Wigilia w wakacje 2013/ mój Urlop w Polsce

Wyjeżdżając na wyprawę motocyklową weź koniecznie ze sobą aparat lub kamerę. A gdy wrócisz nie zapomnij zrobić foto relacji.
Awatar użytkownika
ksenon
Zwykły forumowicz
Posty: 807
Rejestracja: środa, 11 kwietnia 2007, 09:34
Motocykl: Yamaha XT1200Z Super Tenere
Lokalizacja: WHV
Kontakt:

Wigilia w wakacje 2013/ mój Urlop w Polsce

Post autor: ksenon »

Żadna to wyprawa, ale uważam, że pasuje do tego działu.

W tym roku nie planowałem dalszych wyjazdów, ale po zmianie "włoskiej dziwki" na "gruba Beatę" pragnienie zrobienia paru kilometrów było większe niż myślałem. Norwegia...hmm, za mało czasu na przygotowania i potrzebna gotówka w razie "W" i pewnie jechałbym samotnie. Postanowiłem odwiedzić Polskę. Pomyślałem tym razem, że najlepiej wyruszyć w środku tygodnia i być pełne dwa weekendy w Polsce.

W czwartek (22.08.2013) startuje około 8:00 w kierunku Polski. Tym razem postanowiłem robić dużo przerw na papierosa itp. Po dojechaniu do Dresden, zadzwoniłem do Wodza z informacją że się starzeje i nie wiem czy dzisiaj dojadę do Krakowa. Jak przystało na polaka musiałem trochę ponarzekać :wink: . Apetyt zaczął rosnąc w miarę jedzenia i po przekroczeniu granicy zatrzymywałem się tylko na tankowanie. Mijając Wrocław zapadła ciemność a ja jechałem w kierunku wielkiego czerwonego księżyca, który powoli chował się za horyzontem. Kiedy dojechałem Do Krakowa (1100 km) na miejsce noclegu (u szwagierki)pomyślałem: "jeszcze te 300 km bym przejechał".

Następnego dnia wyruszyłem po południu, bo do Regietowa (Steel Horses Meeting) nie było daleko. Lubie drogę z Limanowej do Nowego Sącza i tym razem nie mogłem sobie odpuścić nią przejechać i podziwiać z góry ścielące się domy w dolinach. Przyjeżdżając na zlot myślałem że wszyscy już są na miejscu, ale tak nie było. Po jakiejś chwili przyjechał Wiatr, następnie Kamiloo i w nocy Wodzu, Paweł z Jolantą, Edyta z Lubaczowa. Okazało się że Edytę znam dłużej od Wiatra :) . Na zlotach dużo się dzieje i ciężko wszystko opisać. Wiatr chyba już tradycyjnie brał udział w konkurencji picie piwa na czas. Czarna brygada wymieniała uszczelkę pod głowicą w H-D. W piątek popiliśmy trochę niemieckich lekarstw. W sobotę wraz z Pawłem odkryliśmy w miejscowym sklepie regionalny trunek "Hetman". W sobotę założyłem się z Kamilem ,że jeśli on strzeli z wydechów to ja wymontuje DB-killery i po zieje trochę ogniem z wydechów. Po rozgrzaniu TDR udało się Kamilowi, to ja zabrałem się za rozbiórkę wydechów. Tyle co odpaliłem suzi i od razu usłyszałem od organizatorów, żebym zgasił motocykl bo konie pouciekają(bo to stadnina koni była) itp. Byłem nie pozytywnie zaskoczony, bo co to jakiś "katolicki zlot". Kiedy zaczęły nawalać fajerwerki że ziemia drżała to pewnie koniom stopery w uszy powciskali. Ciekawi byli też ludzie przy ognisku nie daleko naszego obozowiska. Człowiek kokon, podobno jeszcze oddychał jak go nieśli do namiotu. Pan który zabił gwoździa po turecku. A hasło jakie zapamiętałem po zlocie, a które było prawdopodobnie skierowane do Jolanty to: " czy mogę cię puknąć", które padło od Pana który już dawno stracił kontakt z rzeczywistością.

