Bieszczady 6 - 8 lipca 2017 r.

Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o motocyklach i motocyklistach, a czego nie boicie się zobaczyć.
Wielki Brat
Zwykły forumowicz
Posty: 2808
Rejestracja: poniedziałek, 19 lutego 2007, 08:39
Motocykl: FJR 1300

Bieszczady 6 - 8 lipca 2017 r.

Post autor: Wielki Brat »

Pomysł Rysia Palaka by udać się na kilka dni w Bieszczady szybko znalazł wielu entuzjastów i w czwartek 6 lipca 2017 r. został przekuty w czyn.
Ekipa zamojska w składzie: Sabix, Kruk z małżonką, Wujek i WB wyruszyła rankiem do Tomaszowa Lub., gdzie czekali: Rychu, Stasiek, Brylo i Wuju.
Dość sprawnie, przez Jarosław i Przemyśl, przemieściliśmy się do Kalwarii Pacławskiej, gdzie po odwiedzeniu klasztoru zaplanowaliśmy obiad. I tu wystąpił pewien problem.
Otóż o dziwo miejscem gdzie oznaki PRL, w postaci wystroju i zachowań ludzi, na trwałe zakonserwowały się w dzisiejszej rzeczywistości, jest stołówka miejscowego klasztoru.
Ww. przybytek zaoferował nam na czwartkowy obiad bogaty wybór dań, jednak pod warunkiem, że będzie to pomidorowa.
Wymusiło to zmianę zaplanowanej trasy, w celu spożycia obiadu w Ustrzykach Dolnych.
Po drodze było Krościenko, gdzie wizytowaliśmy przejście graniczne
w_drodze_1.jpg
w_drodze_2.jpg
w_drodze_3.jpg
w_drodze_4.jpg
w_drodze_5.jpg
oraz cmentarz mieszkańców tych okolic, których wiatry historii przywiodły onegdaj z Grecji.
cmentarz_grecki_wejscie.jpg
cmentarz_grecki_nagrobek2.jpg
cmentarz_grecki_nagrobki.jpg
Nie sposób było też nie zauważyć okazałych, ponad 3 metrowych okazów barszczu Sosnowskiego.
bmw_w_barszczu.jpg
bmw_w_drodze.jpg

Po nabraniu sił w Ustrzykach Dolnych, wiadomo że we Młynie, udaliśmy się w kierunku Ustrzyk Górnych witając Bieszczady na punkcie widokowym przed Lutowiskami,
punkt_widokowy_lutowiska.jpg
a następnie odbijając za Smolnikiem w prawo na Dwernik i Zatwarnicę, by obejrzeć największy w Bieszczadach, 8 metrowy wodospad Szepit na potoku Hylatym.
wodospad_0.jpg
wodospad_1.jpg
wodospad_2.jpg
wodospad_zejscie.jpg
Z Zatwarnicy, wśród pięknych "okoliczności przyrody",
na_moscie_nad_hylatym.jpg
podziwiając również po drodze urodę pieszych turystek, przez Dwernik, Nasiczne i Brzegi Górne dotarliśmy do Wetliny, gdzie poczyniliśmy, niezbędne na uroczystą kolację powitalną, zakupy.
No może troszkę przesadziłem z tą "uroczystą kolacją" - tak naprawdę nie było nic do jedzenie tylko do zakąszania i nie było nic do picia tylko do popijania ...

W czwartkowy wieczór byliśmy na kwaterze w Roztokach Górnych, w której jak się dowiedzieliśmy bywał też Papież Jan Paweł II.
kwatera.jpg
kwatera_wejscie.jpg
kwatera_motocykle.jpg

Piątek 7 lipca był bardzo intensywny. Rano alkomat wykazywał w naszych "człowiekach" za duże stężenie frakcji lotnych pewnych związków organicznych zawierających grupy hydroksylowe, więc udaliśmy się na pieszą wycieczkę na Przełęcz nad Roztokami.
przelecz_droga_1.jpg
przelecz_drogowskaz_polski.jpg
przelecz_drogowskaz_slowacki.jpg
przelecz_granica.jpg
przelecz_fotka.jpg
przelecz_kapliczka.jpg
przelecz_most.jpg
przelecz_szczyt.jpg
Na przełęczy odnalazłem ślady lotniczej historii z czasów ostatniej wojny światowej.
przelecz_slady_lotnicze.jpg

