się oryginalny kolek wlewu paliwa z miarką oleju.
Gotowy korek w podkładzie.
Nowe górne dystanse ramy, mocowanie sygnału i obsada rolgazu Milla.
Właściwa kierownica dla modelu NZ 350-1.
Gdy już polakierowałem wszystkie fanty w końcu złożyłem to w całość.
Zostało zainstalować jeszcze silnik w ramę, wraz z całą elektryką i okładem wydechowym.
Na koniec zostawiłem sobie tłumiki które trzeba było oczyścić ze starej farby i polakierować na nowo, także dokupiłem brakujące opaski na tłumiki i można było składać wszystko w całość.
Obecnie motocykl ma przejechane 800 km od remontu silnika i jedyną regulacją jaką trzeba było dokonać to mechaniczny regulator napięcie, gdyż napięcie chwilami skakało w granicach 8V i spaliło mi żarówkę świateł mijania.
Z racji że oryginalna prądnica jest stanowczo za słaba zastosowałem prądnicę od MZ ES 250/1, na której jeżdżę od dobrych 6 lat i nie zamienił bym jej za nic w świecie.
Re: DKW NZ 350-1
Dobra robota, jaką farbą lakierowałeś kolanka ?