Obrazek

Obrazek

Obrazek


W niedziele nie wracaliśmy wielką grupą. Kamil wyruszył jako pierwszy z samego rana. Jolanta zabrała się z Wodzem, gdyż Paweł miał ciężką noc i musiał jeszcze znaleźć siebie w namiocie. Kiedy Paweł znalazł siebie wyruszyliśmy w drogę powrotną (Edyta, ja, Wiat, Paweł i Kuba z Gorlic, którego poznaliśmy na zlocie). W drodze Edycji zabrakło paliwa, ale po akcji fanto-butelkowej jechaliśmy dalej. W Przemyślu zatrzymaliśmy się jeszcze u Jolanty(biedactwo musiało pracować w niedziele) na pizze. Po krótkich rozmowach wyszły nasze więzły rodzinne na jaw. Zjedliśmy, popiliśmy, pogadaliśmy i popaliliśmy i w drogę. pierwszy raz nie jechałem sam w stronę Lubaczowa. Jeszcze małe pogaduch z Edycja przy stadionie w Lubaczowie, mała rundka po rynku i jadę na koniec świata(Budomierz).

Obrazek

Poniedziałek minął po hasłem zwiedzania starych ścieżek pomiędzy roztoczem a Bieszczadami. Dzień zakończyłem na rynku w Lubaczowie. Wraz ze znajomymi degustowaliśmy wyroby wino-podobne z Tesco. Nie zabrakło też wykwintnych dań serowych. We wtorek pojechaliśmy z Kamilem uczyć koleżankę na autodromie, miała w ten dzień ostatnie podejście na kat A, bo na weekendzie wyjeżdżała do Szwajcarii. Mając takich nauczycieli nie miała wyjścia i w końcu zdała. W drodze na autodrom zamieniliśmy się z Kamilem za motocykle. Kamilowi się podobało, mi mniej. Po doznaniach na TDR 125 wyruszyłem w stronę Tomaszowa Lubelskiego. W trakcie rozmowy ze Zgrywusem o wszystkim i o niczym zajeżdża Smyku, Cino(ruskiem :D ). I tak w piątkę (po drodze zgarnęliśmy Bogusię) pojechaliśmy do Zamościa. Wraz z Cinem zrobiliśmy sobie zdjęcie pamiątkowe na motocyklach, ale pewnie do domu nam nie wyślą, bo zapomnieliśmy adresu podać. W Zamościu wypiliśmy herbatkę/kawę/ itp u Wallego, zjedliśmy u Violi, Cino postanowił dać wolne "Ruskowi" i zamienił go na goldasa. W drodze powrotnej jeszcze fajka u Zgrywusa i wyruszyłem na Budomierz. Dzień zakończyłem u koleżanki na oblewaniu jej nowej kategorii w papierach. chyba nie będę pisać jak się skończyło.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Środa odbyła się pod hasłem "Bieszczady". Zbiórka obok lodowiska(lub jak kto woli pod klubem Alcatraz/dawna siedziba Twierdzy) w Przemyślu. Wiatr z Kociątkiem, Mysza, Kuba, Przemo z Anią i ja. Pogoda może idealna nie była, ale nie padało, no może troszkę pod koniec dnia, trasy nie pamiętam ale też była fajna :) . Zajadaliśmy się polskimi specjałami, tzn. ja się zajadałem a Mysza stwierdziła, że wigilie sobie zrobiłem. Wiatr utrzymywał stały, lekko podniesiony stan adrenaliny w organizmach, szczególnie Ani kiedy jechała z nim. Ania chciała spróbować z każdym :D tzn. z każdym przejechać się na motocyklu. Wiatra MT zapewnił Jej najwięcej wrażeń, ale i tak najlepiej jechało się Ani ze mną :P Podsumować ten dzień można słowami Wiatra które padły (chyba) w drodze na zlot w Rudawce : "Jechaliśmy ostrożnie, ale gdyby jechał za nami nieoznakowany radiowóz to wszyscy stracilibyśmy prawo jazdy"