W drodze powrotnej z przełęczy, obserwując okoliczne drzewa i krzewy, stwierdziliśmy, że nasi już tu byli.
rura_wydechowa.jpg
Gdy wreszcie alkomat wyraził zgodę, dosiedliśmy naszych maszyn i udaliśmy się przez Radoszyce na Słowację, gdzie pobyt był równie krótki jak udany.
granica_sabix.jpg
przejscie_radoszyce_palota.jpg
Następnie przez Komańczę do Duszatyna, by wejść na Chryszczatą i zobaczyć Jeziorka Duszatyńskie.
droga_na_jeziorka_1.jpg
droga_na_jeziorka_2.jpg
droga_na_jeziorka_3.jpg
droga_na_jeziorka_4.jpg

Ci z nas, którym nie chciało się wspinać zostali ukarani przepychaniem, pozostawionych na zakazie ruchu motocykli - dziękujemy Milce, Staśkowi, Wujowi i Brylowi za zaoszczędzone kilkaset złotych na mandatach od Straży Leśnej.

W czasie podróży po mniej ucywilizowanych bieszczadzkich szlakach przydarzyć się mogą sytuacje skutkujące uszkodzeniami maszyn. W takich okolicznościach albo mamy wiedzę, umiejętności i wyposażenie mechanika, albo jesteśmy kreatywni i usuwamy niesprawności naszych maszyn tym co mamy pod ręką. Tak właśnie było w Duszatynie - Kruk naprawił motocykl "Białego Kruka".
duszatyn_naprawa_moto_stasia.jpg
Ponieważ w Komańczy obiadu zjeść się nie dało, udaliśmy się na obiad do Cisnej. Część z nas nawiedziła "Siekierezadę", a część "Łemkowską". Tu i tu smacznie i niedrogo.

Przejeżdżając w piątek przez Cisną nie mogliśmy, jako w dużej części mieszkańcy Zamościa, nie odwiedzić Pani na Zamościu, zwłaszcza, że było na co popatrzeć.
zamoscianie_zamoscie.jpeg

W piątkowe popołudnie w Cisnej dołączyli do nas Norek z Asią, Manson i Waldi, a wieczorem już w porze kolacji do miejsca naszego zakwaterowania w Roztokach Górnych dotarli Dylo z Anią i Alex.

A propos kolacji.
Kolacje były zawsze obfite i wesołe jednakowoż stwierdziliśmy pewną anatomiczno-gastronomiczną nieprawidłowość w budowie człowieka, wynikającą zapewne z tego, że Bóg tworząc rodzaj ludzki nie przewidział zapewne, że w wyniku ewolucji wykształci się grupa Słowian.
Ta oczywista nieprawidłowość polega na tym, że organizm ludzki ma aż 32 zęby, a tylko jedną wątrobę.
stol_do_kolacji_1.jpg
stol_do_kolacji_2.jpg
Planowanie i realizację zaplanowanego harmonogramu naszego pobytu w Bieszczadach zakłócały niesprzyjające prognozy pogody - miało padać zarówno w czwartek jak i w sobotę.
No ale jak powszechnie wiadomo są trzy podstawowe rodzaje kłamstwa:
- obietnice przedwyborcze,
- statystyki,
- prognozy pogody.

W rezultacie krople deszczu dotknęły lakieru naszych maszyn na krótko w piątkowy wieczór, w czasie powrotu na kwaterę.

Ponieważ niedziela była przez nas już zarezerwowana na potrzeby naszego kolegi Borysa, sobota była dniem powrotu.
Rankiem skoro świt czyli około 11.00, po zatankowaniu w Cisnej, ruszyliśmy do domu.
bieszczadzki_poranek.jpg
Nie był to oczywiście powrót bez atrakcji, choć już w zmniejszonym składzie.
W Cisnej odłączył się Alex, a po zwiedzeniu zapory w Solinie odłączyli się Norek, Dylo i Waldi, którzy jak się okazało wylądowali w Krynicy i wrócili w niedzielę.
Pozostali z Soliny przez Lesko i Sanok dotarli do Dynowa, gdzie tradycyjnie był odpoczynek i posiłek w "Zajeździe pod semaforem".
Kolejnym przystankiem był Przeworsk (tu opuścił nas Stacho i Wujek) i Jarosław.
W podjarosławskiej restauracji spożyliśmy obfity posiłek, w tym słusznej wielkości golonkę z piwem oraz obejrzeliśmy ciekawą "wydumkę", którą przyjechał jeden z gości.
wydumka_1.jpg
wydumka_2.jpg
Trochę zmęczeni i ociężali podążyliśmy na Dni Narola, a stamtąd do Tomaszowa Lub. na najlepsze w regionie lody.
lody_tomaszow.jpg
W Tomaszowie opuścili nas Wuju, Brylo i Rychu.
Do Zamościa dotarli już tylko Kruki, Manson, Sabix i WB, witani przez nieoznakowany radiowóz "drogówki" na parkingu pod "Wiatrakiem".
Pożegnaliśmy się zmęczeni, ale bardzo zadowoleni, jedynie Krukom zostało jeszcze wtedy do pokonania 100 km do Lublina.

