Zakończenie sezonu motocyklowego 2019 GW Perkun

Wielki Brat
Zwykły forumowicz
Posty: 2808
Rejestracja: poniedziałek, 19 lutego 2007, 08:39
Motocykl: FJR 1300

Zakończenie sezonu motocyklowego 2019 GW Perkun

Post autor: Wielki Brat »

zakonczenie_sezonu_2019_perkun.jpg
Awatar użytkownika
Wiatr w Polu
Zwykły forumowicz
Posty: 1618
Rejestracja: poniedziałek, 9 czerwca 2008, 11:41

Re: Zakończenie sezonu motocyklowego 2019 GW Perkun

Post autor: Wiatr w Polu »

Zamieszczam skromną relację
Zakończenie sezonu z Perkunami – Stop! Awaria!
Pogoda średnia, ale ciepło. Wyjechaliśmy o 9 rano. Tankowanie w Radymnie i w drogę. Gdzieś między Tomaszowem, a Zamościem ruch się strasznie ślimaczył. Wiedziałem dlaczego. Dałem na lewy pas i ogień. Nie wiem, czy Kasia zdążyła się uśmiechnąć, bo mamy fotkę przy wyprzedzaniu na podwójnej ciągłej ze znacznym przekroczeniem prędkości. Przed Zamościem tankowanie. Dojechał jakiś gość ruskiem z koszem, w hełmie i w moro. Jakby dopiero z okopów wylazł – to Zgrywus. Potem jeszcze ktoś znajomy, ale nie pamiętam imienia, ani ksywy. Razem pojechaliśmy po Cina. Dobrze, że zgrywus drogą znaczył olejem, bo to takie zakamarki Zamościa, że w życiu bym sam stamtąd nie wyjechał. W końcu Rynek Główny. Kawka u Violi VM, spotkanie z Białymi Krukami w liczbie przewyższającej niemalże połowę obecnych. Bo musicie wiedzieć, że połowa tychże, to obecni, albo byli członkowie klubu. Co drugi jeżdżący po Zamościu motocyklista był, jest, albo będzie Krukiem :). Fanjnie było spotkać "ekipę ksymcką". Tylko Dżina i Świętego brakło. W ogóle super było spotkać Wasz wszystkich moich znajomych czytających te słowa. O ustalonej godzinie wyruszyliśmy do Krasnobrodu. Tu wielkie brawa dla organizatorów – dobra współpraca z policją, skrzyżowania i ronda wzorowo zabezpieczone. Bezpieczeństwo, to podstawa. Msza i podziękowania za udany i bezpieczny sezon, pogaduchy tu i tam, w końcu zorganizowany przejazd na plażę. Viola ogarnia parkowanie i wszystko inne, Ojciec Dyrektor obejmuje scenę. Jeszcze nie gra żaden zespół, muza się sączy z głośników. Wszyscy się rozlokowują, Marek Popek zaprasza na kielicha. No nie, czasomierz pokazuje, że pora wracać, żeby zdążyć przed zmrokiem do domu, a od południa nadciągają brzydkie chmury. Jedziemy. Droga na Józefów, a potem na Susiec nieprzyjemna. Z tego najlepiej pamiętam Krasnobród – dziury i wyboje. Jest lepiej, niż rok temu, ale to jeszcze nie to. Trochę doganiamy deszcz, bo jedziemy po mokrym chwilami, a w Dachnowie regularnie pada. Rzut oka na niebo – przelecimy pod tą chmurą w kilka minut. Przelecieliśmy. Daleko przed nami błyskawice, więc nie ma się co śpieszyć, tylko selektować się suchym asfaltem. Było nieźle, ale w Radymnie mocniej pokropiło. Rezerwa. Dociągnąłbym do Przemyśla, ale z uwagi na deszcz zjeżdżamy w Skołoszowie na stację. I tu się zaczyna horror – tankuję, a pod motocyklem zbiera się z kałuża coraz większa. Wszystko leci jakby z chłodnicy, albo z któregoś węża. Przez cała drogą zajęty obserwowaniem chmur nie patrzyłem na temperaturę. Podkładam rękę, nie gorąe, ale ciepłe. Idę płacić i już rozważam różne scenariusze: Jechać do Przemyśla i do domu, to ze 40 km, a nie wiem, ile tego już wyciekło - jest chłodno, ale silnik nie jest przecież chłodzony powietrzem, nie ma użebrowania. Opcja druga, to próbować dociągnąć do domu (może silnik się nie zatrze, to tylko 8 km. Tam zostawić moto, autem odwieźć Kasię do P-śla. Opcja trzecia, to zostawić moto na stacji paliw, dzwonić po Wichurę, niech po nas przyjedzie autem. Wracam od kasy, kałuża sięga obydwu kół. No żesz k... mać, pomyslałem, bo myślę zazwyczaj treściwie, ale zwięźle. Taki japoński i taki niezawodny miał być ten Vmax, a tu taka kicha. Przepycham go nieco dalej, żeby nie blokować dystrybutora. Zapalimy, pomyślimy. Wracam po fajce, a tam pod chłodnicą ledwie ze dwie kropelki. Stacyjka – temperatura ok. Odpalam, wszystko gra. Cóż się okazało? Wystarczyło te dwie minuty jazdy w średnim deszczu. Na postoju wszystko jakoś spływa po chłodnicy. Żebrowanie chłodnicy nabiera wody spod przedniego koła, a potem to wszystko ścieka i robi dużą kałużę :)
Wojownik musi czuć zapach wojny, musi wiedzieć, że jest potrzebny. W czas pokoju tylko dudnienie KODO jest zwiastunem błogosławieństwa Cesarza do wymarszu na bój.
Awatar użytkownika
Brylo
K.B.M.
Posty: 414
Rejestracja: piątek, 24 października 2014, 07:39
Motocykl: YAMAHA VENTURE ROYALE 1200 1984r, Suzuki Boulevard
Lokalizacja: Lublin/Radków

Re: Zakończenie sezonu motocyklowego 2019 GW Perkun

Post autor: Brylo »

Wiatr jak zwykle, lekkie pióro, czyta się samo...szkoda, że ja nie mogłem uczestniczyć ale to nie koniec świata jeszcze chyba, za rok może się uda. Wiatr, pozdro!
ODPOWIEDZ

Wróć do „Zakończenie sezonu motocyklowego na Roztoczu”