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Czwartek miałem już zaplanowany od niedzieli, bo w niedziele dostałem od dobrych koleżanek zaproszenie na spotkanie, no dobra określę to bardziej dosadnie, na libację w Hutach Szumy. Były lokalne trunki, wszelkiej maści. Długie rozmowy jak to kiedyś było jak jest teraz itp. Niestety od tych ciężkich tematów rozmów rano następnego dnia miałem koszmarny ból głowy, ale niemieckie proszki i zupka chińska czynią cuda.

Obrazek

Obrazek


Następny cel to pierogi w Rudzie Różanieckiej, gdzie miała dojechać ekipa z poprzedniego dnia po zwiedzaniu okolicy. Niestety lokal na wyspie był zamknięty do godziny 13:00. Postanowiłem pożegnać się ze wszystkimi i skorzystać z zaproszenia na obiad od Edycji z Lubaczowa, jak się na miejscu okazało to obiad Dzino przygotował. Wiecie jak to fajnie od czasu do czasu coś ciepłego zjeść :D . Nakarmiony ruszam dalej ale już nie sam. Jedzie ze mną Edycja, podążamy do Przemyśla gdzie z resztą ekipy (Wiatr, Bosy, Paweł, Jano) pojechaliśmy na zlot. Mysza z kociątkiem dojechało w nocy, a Dzino z Basią jeszcze za dnia. Podczas robienia zakupów w lokalnym sklepie w miejscowości Besko byłem zszokowany że nie maja taniego wina, to trzeba było zadowolić się białą kadarką na piątkowy wieczór.