Jak precyzyjnie wyliczył Sabix w czasie tej wycieczki pokonaliśmy ponad 750 km, a Kruki prawie 1000 km.

W trakcie tej wycieczki udoskonaliliśmy również szyk motocyklowy. Zdobyte doświadczenia ugruntowały już wcześniej znany pogląd, że jeżeli w składzie kolumny są Harleye, to by wróciły one w stanie w miarę kompletnym są dwa wyjścia:
a) albo wracamy tą samą trasą, którą jechaliśmy do celu i zbieramy po drodze części (o ile nie zostały już znalezione i wykorzystane przez okolicznych rolników),
b) albo te kultowe maszyny jadą w środku szyku dzięki czemu motocykle jadące za nimi zatrzymują się co pewien czas i zbierają to, co się tam po drodze odkręciło i odpadło (nie gniewaj się Wujek :wink: ).

Jazda po bieszczadzkich serpentynach jak wiadomo musi być ostrożna. Jednym z najostrożniejszych z naszej ekipy był na pewno Stacho.
Przejawem tej jego cechy było to, że z powodu wolnej jazdy jego motocykl miał zawsze czystą szybę.
Po zauważeniu przez nas tego fenomenu Stacho stwierdził, że on podróżuje w sposób ekologiczny i jak już jakaś mucha trafi na jego szybę, to bezpiecznie korzysta z darmowej podwózki, ale po stosunkowo krótkim czasie odlatuje usprawiedliwiając się, cyt. "Cześć Stachu! Przepraszam, ale trochę się śpieszę ..."
Awatar użytkownika
manson
K.B.M.
Posty: 1057
Rejestracja: środa, 29 września 2010, 08:15
Motocykl: HONDA VTX1300 2006r.
Lokalizacja: Zamość

Re: Bieszczady 6 - 8 lipca 2017 r.

Post autor: manson »

Kilka fotek z mojego obiektywu :wink: :wink:
Załączniki
plac siekierezady i łemkowskiej
plac siekierezady i łemkowskiej
u Łemków
u Łemków
księgowy KBM
księgowy KBM
konsumato
konsumato
i kto to wychla
i kto to wychla
toaścik jeden z wielu
toaścik jeden z wielu
dziadki
dziadki
ucho śledzia
ucho śledzia
było wesolutko
było wesolutko
wesoła kompanija
wesoła kompanija
jadymy czy nie
jadymy czy nie
ja wam pokażę
ja wam pokażę
łaskawy zegar
łaskawy zegar
Roztoki Górne
Roztoki Górne
Solina
Solina
Solina
Solina
Zapora opanowana przez KBM
Zapora opanowana przez KBM
Kruki na zaporze
Kruki na zaporze
nawet tysiącmilowa podróż
zaczyna się od jednego kroku.
602300313
Awatar użytkownika
Norek
Moderator K.B.M.
Posty: 654
Rejestracja: poniedziałek, 27 czerwca 2011, 21:13
Motocykl: BMW R1200 GS ADVENTURE 2006r.
Lokalizacja: Zamość

Re: Bieszczady 6 - 8 lipca 2017 r.

Post autor: Norek »

Umieszczam również kilka pamiątkowych zdjęć, i filmiki z drogi powrotnej.

https://www.youtube.com/watch?v=Fqezo-zIkIs" onclick="window.open(this.href);return false;

https://www.youtube.com/watch?v=naw1MnjYPKY&t=8s" onclick="window.open(this.href);return false;"
Załączniki
20170708_093233.jpg
Pracownicy Pge
Pracownicy Pge
Malownicze widoki na górnej stacji na Jaworzynie,
Malownicze widoki na górnej stacji na Jaworzynie,
Takie tam.
Takie tam.
Wyjazd gondolą na górną stację
Wyjazd gondolą na górną stację
Dolna stacja.
Dolna stacja.
Nigdy nie jedź szybciej niż Twój anioł stróż może lecieć.
501686006
Awatar użytkownika
WUJEK
Zwykły forumowicz
Posty: 158
Rejestracja: środa, 3 grudnia 2014, 13:38
Motocykl: HARLEY DAVIDSON ELECTRA ULTRA CLASSIC 1600 2011r.

Re: Bieszczady 6 - 8 lipca 2017 r.

Post autor: WUJEK »

WIELKI jesteś " WIELKI" relacja z wyjazdu zarąbista motocykl wrócił w całości
ODPOWIEDZ

Wróć do „Galerie”