Obrazek

Podczas zlotu to dużo się działo i nie w sposób wszystko opisać, ale spróbuje choć trochę przybliżyć to co się tam działo. "Ojciec" (Wiatr w polu) przedstawił mi mojego młodszego brata, jak się okazało że znałem go zanim Wiatr go poznał :D Dla Asi z Uherc zostałem osobistym bohaterem zlotu, zaparzenie herbaty, tak nie wiele a czyni cuda. Wraz z Pawłem, Myszą i Kociątkiem wyruszyliśmy na łowy tanich win w okolicy, nie było łatwo, ale w końcu się udało i zaopatrzyliśmy się w wykwintny trunek zwany beczką. Podczas degustacji przypomniałem sobie że do czerwonego trunku bogów potrzebny jest ser. W ten zaopatrzył Nas Artur. I tak jak koneserzy spędzaliśmy popołudnie. Niektórzy nawet spróbowali mojego specjału, czyli ser wędzony "dnieproser", żółty ser opalany na spalinach Artura dniepra. Z okazji urodzin(moich, stara dupa się robię z roku na rok), były wymyśle prezenty. Wiadomo co mogłem od Wiatra dostać, książkę o seksie. Mysza natomiast to pół Przemyśla chyba zjeździła za winem mazowieckim. Z Pawłem , Arturem i jeszcze z jednym kolegą, ale niestety wino zaczęło działać nie nie pamiętam już jego imienia, bardzo przyzwoicie ja na nas przystało pobawiliśmy się pod sceną. Wieczorem napiliśmy się niemieckiego specyfiku, po którym wszyscy zaczęli mówi o Niemcach, szczególnie Paweł. Ta fascynacja (żarty itp) Niemcami trwała aż do następnego dnia. W nocy, i teraz nie wiem czy ja byłem mocno pod wpływem czy to tak było, ale wydawało mi się że Kuba (poznaliśmy go na zlocie w Regietowie) jest pod mocniejszym wpływem alkoholu i ma na sobie jakiś płaszcz, w którym wyglądał jak "buka" z bajki Muminki. Sam zlot nie grzeszył atrakcjami, ale miejsce zlotu było fajne i można było poznać nowych pozytywnie zakręconych ludzi, a atrakcje zapewnialiśmy sobie sami.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Niestety niedzielny poranek był deszczowy, ale przed południem już przejaśniało. Zapytałem mojej osobistej pogodynki (Kamiloo) jak to będzie wyglądać, ale Kamil miał tylko mokre wieści. Postanowiłem zrezygnować z dalszej podróży po górach i bezpośrednio po autostradach wrócić do domu w Niemczech. Po emocjonalnych uściskach, każdy pojechał w swoim kierunku. A i jeszcze na koniec Basia uściskała Virago Jana i wraz z Viragiem uściskała matkę ziemię. Deszcz jak mnie złapał w Besku to tak trzymał się mnie aż do Krakowa. W trakcie upływu czasu zaczęło się rozpogadzać i w Katowicach powitało mnie słońce i trzymało się mnie aż do Legnicy. Tego dnia już mi się nie chciało namiotu rozbijać. Postanowiłem po burżujsku zjeść coś ciepłego , umyć się po zlocie itp. bo jak człowiek sam czuje ze śmierdzi to już jest źle, i przenocować w hotelu przy autostradzie. Choć przyszło mi do głowy że te 750 km to jeszcze do północy bym zrobił i miałbym wtedy trzy dni na odpoczynek po urlopie a nie tylko dwa :D. Jednak gdzieś w głowie siedziały mi słowa Wiatra żebym tą trasę powrotną sobie podzielił na dwa dni. Poranek w poniedziałek był już chłodny. Tradycyjnie jadąc na Olszynę przed granicą zjadłem śniadanie. początkowo było chłodno i pochmurno ale znoście. Za Berlinem zaczęło padać i tak aż do Oldenburga, ja już przyzwyczajony jestem do jazdy w deszcz, a w drodze powrotnej po autostradzie to chyba mi już obojętne czy słońce czy deszcz. W Oldenburgu zjadłem jeszcze po południowy obiad w moim ulubionym imbisie, ulubionym bo trochę smakuje tam jak w Polsce. Kiedy dojeżdżałem do Papenburga byłem mocno naładowany pozytywną energią i postanowiłem wstąpić do znajomej na kawę i w skrócie opowiedzieć co mi się przydarzyło podczas tych ostatnich dni. I tak około 18:00 dotarłem do domu. Załadowany motocykl zostawiłem w garażu a sam próbowałem zasnąć. Następnego dnia z nostalgią rozpakowałem "gruba Beatę" i pomyślałem już o następnym roku, ale następnym roku pokieruje się na północ europy.

Dużo kilometrów nie zrobiłem bo nie całe 4 tyś, nie zwiedziłem zapierających dech w piersiach zabytków czy krajobrazów, nie byłem w nieznanych i niebezpiecznych miejscach. Ale spędziłem wspaniałe chwile z moimi znajomymi, przyjaciółmi, kolegami. Poznałem nowych ludzi którzy na zawsze pozostaną gdzieś w mojej pamięci.

Uczę się życia, ucząc się ludzi

PS: za błędy ortograficzne i składniowe z góry przepraszam, od dziecka miałem z tym problemy i do dzisiaj mi tak zostało
PS: Z Racji że forum czytają osoby nieletnie to nie opublikuje wszystkich zdjęć, ponieważ sieja zgorszenie :mrgreen:
Awatar użytkownika
Fido
Zwykły forumowicz
Posty: 2231
Rejestracja: niedziela, 18 lutego 2007, 10:49
Motocykl: Ten ze zdjęcia
Lokalizacja: ULH
Kontakt:

Re: Wigilia w wakacje 2013/ mój Urlop w Polsce

Post autor: Fido »

Ciekawe.
Tylko czemu masz taką kwaśną minę na 3 zdjęciu ?
Awatar użytkownika
Wiatr w Polu
Zwykły forumowicz
Posty: 1618
Rejestracja: poniedziałek, 9 czerwca 2008, 11:41

Re: Wigilia w wakacje 2013/ mój Urlop w Polsce

Post autor: Wiatr w Polu »

No, no... nie wiedziałem, że umiesz pisać synu ;)
Wojownik musi czuć zapach wojny, musi wiedzieć, że jest potrzebny. W czas pokoju tylko dudnienie KODO jest zwiastunem błogosławieństwa Cesarza do wymarszu na bój.
Awatar użytkownika
Zagłoba
Zwykły forumowicz
Posty: 1375
Rejestracja: sobota, 7 czerwca 2008, 05:44
Motocykl: YAMAHA XV1600 ROAD STAR 2001r.
Lokalizacja: Steniatyn

Re: Wigilia w wakacje 2013/ mój Urlop w Polsce

Post autor: Zagłoba »

Wypracowanie godne matury.... napisałeś celująco :jupi: :jupi: :jupi:

Napisz coś jeszcze.
...motor, czy koń - byle w siodle i ...w cwał....
Awatar użytkownika
ksenon
Zwykły forumowicz
Posty: 807
Rejestracja: środa, 11 kwietnia 2007, 09:34
Motocykl: Yamaha XT1200Z Super Tenere
Lokalizacja: WHV
Kontakt:

Re: Wigilia w wakacje 2013/ mój Urlop w Polsce

Post autor: ksenon »

Kwaśna mina to zasługa organizatorów. Taką minę miałem po usłyszeniu: "weź nie strzelaj z wydechów". Wszyscy byliśmy zawiedzeni.
Wielki Brat
Zwykły forumowicz
Posty: 2808
Rejestracja: poniedziałek, 19 lutego 2007, 08:39
Motocykl: FJR 1300

Re: Wigilia w wakacje 2013/ mój Urlop w Polsce

Post autor: Wielki Brat »

Na początek osobista refleksja.
Ci z Was, którzy są z nami od początku pamiętają, że Andrzeja traktowałem jak syna.
Wiedząc jak trudną drogą życia przyszło mu iść jestem z niego dumny, o ile oczywiście ma to dla kogoś jakiekolwiek znaczenie. Z tym większą przyjemnością przeczytałem, i to kilka razy, powyższą relację.
wally
Zwykły forumowicz
Posty: 397
Rejestracja: środa, 20 stycznia 2010, 17:48

Re: Wigilia w wakacje 2013/ mój Urlop w Polsce

Post autor: wally »

A mnie sie przypomnialo jak zima prowadzili z Bohunem tenere z nad morza
Awatar użytkownika
ksenon
Zwykły forumowicz
Posty: 807
Rejestracja: środa, 11 kwietnia 2007, 09:34
Motocykl: Yamaha XT1200Z Super Tenere
Lokalizacja: WHV
Kontakt:

Re: Wigilia w wakacje 2013/ mój Urlop w Polsce

Post autor: ksenon »

Wally przestań pić :wink:

To nie była zima tylko październik, albo początek listopada. I nie z Bohunem, tylko Z Jackiem dla Bochuna. Było ekstremalnie :mrgreen:
Edycja102
Zwykły forumowicz
Posty: 28
Rejestracja: wtorek, 17 września 2013, 15:37
Motocykl: Yamaha DS

Re: Wigilia w wakacje 2013/ mój Urlop w Polsce

Post autor: Edycja102 »

Hej Ksenon, jestem już na forum.
wally
Zwykły forumowicz
Posty: 397
Rejestracja: środa, 20 stycznia 2010, 17:48

Re: Wigilia w wakacje 2013/ mój Urlop w Polsce

Post autor: wally »

to juz bedzie prawie czwarty dzien jak nie pije.
wodzu
Zwykły forumowicz
Posty: 276
Rejestracja: niedziela, 22 czerwca 2008, 20:47
Motocykl: brak

Re: Wigilia w wakacje 2013/ mój Urlop w Polsce

Post autor: wodzu »

Do powyższego... i ja dumny jestem z Ciebie bracie...
Bądź wytrwały i bez przerwy potrząsaj drzewem, a zawsze z niego coś spadnie
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wyprawy motocyklowe”